Pasażerka zabrała konia na pokład samolotu
Piotr Golianek
Pasażerowie mają możliwość zabrania ze sobą na pokład zwierzęta wsparcia emocjonalnego. W przypadku pewnej amerykanki tym zwierzęciem był miniaturowy koń, który nie jest tak częstym widokiem w kabinie.
Reklama
Amerykanka, Ronica Froese leciała z domu w Michigan do Ontario w Kalifornii, z przesiadką w Dallas. Wraz nią leciał Fred, miniaturowy koń, jako zwierzę asystent. Widok Freda w pierwszej klasie, ubranego w specjalny strój, aby zapobiec unoszeniu się jego włosów i sierści w powietrzu, obiegł cały świat. Według Froese duża część komentarzy była jednak negatywna.
Koń wsparcia emocjonalnego Froese jest wytrenowany do odnajdowania rzeczy i podnoszenia ich, gdy jego właścicielka nie może się sama pochylić lub podnieść przedmioty np. z podłogi.
- Mam nieuleczalną chorobę autoimmunologiczną, którą zdiagnozowano u mnie cztery i pół roku temu - mówiła Froese w rozmowie z "CBS News".
Amerykańska Ustawa o Niepełnosprawnych (ADA) zatwierdziła wykorzystanie koni miniaturowych jako zwierząt asystentów w 2011 r. Froese dostała swojego pierwszego konia miniaturowego, 280-funtowego Charliego, 14 miesięcy przed chorobą. Później dostała Freda, który jest on nieco mniejszy od Charliego i waży 115 funtów, a więc może podróżować w kabinie samolotu.
Froese, która pracuje jako menedżer finansowy, sama trenowała oba swoje konie i powiedziała w rozmowie z "CBS News", że zwierzęta nie zawsze mogą z nią być, ale w złe dni, kiedy potrzebuje pomocy, towarzyszą jej w pracy, w drodze do sklepu lub gdziekolwiek indziej, gdzie są dozwolone.
Przed jej wakacjami do Los Angeles, Froese skontaktowała się z linią American Airlines i zapowiedziała, że będzie lecieć z Fredem. Kupiła zatem dwa bilety w pierwszej klasie, dzięki czemu zarówno ona jak i Fred mieli wystarczająco dużo miejsca. Otrzymała też porady od znajomych, którzy również trenują miniaturowe konie i była pewna, że uda jej się wejść na pokład z Fredem.
- Linie lotnicze muszą zezwolić na lot koni miniaturowych, odkąd DOT wydał decyzję w sierpniu zeszłego roku - powiedziała Froese w "CBS News".
Samolot nie dla koni
Aby odnieść się do części debaty dotyczącej zwierząt asystentów w miejscach publicznych, Departament Transportu wyjaśnił wytyczne w oświadczeniu wydanym w sierpniu 2019 roku. - W odniesieniu do gatunków zwierząt wskazaliśmy, że skoncentrujemy nasze wysiłki w zakresie egzekwowania przepisów na zapewnieniu, aby najczęściej wykorzystywane zwierzęta wsparcia (psy, koty i konie miniaturowe) były zawsze przyjmowane do transportu jako zwierzęta wsparcia - oświadczył DOT.
W trakcie swojej podróży Froese leciała czterema samolotami - z Michigan do Dallas i z Dallas do Kalifornii, a następnie z powrotem. Większość pasażerów i załóg była pozytywnie nastawiona i zaintrygowana takim niecodziennym gościem na pokładzie. Niektórzy byli jednak wyraźnie zdziwieni.
Froese zaznaczyła, że potrzeba było wiele treningów, żeby mogła zabrać Freda na pokład samolotu. Obecnie Amerykanka martwi się, że przez dużą uwagę medialną, jaką ściągnął na siebie Fred, urzędnicy zdecydują się zabronić latania koniom miniaturowym.
- To będzie chyba jedyny raz, kiedy Fred i ja będziemy latać, ponieważ moje przeczucie mówi mi, że DOT powie, że już nigdy nie będziesz mógł legalnie latać z koniem - puentuje Froese.
Amerykański Departament Transportu ogłosił ostatnio, że chce ponownie zmienić wytyczne, aby upewnić się, że ci, którzy latają ze zwierzętami asystentami naprawdę ich potrzebują i że zwierzęta mogą być bezpiecznie przewożone w zatłoczonym samolocie pasażerskim.
- Departament uznaje integralną rolę, jaką zwierzęta asystujące odgrywają w życiu wielu osób niepełnosprawnych i chce zapewnić, że osoby niepełnosprawne mogą nadal korzystać ze swoich zwierząt asystentów, jednocześnie zmniejszając prawdopodobieństwo, że pasażerowie chcący podróżować ze swoimi zwierzętami domowymi w samolocie będą mogli fałszywie twierdzić, że ich zwierzęta domowe są zwierzętami asystującymi - oświadczył DOT.
5 lutego br. amerykański departament przedstawił nowe proponowane przepisy, które nakładałyby na linie lotnicze obowiązek przyjmowania jedynie wyszkolonych psów asystentów, a nie innych gatunków - jak np. kotów czy właśnie koni.
- Zgodnie z propozycją departamentu, linie lotnicze mogłyby zdecydować się na bezpłatny transport innych gatunków zwierząt, które pomagają osobom niepełnosprawnym w kabinie, zgodnie z ustaloną polityką linii lotniczych, ale byłyby zobowiązane na mocy prawa federalnego jedynie do uznawania psów za zwierzęta służbowe. Wszelkie wymogi dotyczące podróży pasażerów podróżujących ze zwierzętami służbowymi na pokładzie samolotu muszą być koniecznie wyważone w stosunku do zdrowia, bezpieczeństwa oraz dobrego samopoczucia psychicznego i fizycznego pozostałych pasażerów i załogi oraz nie mogą zakłócać bezpiecznej i sprawnej eksploatacji samolotu - stwierdzono w komunikacie DOT.
Froese i Fred polecieli do Kalifornii 7 lutego i wrócili 13 lutego, więc proponowana zmiana zasad była już wcześniej rozpatrywana. Teraz jednak społeczność właścicieli koni miniaturowych może się jeszcze bardziej zmniejszyć. Według Amerykanki duża atencja mediów ma negatywny wpływ na jej życie. Froese rozważa wniesienie sprawy do sądu w stosunku do pewnych mediów, które opublikowały fałszywe informacje o niej oraz o jej koniu.
Froese zależy, aby opinia publiczna zrozumiała, że miniaturowy koń jest dla niektórych lepszą opcją i powinien mieć on opcję wejścia na pokład wraz z osobą potrzebującą.
fot. mat. prasowe
gość_08946
jsg
demar
krzysiekl