LOT: Wysokie wypełnienie z Budapesztu do Seulu, ale bilety w bardzo niskich cenach

4 listopada 2019 18:00
6 komentarzy
LOT pomimo otwarcia połączenia z Budapesztu do Seulu pięć tygodni po jego ogłoszeniu notuje wysoki średni load factor. 90-proc. wypełnienie polski przewoźnik uzyskał dzięki bardzo niskim cenom biletów.
Reklama
Koreańskie media podają, że we wrześniu br. (na czterech rotacjach) średni load factor wyniósł 95 proc., natomiast w okresie od 1 do 21 października wszystkie loty zanotowały 90-proc. wypełnienie.

Wyniki przewozowe na trasie do Korei Płd. są nieporównywalnie lepsze niż na połączeniach do Nowego Jorku i Chicago. Przypomnijmy, że od lipca 2018 r. do stycznia 2019 r. średnie obłożenie wyniosło - 59 proc. dla Nowego Jorku i 56 proc. dla Chicago. Nie ulega wątpliwości, że pojawienie się Seulu w miejsce Chicago, którego wyniki były więcej niż niezadowalające, było dobrym krokiem pod względem przewozowym.

- LOT uruchomił połączenie z Budapesztu do Seulu z bardzo niewielkim wyprzedzeniem i to na koniec sezonu, dlatego sprzedaż biletów w niskich cenach na początku nie dziwi i zapewne była konieczna, żeby wypełnić samoloty. Dzięki temu LOT dość szybko wypromował połączenie. Trasa ma potencjał, bo Budapeszt to popularny kierunek dla koreańskich turystów - to oni, a nie Europejczycy, stanowią kluczową grupę docelową - mówi Dominik Sipiński, ekspert lotniczy ch-aviation i Polityki Insight.

Zważywszy, że LOT miał niewiele czasu na promocję połączenia po jego ogłoszeniu, zdecydował się wprowadzić agresywną politykę cenową, żeby wypełnić swoje samoloty. Zwłaszcza na samym początku, polska linia oferowała bilety w bardzo niskich cenach, jak chociażby 1500 zł w klasie ekonomicznej w dwie strony, czy zaledwie 1600 zł w klasie biznes w jedną stronę. Oczywistym jest, że zanim przewoźnikowi zwrócą się koszty inwestycji w połączenie (w tym w jego promocję) potrzebne jest kilkanaście miesięcy.

Obecnie niskie taryfy przyciągnęły pasażerów, co ma odzwierciedlenie w statystykach przewozowych, ale niemożliwe było, aby bilety w tak niskich cenach były w stanie pokryć koszty operacyjne, tym bardziej, że niestety zmuszony jest latać do Korei wydłużoną trasą.

- LOT jest już w miarę znany w Korei i ma rozwiniętą sieć sprzedaży docelowej, co jednak nie gwarantuje sukcesu ani rentowności. Dużym problemem jest wydłużenie czasu i kosztu rejsu przez konieczność omijania Rosji - dodaje Sipiński.

Na dłuższą metę utrzymywanie niskich cen jest mocno ryzykowne. Przekonała się o tym linia Ukraine International (UIA), która obrała strategię niskich cen na trasach long-haulowych. Nie były one w stanie zapewnić rentowności rejsów, zaś przewoźnik tymi działaniami chciał zaistnieć na rynku i zbudować bazę pasażerów. Taryfy ukraińskiej linii są obecnie na wyższym poziomie, ale przewoźnik znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji i był zmuszony zawiesić część tras długodystansowych.


Koszty lotu są wyższe niż przychody wtedy, gdy bilety są wycenione z odpowiednim narzutem, ale wpływy są niewystarczające ze względu na ich niewielką skalę - wypełnienie pokładowe, lub gdy skala wpływów jest większa, ale marża jest ujemna lub niewystarczająca, aby wygenerować zysk.

Przewoźnicy czasem decydują się na utrzymywanie nierentownych połączeń w celu uzyskania innych korzyści jak np. transfery na inne dochodowe połączenia czy zdobycie udziałów rynkowych. Jeśli jednak brak dochodowości utrzymuje się w dłuższym okresie inwestycja powinna zostać zrewidowana i ponownie przeanalizowana.

