gość_2c43c
Uwazam, ze ludzie slabi zawsze tak maja, ze jak nie maja argumentow, to obrazaja ile wlezie... Porownanie nie bylo glupie !!!
Wracajac do meritum - uwazam ze tak jak w innych firmach, tak w LOT, juz od dawna zalogi powinny miec zredukowane pensje/pensum. To byloby uczciwe wzgledem pracodawcy, podatnikow i wzgledem calej reszty braci lotniczej. Zachowanie ZZ uwazam za skandaliczne, a wypowiedzi takie jak Twoje (czyli mydlenie oczu pracownikami biurowymi, Zarzadem, 3 lata etc) za dziecinne... Caly swiat (jak zreszta sam zauwazasz) poszedl w oszczednosci bo czas jest trudny - tylko w LOT trwaja bezsensowne dyskusje. To jest skandaliczne zachowanie.
Temat dotyczyl wypowiedzenia warunkow pracy. Mozna bardzo duzo (niestety zlego) mowic o Zarzadach w LOT, mozna duzo mowic o tym, jak powinno prowadzic sie negopcjacje, jak budowac zaufanie, itd itd... Ale to nie ten artykul. Odnosnie tego artykulu takie przedstawilem stanowisko. Masz inne - pisz co chcesz, podaj argumenty, a nie belkot "glupie porownanie". Ostatnio w PL wszyscy wszystkich obrazaja - ale ja sie na cos takiego nie zgadzam i sie na cos takiego nie godze !!!
gość_2c43c
2020-07-06 11:38
@kurak03 ale twoja wypowiedź to nie był skrót myślowy tylko głupie porówanie, które w dodatku jest kłamstwem. a opieranie się na nie ciekawym, a śmiesznym artykule nic nie wnosi. co więcej wiele linii obniżyło nie tylko latającym, ale również administracji czy zarządom, bo wszyscy jadą na jednym wózku.
gość_2c43c - moze dla Ciebie za duzy skrot myslowy... Zacytuje ciekawy artykul z pasazer.com:
"Płace zarządów są oczywiście częścią kosztów stałych i stanowią obciążenie dla funkcjonowania przewoźnika w czasie przestoju. Jednak z ekonomicznego punktu widzenia ograniczenie czy nawet likwidacja na pewien czas pensji zarządu nie wpływa znacząco na wielkość kosztów stałych linii lotniczej. Bez cięć w innych obszarach, znaczącego obniżenia wydatków nie da się zwyczajnie osiągnąć. Tak więc dla realizacji planów ratunkowych linii lotniczych poświęcenie zarobków menedżerów na najwyższych stanowiskach ma marginalne znaczenie. Powodzenie albo porażka programu naprawczego danego przewoźnika nie zależy od chęci lub niechęci kierownictwa do obniżania swoich pensji.
W dodatku redukcje płac zarządów w trakcie kryzysów kłócą się z logiką i zdrowym rozsądkiem. Właśnie w najtrudniejszych momentach zarząd powinien pracować na najwyższych obrotach, bo od jego zaangażowania i energii, w tym czasie, zależy przyszłość przedsiębiorstwa w o wiele większym stopniu, niż w okresach spokoju. Każdy zgodzi się z zasadą, że pracownik, od którego oczekuje się wzmożonego wysiłku zasługuje na wyższą płacę. Jak widać wielu prezesów ta reguła dziś nie obejmuje.
Po co więc tyle dużych, renomowanych linii lotniczych ogranicza wynagrodzenia swoim zarządom? Odpowiedź na to pytanie nie jest skomplikowana. Zarządzanie nie jest umiejętnością wykonywania obliczeń w arkuszu kalkulacyjnym i stosowania się do ich wyników. Zarządzanie to sztuka, która wymaga zwracania uwagi na takie wartości jak odpowiedzialność, zaufanie i współpraca. Tak jak w polityce, również w zarządzaniu czysto racjonalne argumenty mają niewielką siłę oddziaływania i żeby przekonać większość trzeba odwoływać się do emocji.
Prezes redukujący swoje wynagrodzenie pokazuje, że jest odpowiedzialny za firmę i podejmuje trudne wyzwania, które dotyczą także jego samego. Pokazuje, że jest liderem, który rozumie, że poświęcenie musi dotyczyć wszystkich. Ponadto taki szef daje do zrozumienia pracownikom, że są partnerami, a nie pionkami przestawianymi w dowolne miejsce na zarządczej szachownicy. Obniżka wynagrodzenia prezesa jest jego zobowiązaniem w umowie z załogą, jest wyciągnięciem ręki i pierwszym krokiem do porozumienia. W ten sposób budowane jest zaufanie pomiędzy różnymi grupami zawodowymi w przedsiębiorstwie, a w czasach głębokiego kryzysu jest to jedno z najbardziej wartościowych aktywów w posiadaniu każdej firmy.
Oczywiście nie bądźmy naiwni. Wyrzeczenia prezesów trudno porównać do doświadczeń szeregowego pracownika, który traci pracę albo którego pensja zostaje zmniejszona o kilkadziesiąt procent. Łatwo rezygnować z kilku miesięcznych pensji, gdy przez poprzednie lata zarabiało się miliony i nie trzeba zastanawiać na jak długo starczy pieniędzy na zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych. Dotyczy to zwłaszcza szefów przewoźników amerykańskich, którzy w ostatnich latach zbili wielkie fortuny. Niemniej zdecydowana większość z nich podjęła zobowiązanie redukcji swoich zarobków, bo jest zapewne przekonana, że pomimo symbolicznego wymiaru, ma to sens i w dodatku działa."