Norwegian liczy na rekompensatę od Boeinga

W wideo wiadomości zamieszczonej na portalu społecznościowym Twitter w marcu br., ówczesny dyrektor generalny Norwegiana, Bjorn Kjos powiedział, że linia lotnicza "wyśle rachunek do tych, którzy produkują ten samolot", aby pokryć koszty pozyskania zastępczych samolotów na trasach obsługiwanych przez maxy.

Geir Karlsen, pełniący obowiązki dyrektora generalnego linii Norwegian, w podcaście zorganizowanym przez norweski bank inwestycyjny DNB Markets, zaznaczył, że ma nadzieję dojść do porozumienia z Boeingiem przed końcem roku. Linia oprócz odszkodowań chce wynegocjować warunki dotyczące nowego harmonogramu dostaw samolotów.

W momencie globalnego uziemienia samolotu linia miała do dyspozycji 18 boeingów 737 MAX, zaś Boeingowi zostały do dostarczenia jeszcze 92 maszyny. W lipcu Norwegian informował, że uziemienie maxów pomniejszy wynik finansowy za 2019 r. o 78 mln dolarów.

Nie wiadomo, kiedy boeingi 737 MAX uzyskają ponowną certyfikację i zostaną dopuszczone do lotów przez organy regulacyjne na całym świecie. Dodatkowo proces przywracania maszyn do służby i relokacja tych już wyprodukowanych zajmie dodatkowe tygodnie, jeśli nie miesiące. Jeszcze większe opóźnienia wystąpią w przypadku realizacji dostaw samolotów już wyprodukowanych, ale jeszcze nie odebranych. A w związku ze wstrzymaniem produkcji co najmniej w styczniu 2020 r. harmonogram dostaw po przywróceniu samolotów do lotów, również ulegnie kolejnym opóźnieniom.

fot. mat. prasowe