SAS chce stworzyć linię niskokosztową
SAS rozważa stworzenie nowej linii niskokosztowej, która dostarczałaby pasażerów na trasy długodystansowe z hubu w Kopenhadze. Flota przewoźnika miałaby się składać z samolotów zabierających na pokład od 120 do 150 pasażerów.
Reklama
SAS rozważa utworzenie nowego przewoźnika budżetowego, który miałby wykorzystywać mniejsze samoloty i zatrudniać pilotów na nowych kontraktach - donosi skandynawski "Finansavisen". Powodem tej decyzji mają być wysokie koszty operacyjne na trasach dowozowych i braki mniejszych samolotów.
Skandynawski przewoźnik zastępuje obecnie wszystkie boeingi 737 NG nowymi airbusami z rodziny A320neo, co spowoduje, że najmniejszy samolot we flocie będzie zabierał na pokład 180 pasażerów, nie licząc maszyn podstawianych przez inne spółki np. Nordikę (LOT). To istotny przeskok w porównaniu z wycofywanymi boeingami 737-700, które są wyposażone w 141 foteli.
SAS obawia się, że te posunięcie spowoduje, że część tras będzie nierentownych, gdyż popyt na nich będzie niewystarczający w stosunku do większej liczby miejsc w samolotach. Rozwiązaniem ma być pozyskanie nowych, mniejszych samolotów, które latałyby w ramach innej spółki zależnej.
Nowy przewoźnik byłby stworzony w oparciu o model niskokosztowy, dlatego też zatrudniany personel kokpitowy i pokładowy miałby mieć podpisane umowy na innych warukach, podobne do tych jakie zawierają linie budżetowe ze swoimi pracownikami.
W rozważanym scenariuszu brane jest pod uwagę pozyskanie 20-30 mniejszych samolotów, które zabierałyby na pokład od 120 do 150 pasażerów i dostarczały ruch transferowy do hubu w Kopenhadze. W ten schemat idealnie wpisywałaby się rodzina A220, z której korzysta m.in. hybrydowa linia airBaltic. Model został zresztą bardzo dobrze przyjęty przez pasażerów i linie lotnicze, dzięki swojej bardzo dużej efektywności operacyjnej oraz wysokiemu komfortowi na pokładzie.
Alternatywną opcją są embraery E2, które w zależności od wersji oferują podobną liczbę foteli na pokładzie, jednak dysponują mniejszym zasięgiem. Jednakże zważywszy na dobrą współpracę przewoźnika z Airbusem, faworytem będą raczej airbusy.
fot. mat. prasowe