Czy nadawanie imion lotniskom ma sens?

16 maja 2019 09:00
20 komentarzy
Politycy, duchowni, związkowcy, pisarz, a ostatnio też protestujący robotnicy stanowią grono aniołów stróżów polskich portów lotniczych. Jest szansa poszerzyć to towarzystwo o kolejne sześć osób.
Reklama
W zeszłym tygodniu po raz pierwszy patronem portu lotniczego w Polsce została grupa osób. Lotnisko (teraz już w budowie) w Radomiu otrzymało poważne imię Bohaterów Radomskiego Czerwca 1976 r. Autor tego pomysłu może bez wątpienia pochwalić się pewnego rodzaju innowacyjnością, bo do tej pory lotniskom w Polsce patronowały tylko konkretne osoby i jedna organizacja.

Nowa nazwa jest wyjątkowa długa, co skłania do jej uzasadnionej krytyki. Oczywiście robotnicy, którzy protestowali w 1976 r. zasługują na upamiętnienie, ale czy rzeczywiście należy dać im pod opiekę port lotniczy, którego przyszłość nie jest pewna? W dodatku nie tylko za granicą nikt tej nazwy nie zrozumie, nie wspominając już o jej zapamiętaniu, ale nawet w Polsce nie ma większych szans, aby bohaterowie z epoki rządów Gierka weszli do potocznego języka i zaczęli funkcjonować, jako nazwa radomskiego lotniska.


Nadanie imienia lotnisku w Radomiu ma oczywiście charakter czysto symboliczny. Zresztą niewiele lotnisk na świecie jest skutecznie kojarzonych ze swoimi patronami. Warto zastanowić się, jak efektywnie i trwale utożsamić patrona z jego lotniskiem. Wcześniej jednak, zainspirowani zeszłotygodniową uroczystością na Sadkowie, zrobimy przegląd patronów polskich portów lotniczych.

Sześć bezimiennych

Na 15 portów lotniczych w Polsce tylko dziewięć nosi konkretne imię. Sześć portów kojarzy się wyłącznie z ich nazwami geograficznymi i czeka jeszcze na swoich patronów. Są to Międzynarodowy Port Lotniczy Katowice, Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka, Port Lotniczy Lublin, Port Lotniczy Zielona Góra, Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin oraz Port Lotniczy Olsztyn-Mazury. Wynika stąd, że duże pole do popisu mają władzę kilku polskich regionów. Nadanie imienia zrobiłoby dobrze zwłaszcza ostatniemu z wymienionych portów, bo w przestrzeni publicznej, obok oficjalnej nazwy funkcjonują dwie inne tj. Szczytno i Szymany.

Wśród dziewięciu nazwanych już portów, poza wspomnianym na wstępie Radomiem, mamy do czynienia z jedną organizację związkową i siedmioma znanymi Polakami. Aniołami stróżami polskiej infrastruktury lotniskowej są NSZZ Solidarność, Mikołaj Kopernik, Fryderyk Chopin, Henryk Wieniawski, Władysław Reymont, Ignacy Paderewski, Jan-Paweł II i Lech Wałęsa. Pozostawiając związek zawodowy po przejściach na uboczy, bo wraz z Bohaterami Radomskiego Czerwca 1976 r. stanowi odrębną kategorię, scharakteryzujmy wymienione towarzystwo siedmiu osób.

Można powiedzieć, że grupa ta jest złożona z trzech muzyków, dwóch duchownych, jednego pisarza i jednego związkowca. Można też podsumować tych sławnych Polaków inaczej. Na tej liście można dostrzec trzech polityków, dwóch muzyków, jednego pisarza i jednego astronoma. Można również zauważyć wśród patronów polskich lotnisk świętego, dwóch noblistów, dwóch wirtuozów oraz jednego premiera i jednego naukowca.


Patroni naszych portów lotniczych urodzili się na przestrzeni pięciu stuleci tj. od XV do XX wieku, a jeden z nich jest nadal wśród żywych. Tylko czterech opiekunów lotnisk w Polsce doświadczyło, czym są podróże statkami powietrznymi, ale trzech z nich spędziło w tych maszynach sporo czasu.

Takie podsumowania można mnożyć wielokrotnie, ale powstrzymamy się przed przytaczaniem innych, mniej korzystnych charakterystyk narodowych herosów. Warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy, które szczególnie rzucają się w oczy.

