Icelandair zracjonalizuje swoją siatkę połączeń
W 2020 r. Icelandair zracjonalizuje swoją siatkę połączeń, której funkcjonowanie zostało zakłócone przez uziemienie boeingów 737 MAX i oceni jakie samoloty będą w stanie zastąpić starzejące się boeingi 757.
- Naszym głównym celem jest racjonalizacja naszej siatki w 2020 r., poprawa rentowności i ograniczenie ryzyka dalszego przedłużenia się uziemienia boeingów 737 MAX. W naszej siatce jest jednakowa równowaga tras, ale uziemienie znów spowodowało zachwianie tej równowagi - powiedział podczas konferencji IATA w Berlinie, Bogi Nils Bogason, prezes Icelandaira, cytowany przez "ATW".
Icelandair posiada uziemionych pięć boeingów 737 MAX 8 oraz jednego 737 MAX 9 oraz oczekuje na dostawę kolejnych trzech modeli w wersji -8 i sześciu w wersji -9. W tym momencie maxy nie są ujęte w rozkładzie lotów do lutego 2020 r. W wyniku uziemienia przewoźnik zawiesił swoje trasy do San Francisco i Kansas City.
We wrześniu linia osiągnęła tymczasowe porozumienie z Boeingiem w sprawie odszkodowań na pokrycie strat związanych z uziemieniem.
- Zeszłego lata planowaliśmy operować dziewięcioma maxami. Miało to być 25 proc. naszej floty. Uziemienie oczywiście wywarło duży negatywny wpływ na naszą działalność - dodaje Bogason.
Icelandair planuje do 2025 r. wycofać wszystkie samoloty typu Boeing 757 ze swojej floty. Boeingi 737 MAX nie będą jednak w stanie ich zastąpić, gdyż ich zasięg i parametry operacyjne pokryją tylko 75 proc. siatki połączeń linii. W związku z tym Icelandair szuka nowych samolotów.
- MAX 737 może obsługiwać Europę i wschodnie wybrzeże Ameryki Północnej. Na pozostałych trasach mamy 767 lub 757, więc pozostaje luka dla nowych samolotów w ramach przyszłej floty. Airbus A321XLR może być dobrym następcą 757. Boeing 787 Dreamliner nie jest teraz przedmiotem naszej analizy - wyjaśnia Bogason.

Bogason w rozmowie z "ATW" stwierdził, że nie jest zaniepokojony konkurencją ze strony innych przewoźników, którzy planują wykonywać rejsy transatlantyckie airbusami A321XLR. Icelandair oferujący 20 kierunków Europie i Ameryce Północnej jest w stanie zaoferować do 500 możliwości przesiadkowych w ramach swojej siatki, co jest jego przewagą w stosunku do potencjalnych, nowych tras P2P. Około połowa działalności firmy ma charakter transatlantycki, gdzie konkuruje z największymi przewoźnikami w Europie i Ameryce Północnej.
Icelandair w sezonie letnim wet-leasingował pięć samolotów w celu wypełnienia luki po maxach. W lecie sezonowy popyt był silny, ale teraz jest w stanie obsługiwać wszystkie połączenia wyłącznie własną flotą, ponieważ w zimie występuje niższa podaż. Sezonowość jest ogromnym wyzwaniem dla przewoźnika, dlatego ten stara się uczynić Islandię kierunkiem całorocznym i jak twierdzi Bogason - te próby się coraz bardziej udają.
W tej chwili na Islandię lata 14 linii lotniczych przez cały rok, podczas gdy 25 przewoźników operuje tylko w lecie. Upadek linii WOW Air w marcu br. wywarł pozytywny wpływ na Icelandaira, ale nowa konkurencja jest tuż na horyzoncie. W listopadzie swoje plany rozpoczęcia lotów do Ameryki Płn. i Europy zapowiedziała linia PLAY, w której znaleźli się byli pracownicy WOW Aira i Air Atlanta. Bogason bardzo poważnie traktuje potencjalnego konkurenta.
fot. mat. prasowe