Kolejne porty wprowadzają testy na COVID-19

W tym samym czasie władze portu Tokio-Narita nakładają obowiązek przeprowadzenia testów szczególnie pasażerom przylatujących ze Stanów Zjednoczonych oraz Włoch. Jednak system japoński nie jest tak sprawny, jak rozwiązania Emirates - na wyniki należy czekać od sześciu godzin do nawet dwóch dni. Niestety osoby, które czekają na rezultaty testu, nie mogą korzystać z komunikacji miejskiej. Jeśli nie są w stanie zorganizować sobie transportu ze strony domowników lub hotelu, są zmuszeni czekać w strefie odbioru bagaży do momentu otrzymania wyników testu na koronawirusa. Dla takich przypadków lotnisko przewidziało specjalnie wydzielone strefy wypoczynkowe wyposażone w materace i kołdry.

Już od tygodnia na terenie międzynarodowego portu lotniczego w Hongkongu obowiązują testy dla wszystkich przylatujących do regionu. Pasażerowie z krajów wysokiego ryzyka są objęci testami, na których wynik czekają okolo ośmiu godzin. Oczekując na rezultaty, badani mogą przebywać w centrum wystawowym nieopodal lotniska. Podróżni z państw niskiego ryzyka poddawani są testom, na których wynik czeka się kilka dni. Nie muszą przebywać na terenie portu, ale są zobowiązani do noszenia opasek śledzących. Mechanizm ma na celu kontrolowanie, czy badany przestrzega zasad izolacji.

Jak na razie żaden amerykański port lotniczy nie wprowadził jakiejkolwiek formy testów na koronawirusa, chociaż coraz głośniej jest o nowopowstałej spółce XpresTest Inc. Jej właściciel to operator działający na terenie 23 lotnisk - XpresSpa Group Inc. XpresTest zajmuje się opracowaniem formuły testów, która początkowo ma obejmować pracowników lotnisk oraz linii. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ewentualne rozwiązania mają zostać wprowadzone na terenie trzech amerykańskich portów.

"Pomimo że nic konkretnego nie zostało sfinalizowane, XpresSpa rozmawia z trzema głównymi portami: Johna F. Kennedy’ego w Nowym Jorku, Atlanta - Hartsfield-Jackson oraz Chicago-O’Hare w celu wprowadzenia programu pilotażowego testów na COVID-19 dla pracowników linii, biur Administracji ds. Bezpieczeństwa Transportu i urzędników z U.S. Customs and Border Protection" - podaje biuro prasowe firmy.