Po pierwsze wśród patronów polskich portów lotniczych nie znajdziemy ani jednej kobiety. Z tego punktu widzenia na lotniskach panuje brutalny seksizm przejawiający się w skrajnej dyskryminacji pań. Jak widać, żadna z bohaterek narodowych nie zasłużyła na posiadanie lotniska swojego imienia, a szkoda, bo jest kilka interesujących kandydatek, do których należałoby przekonać właścicieli ciągle nienazwanych lotnisk. Dla ich lepszego zmotywowania warto przypomnieć, że drugie lotnisko w muzułmańskim Stambule, znajdujące się po stronie azjatyckiej tureckiej metropolii, nosi imię Sabihy Gökçen, pierwszej pilotki znad Bosforu. Drugim niezrozumiałym mankamentem przy nadawaniu imion lotniskom jest brak upamiętnienia polskich lotników. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że Lotnisko Chopina mieści się przy... ulicy Żwirki i Wigury.

Opiekunowie polskiej infrastruktury lotniczej

Spójrzmy teraz na powiązanie aniołów stróżów naszych lotnisk z regionami, w których pełnią swoje zaszczytne funkcje. Port szczeciński nosi nazwę organizacji związkowej, czyli NSZZ Solidarność. Szczecin był, co prawda jednym z trzech miejsc, w których zostały podpisane porozumienia sierpniowe w 1980 r., to jednak największy polski związek zawodowy kojarzy się raczej z Gdańskiem. W dodatku nazwa, którą port w Goleniowie przyjął w 2006 r. może prowadzić do malej konfuzji, gdy już powstanie Centralny Port Komunikacyjny (CPK) Solidarność w Baranowie.

Fryderyk Chopin patronuje największemu lotnisku w Polsce od 2001 r. i trzeba przyznać, że dobrze wtopił się w nazwę stołecznego portu. Należy podkreślić, że nie stało się to samoistnie i bez wysiłku właściciela, czyli Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” (PPL). Dyrekcja tej firmy zapewniła nazwie „Lotnisko Chopina” ochronę prawną. Nic więc dziwnego, że imię patrona zostało ściśle powiązane z warszawskim portem. Jednak, jeśli w 2027 r. zostanie oddane do użytku CPK, to związek Okęcia z naszym największym kompozytorem odejdzie w zapomnienie.


Papież Polak Jan-Paweł II czuwa nad Balicami w Krakowie. Warto dodać, że rodak patronuje też portugalskiemu Ponta Delgada na Azorach i włoskiemu lotnisku w Bari, choć temu ostatniemu, jako Karol Wojtyła. Imię polskiego biskupa Rzymu zostało nadane lotnisku w Balicach jeszcze za jego życia, bo już w 1995 r. Nie ulega wątpliwości, że powiązanie osoby Jana Pawła II urodzonego w Wadowicach z Małopolską jest ze wszech miar zasadne. Zresztą Kraków na ewentualnych kandydatów na patronów narzekać nie może, bo w odwodzie są jeszcze nobliści Czesław Miłosz i Wisława Szymborska.

Władysław Reymont, autor „Ziemi Obiecanej”, został opiekunem portu w Łodzi, co nie powinno budzić zdziwienia, bo to jego powieść rozsławiła to miasto włókniarek i włókniarzy. Patron, otrzymał nagrodę Nobla w 1924 r. za powieść „Chłopi”. Inne wydarzenia z jego życia nie są już tak chwalebne, ale trzeba przyznać, że Reymont wiele podróżował, więc pasuje na patrona miejsca, skąd wyrusza się w szeroki świat.

Jedynego żyjącego patrona ma lotnisko w Gdańsku. Jest nim Lech Wałęsa, drugi noblista wśród patronów naszych lotnisk. Pierwszy powojenny prezydent wybrany w powszechnym głosowaniu jest od zawsze kojarzony z Pomorzem, więc jego obecność w porcie gdańskim nie dziwi. Kontrowersyjna jest natomiast praktyka honorowania osób żyjących nadawaniem ich imion budowlom lub stawianiem ich pomników. W dodatku w przypadku nazywania lotnisk w Polsce staje się to już tradycją, skoro aż dwóch z siedmiu patronów doczekało się własnych portów za swojego życia.

Do tej pory lista patronów na polskich lotniskach wykazuje logiczne, choć nie zawsze silne powiązania z regionami, w których znajduje się infrastruktura. Dalej jest niestety gorzej. Wrocław przyjął imię Mikołaja Kopernika, który zdecydowanie bardziej kojarzy się z północno-wschodnią Polską. Nasz wielki astronom był, co prawda scholastykiem Kolegiaty Świętego Krzyża i św. Bartłomieja we Wrocławiu, ale jego losy trudno łączyć z tym miastem. Pomysł powołania Kopernika na opiekuna lotniska w Strachowicach był zapewne spowodowany chęcią wykorzystania powszechnie znanego na świecie nazwiska do promocji portu i miasta. Jednak po prawie 14 latach od przyjęcia imienia Kopernika, jego asocjacja z wrocławskim portem jest bardzo słaba.

