Powołanie LOT 2.0 a kontrolowana upadłość PLL LOT
Dlaczego powołanie LOT Polish Airlines SA może oznaczać przygotowywanie kontrolowanej upadłości "starego" LOT-u? Stawiamy pytania, na które konkretnej i rzetelnej odpowiedzi.
Reklama
Jesteśmy winni Czytelnikom odpowiedź na wyżej postawione pytanie. Szczególnie po tym, gdy wysoki rangą przedstawiciel polskiego rządu mówi o szerzeniu plotek. Powołanie nowej spółki o (praktycznie) tej samej nazwie i zajmującej się lotniczym transportem pasażerskim jest faktem, wystarczy przejrzeć zapisy KRS. Nie jest to fake news, to łatwo stwierdzalny fakt. O powołaniu nowej spółki pisaliśmy kilka dni temu w artykule "Tajemniczy klon LOT-u".
Próbowaliśmy wtedy uzyskać od rzecznika PGL-u wyjaśnienie sytuacji, jak i planów dotyczących nowego
członka Grupy PGL, a otrzymaliśmy takie, które niczego nie wyjaśnia a tylko potęguje informacyjny zamęt. Media są od tego aby zadawać pytania, a utrzymywana z naszych podatków spółka, powinna być transparentna i na nie wyczerpująco odpowiadać. My mamy prawo formułować pytania, a gdy brak konkretnej odpowiedzi - stawiać własne tezy.
Dlatego też uważamy, że tajemnicza aura wokół nowo powołanej spółki "LOT Polish Airlines SA" może oznaczać przygotowywanie do przekształceń strukturalnych, w dużym
stopniu kopiujących "rozwiązania włoskie", czyli zastąpienie LOT-u - LOT-em 2.0.
Trudno sobie wyobrazić sytuację, że w ramach tej samej Grupy istnieją przez dłuższy czas dwie spółki o tej samej nazwie i tym samym się zajmujące. Informacja, że jest to element procesu porządkowania działalności operacyjnej w Grupie jest zaskakująco wymijająca. Właśnie działalność operacyjna linii lotniczej musi być maksymalnie skoncentrowana, a proces zarządzania nią musi być wyjątkowo przejrzysty. Precyzyjnie określeni pracownicy i jednostki organizacyjne muszą być odpowiedzialni za poszczególne elementu i fazy operacji lotniczych przewoźnika. Konia z rzędem temu, kto przedstawi wyjaśnienie, w jaki sposób powołanie drugiej spółki może porządkować działalność operacyjną w tej pierwszej. Warto też przypomnieć, że podstawowy, kluczowy dokument uprawniający do operacji lotniczych - AOC przyznawany jest jednej konkretnej linii i nie może być dzielony na kawałki.
LOT wszedł w kryzys pandemiczny w zdecydowanie gorszej sytuacji niż większość sieciowych linii europejskich. Praktycznie bez większych rezerw i zasobów finansowych. Wszystko wskazuje na to, że już wynik za rok 2019 był słaby, gorszy i to bardzo, od wyników konkurentów. Sytuację pogarsza fakt, że praktycznie cała flota została pozyskana w ramach leasingów operacyjnych. Wystarczy przypomnieć, że polska linia ma aż 15 boeingów 787 plus dwa, które będzie musiała odebrać w niezbyt odległej przyszłości. Nawet przed kryzysem linia miała nadwyżkę samolotów dalekiego zasięgu. Sytuację częściowo ratowało uziemienie kilku egzemplarzy spowodowane awariami silników R&R. Skutki finansowe tego uziemienia obciążały producenta silników. Teraz, najprawdopodobniej, zostały one naprawione lub będą naprawione w najbliższej przyszłości. Gdy uwzględnimy, że próba kontynuacji operacji dalekiego dystansu z Budapesztu oznaczałaby dodatkowe ogromne straty, a sytuacja epidemiologiczna w USA jest wyjątkowo zła, to widzimy, jak ogromną nadwyżkę dreamlinerów ma LOT i brak realnych perspektyw na jej drastyczne zmniejszenie.
Nie wystarczą zapewnienia polskiego rządu, że na pewno będziemy ratować LOT. Są one ważne, gdyż wchodzą w grę kwoty ogromne. Zresztą kontrolowana upadłość jak najbardziej może być rządowym sposobem na ratowanie polskiego przewoźnika.
