Portugalska konsolidacja. TAP szuka nowego inwestora
Cztery lata temu linia TAP została częściowo sprywatyzowana. Od tego czasu przewoźnik rozwija się jeszcze szybciej niż wcześniej, dzięki wielu nowym samolotom i trasom udało się zwiększyć liczbę obsługiwanych pasażerów.
Reklama
W 2018 r. linia straciła 118 mln euro, straty zwiększają poczucie dyskomfortu między rządem a prywatnymi akcjonariuszami holdingu TAP. Według krajowych mediów, administracja w Lizbonie już teraz szuka nowych partnerów dla założonej w 1945 roku linii, która należy do Star Alliance.
TAP jest prowadzony przez amerykańskiego przedsiębiorcę Davida Neelemana i portugalskiego biznesmena Humberto Pedroso z konsorcjum Atlantic Gateways. Neeleman jest również założycielem i właścicielem linii lotniczych JetBlue ze Stanów Zjednoczonych i linii AZUL z Brazylii. W 2015 roku nabyli w portugalskiej linii 61 proc. udziałów o wartości 350 mln euro. Rok później musieli zmniejszyć swój udział do 45 proc. ze względu na nowe prawo portugalskiego rządu, który zwiększył swój udział do 50 proc. Pozostałe 5 proc. zostało przekazane pracownikom linii.
W ostatnim oświadczeniu Neeleman powiedział, że jest w pełni zaangażowany w przyszłość TAP, ale otworzył nieformalny przetarg na sprzedaż swoich udziałów. Niemiecka Lufthansa jest na czele rozmów z prywatnym konsorcjum kierowanym przez Neelemana na temat kapitałowej inwestycji. Portugalski minister infrastruktury i mieszkalnictwa, Pedro Nuno Santos powiedział, że nie wie o żadnym prywatnym wyjściu akcjonariusza z firmy.
Pomiędzy obiema stronami występują spięcia, które zwiększyły się wraz z poniesionymi stratami w 2018 r., a także po tym jak wysoko postawionym pracownikom spółki przyznano szereg nagród bez wiedzy zarządu. Neeleman chce zatem sprzedać swoje udziały za ustaloną przez niego cenę, a nie za taką jakiej chciałby portugalski rząd.
Ani rząd, ani Neeleman nie chcą kontynuować współpracy - donoszą portugalskie media. W oświadczeniu wydanym 26 listopada br., Neeleman przyznał, że inwestycja była trudniejsza niż myślał.
- Przy tych wszystkich inwestycjach we wzrost, ich odzwierciedlenie w wynikach dla akcjonariuszy nie było tak szybkie, jak byśmy sobie tego życzyli - oświadczył.
Ze wszystkimi nowymi trasami oraz samolotami i rosnącą liczbą pasażerów TAP miał zanotować zysk w tym roku, jednak w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku straty wyniosły 111 mln euro, a cały rok linia ponownie zamknie na minusie.
Neeleman jest już od miesięcy w kontakcie z Lufthansą, ale niemiecka grupa oferuje zbyt niską cenę, choć nadal zajmuje ona czołową pozycję w negocjacjach. Niemcy jednak wciąż nie złożyli wiążącej oferty, a przedsiębiorca prowadzi również rozmowy z innymi kandydatami, takimi jak linia United Airlines. Portugalski rząd preferuje jednak współpracę z Lufthansą.
- TAP ma obecnie prywatnych udziałowców w pełni zaangażowanych w plan rozwoju, który został wdrożony. Wierzę w przyszłość TAP i obecnie posiadam prawa odpowiadające ponad 70 proc. praw ekonomicznych TAP - stwierdził Neeleman.
Neeleman w przeciwieństwie do portugalskiego rządu, który co prawda posiada 50 proc. udziałów, ma możliwość mianowania dyrektorów wykonawczych i posiada prawa ekonomiczne. Od kiedy Neeleman zainwestował w TAP, liczba obsłużonych pasażerów wzrosła z 9 mln do ponad 17 mln pasażerów i z 77 do 102 samolotów. Przychody zaś wzrosły o 40 proc. z 2,4 mld euro do poziomu 3,4 mld euro.
Analitycy od dawna spekulują o możliwym wcieleniu linii TAP do Grupy Lufthansy. W związku z ostatnim ruchem grupy IAG, która jest w trakcie przejmowania hiszpańskiej linii Air Europa, Niemcom może teraz bardziej zależeć na konkurowaniu z brytyjsko-hiszpańską grupą i zdobyciu udziału rynkowego na rynku Europa-Ameryka Płd.
fot. mat. prasowe