Obecnie ceny biletów na trasie Budapeszt-Seul zaczynają rosnąć, choć i tak dla klasy ekonomicznej są o ponad połowę niższe niż na analogicznej trasie z Warszawy i o ok. 30 proc. niższe dla klasy biznes. Taka sytuacja będzie się utrzymywać jeszcze przez jakiś czas, choć znalezienie tak tanich biletów jak na początku nie będzie już możliwe. LOT skusił najbardziej wrażliwych cenowo pasażerów, teraz wraz z promowaniem połączenia i zwiększania świadomości konsumentów musi powalczyć o ruch wysokopłatny, który będzie kluczowy w długotrwałym zapewnieniu rentowności połączenia.

Jak opisywaliśmy w naszej analizie, połączenie między Budapesztem a Seulem znajdowało się na trzecim miejscu najbardziej pożądanych tras ze stolicy Korei Południowej, zatem można z optymizmem patrzeć na rozwój trasy w przyszłości i liczyć, że wraz ze wzrostem cen uda się utrzymać wypełnienie na satysfakcjonującym poziomie, co przełoży się na rentowność.

Jednocześnie otwarte pozostaje inne pytanie - czy LOT postępuje słusznie osłabiając czy wręcz kanibalizując swój warszawski hub i dokładając do nowych połączeń longhaulowych z Budapesztu. Trzeba mieć nadzieję, że trasa z Węgier do Seulu zacznie na siebie dobrze zarabiać, jednak pojawia się również pytanie o koszt alternatywny. LOT mógłby więcej zyskać uruchamiając nowe dalekie trasy z Warszawy i wzmacniając hub w stolicy Polski, lub chociażby nie opóźniając, na moment przed inauguracją, startu Pekinu-Daxing czy inaugurując San Francisco w połowie, a nie na początku letniego szczytu przewozowego. To już temat do rozwinięcia w oddzielnym tekście.

fot. mat. prasowe

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_ec29c 2019-11-06 08:56   
gość_ec29c - Profil gość_ec29c
Bardzo dobry ruch LOT-u. Ja już miałem wklejać adekwatny cytat z Pieśni V, a tu taka niespodzianka. Te loty po 400 EUR w klasie biznes to prawdziwy majstersztyk! Metoda sprawdzona przez inne linie i bardzo skuteczna.

Nie mogę się zgodzić z użytym porównaniem do UIA, bo UIA tanio sprzedawała przesiadki, zaś LOT tanio sprzedał loty P2P. Ja myślę, że operacje do Seulu za pierwsze 12 miesięcy okażą się ogromnym sukcesem. Gdyby LOT tak wszedł do NY i Chicago to też miałby sukces, ale Seul powinien być lepszy od Chicago.

Moim zdaniem największe zagrożenie dla rentowności w BUD wygeneruje próba feedowania. Bo LOT otworzył kierunki z silną konkurencją, która już zareagowała (Wizz poleci do BRU, zaś Eurowings dołożył trzeci rejs dziennie ze Stuttgartu). Może budowę hubu w BUD trzeba było oprzeć na Q400 lub ATR 72-600 i latać dwa/trzy razy dziennie po najbliższych stolicach i do Krakowa?

I wreszcie jest pytanie o kolejne kierunki? Moim zdaniem są trzy kierunki podstawowe w BUD: NY, Seul i LAX. Jeśli LOT planuje utrzymać LAX z WAW to powinien go otworzyć również z BUD. I wtedy mógłby w zimie oferować codzienne loty do LAX, np. 4 razy via WAW i 3 razy via BUD. A w lecie oferować loty rano i popołudniu. BUD ma potencjał na 3 może 4 Dreamlinery.

I wreszcie ostatnie pytanie: dlaczego kierownictwo LOT-u, które pokazuje że umie uczyć się na błędach nie chce się wycofać ze szkodliwego pod każdym względem projektu CPK?
gość_4603d 2019-11-05 12:40   
gość_4603d - Profil gość_4603d
Zdecydowanie to było dobre zagranie w wykonaniu LOT. Myślę, że za tak agresywną kampanie reklamową zapłaciliby większe pieniądze niż stracili na tanich biletach. A dodatkowo to była reklama usługi w praktyce, a nie w teorii.
vscrew 2019-11-05 12:31   
vscrew - Profil vscrew
@gość_b9571 Dokładnie! Chyba jednak LOTowi się udało, bo wszystkie relacje blogerów były zachwycające poziomem rejsu, serwisem i to był bardzo dobry ruch PRowy.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy