737 MAX należący do TUI wrócił do bazy omijając Niemcy
W sobotę (27.07) należący do TUI boeing 737 MAX wykonał lot techniczny z Sofii do holenderskiej bazy przewoźnika. Ponieważ loty takie odbywają się mimo uziemienia maxów to nie byłoby w tym fenomenu, gdyby nie trasa, po której poruszała się maszyna omijając Niemcy.
Reklama
Zgodnie z obowiązującą w niemieckiej przestrzeni powietrznej depeszą NOTAM wykonywanie w niej lotów boeingami 737 MAX 8 i 737 MAX 9 jest zabronione. Zgodnie z Załącznikiem nr 15 do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym NOTAM (NOtice To AirMen) to wydawana na żądanie zwięzła depesza rozpowszechniana za pomocą środków telekomunikacyjnych, zawierająca informacje ustanowienia, stanie lub zmianach urządzeń lotniczych, służb, procedur, a także o utrudnieniach i niebezpieczeństwie, których znajomość we właściwym czasie jest istotna dla personelu związanego z operacjami lotniczymi. W związku z zamknięciem niemieckiej przestrzeni dla maxów maszyna TUI zamiast wykonać lot po optymalnej trasie nad Niemcami, poleciała z Czech w polskiej przestrzeni powietrznej wzdłuż polsko-niemieckiej granicy na północ, następnie na zachód w graniach odpowiedzialności Szwecji i Danii, a zakończyła lot już w Amsterdamie. Poniższe dwie grafiki pochodzące z portalu flightradar24.com obrazują standardową trasę, którą poruszają się samoloty na trasie z Bułgarii do Holandii (na przykładzie połączenia Bulgarian Air) oraz trasę obraną przez 737 MAX należącego do TUI.
optymalna trasa z Sofii do Amsterdamu
trasa obrana przez 737 MAX TUI
Zazwyczaj lot na trasie z Sofii do Amsterdamu trwa niecałe trzy godziny, podczas gdy sobotnia operacja przebazowania 737 MAX o znakach rejestracyjnych PH-TFO zajęła cztery i pół godziny. Przebazowanie maszyny było jednak dobrze zaplanowane i doszło do skutku, nie tak jak w przypadku próby podjętej przez Norwegiana. Skandynawski przewoźnik zdecydował się na lot techniczny swojego boeinga 737 MAX 8 z Malagi do Sztokholmu 11 czerwca tego roku. Niestety z uwagi na brak zgody na przelot nad terytorium Niemiec maszyna była ostatecznie zmuszona do lądowania we Francji. W myśl międzynarodowych porozumień każdy kraj pozostaje suwerenny w swojej przestrzeni powietrznej i może nią zarządzać według własnego uznania. Dla przykładu Francja czy Polska zezwala na specjalne loty techniczne maxów. Niemiecki NOTAM jest jednak jasny i jednoznacznie ich zabrania.
Rzecznik prasowy TUI nie chciał szeroko skomentować lotu, który miał miejsce w sobotę. Powiedział tylko, że maszyna trafiła wreszcie do macierzystej bazy, a operacja była zgodna z wytycznymi EASA. Boeing 737 MAX należący do TUI utknął zapewne w Bułgarii, tak jak wiele maszyn tego typu na całym świecie zaraz po ich globalnym uziemieniu w marcu tego roku po katastrofach maszyn Ethiopian Airlines i Lion Air. Gdy ogłaszano uziemienie maxów, samoloty znajdujące się na ziemi nie odleciały już na kolejne odcinki, zaś maszyny w powietrzu musiały lądować na najbliższych dogodnych lotniskach.
fot. wikimedia (CC)
TUI posiada obecnie sześć boeingów 737 MAX, a na kolejne trzy jeszcze czeka. Sobotnie przebazowanie sprawiło, że koszt uziemienia PH-TFO będzie mniejszy w porównaniu do wydatków ponoszonych na jego utrzymanie poza bazą macierzystą. Trzy maszyny, na które TUI oczekuje są już wyprodukowane i wraz z wieloma innymi nie dostarczonymi jeszcze egzemplarzami maxów zajmują miejsca na parkingu dla pracowników zakładów produkcyjnych Boeinga.