Puls Biznesu: PKP Intercity nie chce obsługiwać CPK
Puls Biznesu opublikował we wtorek artykuł, powołując się na sprawozdanie z działalności PKP Intercity S.A., z którego wynika, że przewoźnik z uwagi na kiepską sytuację taborową nie chce podjąć się obsługi CPK. Spółka całą inwestycję określa mianem "ryzykownej".
Reklama
We wspomnianym sprawozdaniu PKP Intercity wśród czynników, które mogłyby zagrażać prawidłowemu rozwojowi firmy wymieniły m.in. niewystarczającą rezerwę taborową ograniczającą stworzenie atrakcyjnej oferty przewozowej, utrudnienia towarzyszące modernizacjom prowadzonym na sieci kolejowej, awarie taboru i sieci, wzrost cen energii oraz "zmianę polityki transportowej Państwa".
W katalogu oceny ryzyka, zamieszczonym w sprawozdaniu z działalności, przedstawiciele PKP Intercity zaznaczają, że „modernizacja krajowego systemu transportu kolejowego, jako elementu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego” wymaga „znacznych inwestycji w nowe typy taboru oraz infrastrukturę kolejową” niezbędną do jego obsługi. To z kolei jest „wyzwaniem finansowym przekraczającym aktualne możliwości” spółki.
Sprawy nie komentuje Piotr Malepszak, prezes spółki CPK:
- Najpierw musimy w bezpośrednich rozmowach z przedstawicielami PKP Intercity wyjaśnić kwestię oceny inwestycji związanych z obsługą CPK jako ryzykownych — mówi w rozmowie z Pulsem Biznesu.
Biorąc pod uwagę założenia towarzyszące idei budowy nowego, "centralnego" portu, należałoby dopilnować aby oferta kolei pod koniec przyszłej dekady była dla potencjalnych pasażerów, zwłaszcza tych mieszkających w większym oddaleniu od Baranowa, wyjątkowo atrakcyjna. W przeciwnym razie port, który ma służyć "wszystkim Polakom" stanie się rozbudowanym Okęciem o podobnym zasięgu oddziaływania.
Przypomnijmy, że według przedstawionych do tej pory planów, jeszcze przed uruchomieniem CPK pociągi mają ruszyć po 140-kilometrowej linii dużych prędkości między Warszawą a Łodzią. Do 2030 roku, czyli po realizacji tzw. pierwszego etapu komponentu kolejowego gotowych ma być w sumie przeszło 800 km linii kolejowych, a do 2040 - kolejnych 500 km.
O problemach polskiej kolei w kontekście obsługi Centralnego Portu Komunikacyjnego pisaliśmy rok temu w jednym z raportów. Od tego czasu w PKP Intercity wiele się nie zmieniło - przetargi na nowe pociągi nie zostały rozpisane, a trwające modernizacje wagonów nie rozwiązały kiepskiej sytuacji taborowej. Tymczasem jak pokazują dotychczasowe badania - do obsługi linii łączącej Warszawę z Łodzią potrzeba będzie 20 składów, natomiast do sprawnej obsługi CPK po oddaniu do użytku wszystkich planowanych 1,6 tys. km linii kolejowych - ponad sześciokrotnie więcej pociągów.
PKP Intercity nie muszą jednak wcale kursować do Portu Solidarność, ponieważ do czasu jego uruchomienia wejdzie w życie tzw. IV pakiet kolejowy, czyli zbiór przepisów unijnych liberalizujących rynek kolejowy, zgodnie z którymi obsługa wybranych tras będzie mogła przypaść dowolnemu zainteresowanemu obsługą podmiotowi:
- Nie ma pewności, że to akurat PKP Intercity będą świadczyły usługi przewozu pasażerów do CPK. Może będzie to projekt przynajmniej częściowo komercyjny, a wtedy zgodnie z unijnym IV pakietem kolejowym należy otworzyć rynek dla wszystkich chętnych. Na liniach, na których potrzebna będzie dotacja do przewozów świadczonych na potrzeby CPK, przewoźnicy mogą być wybierani w trybie konkurencyjnym - uważa Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.
Majewski zauważa jednak, że już teraz pojawiają się naciski ze strony rządu aby to właśnie polski przewoźnik dalekobieżny zajął się obsługą CPK, a nawet aby w tej kwestii był wyłącznym monopolistą.