Pracownik Boeinga o 737 MAX: "Zaprojektowany przez klaunów zarządzanych przez małpy"
Do sieci trafiły prywatne wiadomości pracowników Boeinga, które zawierały krytyczne uwagi na temat programu 737 MAX. Wśród z nich znalazło się stwierdzenie, że wąskokadłubowa rodzina samolotów została "zaprojektowana przez klaunów zarządzanych przez małpy".
Reklama
Komentarze zostały ujawnione w czwartek, przez samego Boeinga, któremu zależało, aby postępowanie było prowadzone w sposób "przejrzysty". Kontrowersyjne treści stawiają jednak producenta w mocno niekorzystnym świetle.
W wiadomości wysłanej 8 lutego 2018 r., a więc na osiem miesięcy przed katastrofą lotu JT 610, dwóch pracowników powątpiewa w skuteczność wdrożonych szkoleń:
- Wysłałbyś swoją rodzinę w podróż samolotem, którego załoga była szkolona na symulatorze maxa? Ja nie - czytamy.
Odpowiedź rozmówcy brzmi następująco:
- Ja też nie.
W opublikowanej korespondencji nie brakuje także komentarzy pod adresem działań FAA:
- [FAA - przyp. red.] nie była ani dokładna, ani wymagająca i nie odniosła się do wielu kwestii dotyczących problemów z symulatorem 737 MAX - czytamy w mailu z lutego 2017 r.
Wszystko wskazuje na to, że amerykański producent robił wszystko aby za wszelką cenę skrócić liczbę potrzebnych szkoleń, których odbycie stanowiło przepustkę do pilotowania 737 MAX. Wcześniej, starał się skrócić także samą certyfikację maszyny, czego dowodem ma być fragment ujawnionego protokołu z czerwca 2013 r., w którym zawarta została informacja, że system MCAS został potraktowany jako pewnego rodzaju uzupełnienie dla istniejącej funkcji STS (Speed Trim System):
- Jeśli podkreślimy, że MCAS jest nową funkcją, może to mieć większy wpływ na certyfikację i szkolenie. Traktujcie to zatem jako dodatek do Speed Trim - brzmi fragment protokołu.
Pozostałe komentarze dotyczą narzucenia trudnych do dotrzymania harmonogramów i podejmowania współpracy z najtańszymi dostawcami:
- Stawiamy się w ekstremalnej sytuacji, wybierając najtańszego dostawcę i zgadzając się na niemożliwe harmonogramy - czytamy w mailu z czerwca 2018 roku w którym jeden z pracowników odnosi się do pozyskanego od TRU Simulation+Training symulatora 737 MAX.
W jeszcze innym dokumencie dowiadujemy się, że poszczególni pracownicy tuszowali niezgodne z procedurami postępowanie.
Za Oceanem ujawnione treści wzbudziły negatywne komentarze ze strony zarówno opinii publicznej, jak i polityków. Peter DeFazio, Przewodniczący Komisji ds. Transportu, stwierdził, że wiadomości "tworzą głęboko niepokojący obraz sytuacji, w której Boeing najwyraźniej chciał uniknąć wszelkiej kontroli, choć nawet jego pracownicy dawali sygnały alarmowe".
FAA rewelacje przyjęła nadzwyczaj chłodno, uznając, że wiadomości nie budzą nowych obaw dotyczących bezpieczeństwa, choć „ton i treść niektórych komentarzy zawartych w aktach jest rozczarowująca”.
Z kolei przedstawiciele Boeinga w oficjalnym oświadczeniu, napisali, że: „[Komunikaty - przyp. red.] nie odzwierciedlają firmy, którą jesteśmy i musimy być, i są całkowicie nie do przyjęcia”.
fot. mat. prasowe