Pożegnanie Condora
PGL, rezygnując z zawarcia kontraktu z Condorem, zwalnia się jednocześnie z konieczności rzetelnego wyjaśnienia opinii publicznej styczniowej decyzji o przejęciu niemieckiej firmy.
Reklama
W wielkanocny poniedziałek, 13 kwietnia br., otrzymaliśmy informację, która była oczekiwana już od miesiąca. Polska Grupa Lotnicza (PGL) wycofała się z zakupu Condora. Trudno znaleźć komentatora w Polsce, który uznałby decyzję PGL za błędną. Otwarta jest natomiast kwestia czy należy się z tego obrotu sprawy smucić czy cieszyć.
Pierwsze podejście powinni przyjąć ci wszyscy, którzy uznawali zakup niemieckiej firmy za znakomitą okazję i kamień milowy na drodze do zbudowania wielkiego LOT-u, który funkcjonowałby na kształt International Airlines Group. Dla nich kryzys COVID-19 to wielki pech, który utrudni, a może nawet przerwie, plan stworzenia potężnej grupy lotniczej, która odgrywałaby znaczącą rolę w Europie i bez problemów udźwignęłaby rolę dominującego operatora w Centralnym Porcie Komunikacyjnym.
Cieszą się natomiast ci wszyscy, którzy od początku ogłoszenia informacji o zakupie Condora przez PGL wyrażali duże zdziwienie i sceptycyzm wobec tej decyzji. Dla nich rezygnacja z transakcji jest wycofaniem się z wątpliwego ekonomiczne i nieuzasadnionego strategicznie pomysłu na rozwój polskiego holdingu. Pandemia koronawirusa to dla nich przywracające rozsądek zdarzenie, dzięki któremu PGL i LOT unikną poważnego błędu biznesowego.
Tak naprawdę jednak nie wiadomo czy należy się cieszyć czy smucić, bo decyzja PGL o przejęciu Condora nigdy nie została wyczerpująco wyjaśniona opinii publicznej. Trudno bowiem uznać wypowiedzi oficjeli, które ocierały się o propagandę lub terapię narodowych kompleksów za rzetelną informację biznesową.
Przypomnijmy, że na początku marca br. zadaliśmy następujące pytania dotyczące zakupu niemieckiej linii:
- Za jaką cenę PGL zakupi Condora?
- Jakie wyniki (operacyjne i netto) osiągnął Condor w latach 2017, 2018 i 2019?
- Jak przejęcie Condora wpisuje się w strategię konsolidowania rynków Środkowej i Wschodniej Europy pod auspicjami LOT-u?
- W jaki sposób przejęcie Condora przyczyni się do budowania potencjału Centralnego Portu Komunikacyjnego?
- Ile osób pracuje obecnie w PGL i jakie mają one doświadczenie w zarządzaniu międzynarodowym holdingiem?
- Jaki plan ma PGL na wypadek wypowiedzenia umów o współpracy Lufthansy z Condorem?
PGL konsekwentnie odmawiał komentarzy nt. Condora i stanu transakcji zasłaniając się brakiem jej sfinalizowana. Mieliśmy nadzieje, że na większość z pytań otrzymamy odpowiedzi na początku kwietnia. Dziś już wiemy, że prawdopodobnie wszystkie pozostaną tylko znakami zapytania, bo projekt pt. Condor przechodzi właśnie do historii.
Obecnie najważniejszym wyzwaniem dla PGL pozostaje wyjście z kontraktu bez ponoszenia nadmiernych kosztów. Nie wiadomo czy umowa z Condorem przewidywała kary umowne za jej zerwanie, ale jeśli była dobrze zredagowana, to powołanie się na klauzulę istotnego niekorzystnego wpływ albo niespełnienia wymogów finansowych przez Condora powinno pozwolić PGL na skuteczne odparcie ewentualnych niemieckich zarzutów. Jest prawdopodobne, że wszystko skończy się na zawarciu ugody i pokryciu przez PGL części kosztów konsultantów i prawników, którzy umowę przygotowywali. Wiele jednak zależy od prawa, któremu podlega podpisane porozumienie.
Poświątecznie należy życzyć PGL, aby pożegnanie z Condorem przebiegło szybko i bez wstrząsów, a więc aby nie przerodziło się w kilkusezonowy serial prawniczy. Najgorszym scenariuszem byłby bowiem długoletni spór sądowy, który angażowałby znaczące siły i środki PGL.