Już prawie od trzech miesięcy polska linia
nie ma praktycznie żadnych przychodów, a koszty stałe musi pokrywać. Do tego nie
osiągnęliśmy jeszcze nawet szczytu kryzysu. W najbliższych nie tylko tygodniach, ale może
i miesiącach wznowienie operacji może oznaczać wręcz wzrost straty, gdyż, gdy samoloty
są prawie puste, to rejsy nie pokrywają nawet kosztów zmiennych. Polską linię czeka
wiele miesięcy ogromnych strat. Jak, z rozbrajająca szczerością stwierdził jeden z
decydentów, nie wiemy obecnie, jak wielka pomoc finansowa jest dla LOT-u konieczna.
Tymczasem LOT i rząd muszą liczyć się z ograniczeniami wynikającymi z przepisów
unijnych dotyczących pomocy publicznej. Tu znajdujemy się w gorszej sytuacji niż prawie
wszyscy konkurenci polskiej linii, gdyż jest ona w dziesięcioletnim okresie karencji
wynikającym z przyjęcia pomocy w roku 2012.
W opisanej pokrótce sytuacji bardzo logiczne staje się szukanie rozwiązań radykalnych. Takich, które pozwolą obniżyć poziom kosztów stałych – płace i opłaty leasingowe – a, przede wszystkim, pomogą, choćby częściowo, poradzić sobie z „problemem unijnym”.
W opisanej pokrótce sytuacji bardzo logiczne staje się szukanie rozwiązań radykalnych. Takich, które pozwolą obniżyć poziom kosztów stałych – płace i opłaty leasingowe – a, przede wszystkim, pomogą, choćby częściowo, poradzić sobie z „problemem unijnym”.
Rozwiązanie włoskie ma również tę ogromną zaletę, że daje szanse na „przeniesienie
biznesu”. Nowy przewoźnik może korzystać z wizerunku poprzednika i w bardzo dużym
stopniu zająć jego pozycję rynkową. Oczywiście konieczne jest wtedy zachowanie
poprzedniej nazwy linii.
Powołanie nowej spółki o nazwie 'LOT Polish Airlines SA" bardzo dobrze wpisuje się w opisany scenariusz. Jest jeszcze jedno podobieństwo ze scenariuszem włoskim. To bardzo prawdopodobny udział spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. We Włoszech stawały się one właścicielami "nowych Alitalii". W Polsce jest kilka państwowych gigantów, które raczej bez zbytniego szemrania wykonają dyrektywy rządowe dotyczące ratowania LOT-u.
Powołanie nowej spółki o nazwie 'LOT Polish Airlines SA" bardzo dobrze wpisuje się w opisany scenariusz. Jest jeszcze jedno podobieństwo ze scenariuszem włoskim. To bardzo prawdopodobny udział spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. We Włoszech stawały się one właścicielami "nowych Alitalii". W Polsce jest kilka państwowych gigantów, które raczej bez zbytniego szemrania wykonają dyrektywy rządowe dotyczące ratowania LOT-u.
W ostatnim okresie do niektórych elementów polskiego systemu transportu lotniczego dołączany jest wątek patriotyczny. Dla uniknięcia jakichkolwiek nieporozumień chcielibyśmy jeszcze raz podkreślić: Uważamy, że korzystne dla polskiego systemu transportu lotniczego i dla całej gospodarki jest to, iż mamy bazowaną w naszym kraju silną linię sieciową. LOT w ostatnich kilku latach zdobył w naszym regionie mocną pozycję rynkową. Warto jej bronić. Jednak musi mieć on nową strategię, która uwzględni realia rynkowe, te, które istniały prawie od zawsze i te nowe, wynikające z załamania pandemicznego. Ratowanie LOT-u będzie bardzo kosztowne. Byłoby na pewno tańsze, gdyby w ostatnich latach nie realizowano strategii wielkiego skoku. Wspominamy o tym, gdyż istnieje ryzyko, ze za rok, za dwa, zarząd LOT-u i ich szefowie zapomną o przeszłości, będą tłumaczyć wszystkie problemy pandemią i znowu spróbują wykonać szarżę samosierrską.
I jeszcze jedno, konieczne przypomnienie. Mamy prawo interesować się LOT-em i PGL-em. Mamy prawo do informacji o jego wynikach i planach, gdyż jesteśmy akcjonariuszami tych spółek. Nie tak dawno Skarb Państwa wyłożył 1 miliard złotych na posag dla PGL. Pamiętajmy, że pieniądze na ratowanie LOT-u będą ponownie pochodziły z naszych podatków i powinniśmy być informowani, na co nasze pieniądze są wydawane i jaki jest sens tych wydatków.