Kloskowski: Ciężko przewidzieć skutki pandemii

Prezes zauważa, że koronawirus to szerszy problem i nie dotyczy wyłącznie branży lotniczej czy ogólnie branży transportowej.

- Pandemia wpływa na ogół gospodarki światowej, nie tylko w sektorze transportowym czy turystycznym, ale również usługowym i produkcyjnym. Z pewnością tak szeroka skala oddziaływania gospodarczego pandemii będzie miała dłuższy okres powrotu gospodarek, w tym naszej branży do równowagi - mówi.

Rzetelna ocena decyzji o zawieszenie całego praktycznie ruchu lotniczego z dnia na dzień będzie mogła być przeprowadzona dopiero z perspektywy czasu. - Na dziś są to akademickie dyskusje, na które można znaleźć wiele argumentów zarówno popierających, jak i negujących wszelkie podejmowane kroki - uważa Kloskowski.

Prezes lotniska w Gdańsku jest przekonany, że misją narodowego przewoźnika jest pomaganie w powrocie do domu Polakom.

- To raczej naturalne, że państwa wykorzystują swoje linie narodowe, do sprowadzania swoich obywateli, zwłaszcza, że mają nad tymi liniami bezpośrednią kontrolę. W sprowadzaniu Polaków do Polski uczestniczą także prywatni przewoźnicy np. Enter Air, trudno więc mówić o monopolu LOT - mówi.

Enter Air jednak nie wykonuje operacji w ramach rządowej współpracy z LOT-em, a jedynie przywozi do Polski pasażerów, którzy wcześniej wylecieli na urlopy.

Kloskowski przewiduje, że kryzys spowodowany koronawirusem w całej gospodarce, jak i w naszej branży będzie duży.

- To na pewno odbije się także na sytuacji Portu Lotniczego Gdańsk. Ze względu na obecną kondycję finansową firmy obserwuję sytuację ze spokojem. Cały czas nie wiemy, jak długo potrwa obecna sytuacja więc ciężko jest wyrokować co do jej skutków - dodaje.

W jakim stopniu sytuacja odbije się na sytuacji w porcie, zależy od czasu trwania ograniczeń związanych z lotam międzynarodowymi.

- Rok 2020 zaczął się dla nas świetnie i w pierwszych dwóch miesiącach roku odnotowywaliśmy dwucyfrowe wzrosty obsługiwanych pasażerów. Teraz po prostu tych pasażerów nie ma, co oznacza praktycznie 100 proc. spadki. Wynik na koniec roku uzależniony jest przede wszystkim od czasu światowej kwarantanny ale przewiduję w br. spadek liczby odprawionych pasażerów na naszym lotnisku - prognozuje Kloskowski.

Zapytany czy po zażegnaniu kryzysu koronawirusowego spodziewa się dalszego załamania branży odpowiada, że jeśli sytuacja tak w światowej i europejskiej gospodarce nie skończy się krachem to w miarę szybko nastąpi stabilizacja.

- Strach ludzki jest krótki. Ćwiczyliśmy to już wielokrotnie (zamach WTC, kryzys gospodarczy 2007 roku, wulkan na Islandii). Zakładam, że nasze życie i tym samym ruch lotniczy stosunkowo szybko się odbudują, ale należy pamiętać, że ja jestem życiowym optymistą - komentuje.

Lotnisko w Gdańsku operacyjnie jest otwarte i przyjmuje obecnie loty cargo (DHL i TNT), loty ratunkowe (LPR), loty techniczne (różni przewoźnicy), loty szkolne (głównie szkoły pilotów latające na samolotach GA), loty repatriacyjne oraz loty na platformę wiertniczą Petrobaltic.

- Na płytach postojowych zbazowanych są obecnie 22 samoloty (gównie Wizzair, LOT i Ryanair). Oczekujemy, że w miarę zamykania się lub zanikania ruchu lotniczego w Europie przylecą do nas dodatkowe samoloty na postój. Przy okazji ćwiczymy „ciasne” ustawianie samolotów w kontekście Finału Ligi Europy - mówi.

Dodaje, że pracownicy wykorzystują urlopy i korzystają z ustawowej opieki nad dziećmi.

- Część pracuje normalnie, a część pracuje zdalnie. Staramy się uelastycznić pewne regulacje pracownicze nas obowiązujące. Nadrabiamy też zaległości, na które przy normalnym funkcjonowaniu najzwyczajniej nie ma czasu - puentuje.