W listopadzie 2004 r. lotnisko w Bydgoszczy przyjęło imię Ignacego Paderewskiego. Można tylko się cieszyć, że nie skorzystano z wolnego wtedy jeszcze Kopernika, bo znając chropowatą zażyłość bydgosko-toruńską mogłoby to zostać uznane za prowokację, a już na pewno za uzurpację. Jednak historia wielkiego pianisty i polityka w jednej osobie dość słabo wiążę się z Bydgoszczą.


Lotnisko w Poznaniu, które nie mogło już skorzystać z nazwiska Paderewskiego, "porwanego" wcześniej przez Bydgoszcz, a kojarzącego się bardzo silnie z Powstaniem Wielkopolskim, musiało zadowolić się Henrykiem Wieniawskim. Jednak poza faktem, że w Poznaniu od 1935 r. organizuje się konkursy imienia genialnego skrzypka, to chyba lepiej, żeby został on patronem portu w Lublinie, gdzie się urodził.

Trzeba też przyznać, że poszczególne porty lotnicze stosują różną politykę wobec swoich opiekunów. Imiona patronów są zawarte w nazwach lotnisk w Krakowie, Łodzi, Gdańsku, Szczecinie i na Okęciu. Trudno natomiast od razu wpaść na to, że Kopernik patronuje Wrocławiowi, Paderewski Bydgoszczy, a Wieniawski Poznaniowi.

Patroni lotnisk na świecie

Nasz krajowy sposób dobierania patronów dla lotnisk nie obiega od praktyki stosowanej w innych państwach. Na wielu dużych lotniskach na świecie często królują politycy. Są to np. Franz Josef Strauss w Monachium, Charles De Gaulle w Paryżu, John Fitzgerald Kennedy w Nowym Jorku czy Adolfo Suarez w Madrycie. Gdzieniegdzie trafiają się wielcy artyści tacy jak Leonardo da Vinci w Rzymie, Ferenc Liszt w Budapeszcie czy Antonio Carlos Jobim w Rio de Janeiro. Ludzi związanych z lotnictwem jest też sporo np. Henri Coandă w Bukareszcie, wspomniana już Sabiha Gökçen w Stambule, Antoine de Saint-Exupéry w Lyonie czy Karl Wilhelm Otto Lilienthal w Berlinie.

Honorowanie żyjących nadaniem ich imion lotniskom nie jest tylko polska specyfiką, ale dotyczy też innych społeczeństw. I tak swoje lotniska posiadają Bill i Hillary Clintonowie (Little Rock), amerykański polityk Charles Wheeler (Kansas City), piłkarz Cristiano Ronaldo (Madera), hiszpańska królowa Sofia (Teneryfa) czy była królowa Holandii Beatrix (Aruba). Patronek kobiet jest również niewiele w portach lotniczych na świecie. Zaskakująco najwięcej z nich znajduje się w krajach azjatyckich, których raczej nie utożsamiamy z emancypacją kobiet. Najlepszymi takimi przykładami są lotniska królowej Jordanii Alii al-Husajn w Ammanie, premier Benazir Bhutto w Rawalpindi czy pierwszej damy Fatmawati w indonezyjskim Bengkulu.

Po tym przeglądzie lotnisk na świecie wróćmy do problemu ich powiązania z nazwiskiem patrona. Bez wątpienia najsilniej złączonymi patronami z portami lotniczymi są prezydenci Kennedy i De Gaulle. Lotniska w Nowym Jorku i w Paryżu noszą trzyznakowe kody International Air Transport Association (IATA) składające się na trzy litery odpowiadające imionom i nazwiskom ich patronów. To pierwsze znane jest pod skrótem JFK, a to drugie CDG. Przyjęcie takich kodów było możliwe, bo oba lotniska obsługują aglomeracje, które posiadają więcej niż jeden port lotniczy.


Są też stosowane powiązania podobne do naszego Lotniska Chopina. Przykładami takich rozwiązań są lotniska na półkuli zachodniej. To Chicago O’Hare, Atlanta Hartsfield-Jackson czy Toronto Pearson. Z tej wyliczanki wynika, że asocjacja patrona z lotniskiem dokonuje się na dwa sposoby. Po pierwsze przez nadanie branżowego skrótu, który jest stosowany powszechnie przez wszystkich, którzy mają coś z danym portem lotniczym do czynienia. Po drugie wplatając patrona do nazwy lotniska, co wymaga oczywiście zachodu od zarządców infrastruktury.

Otwartym pytaniem jest czy warto o taką silną asocjację zabiegać. Wydaje się, że ma to sens gdy wybrany patron kojarzy się jednoznacznie pozytywnie. Niewątpliwie tacy geniusze jak Leonardo da Vinci czy Fryderyk Chopin spełniają to kryterium. Gorzej wypadają patroni, którzy mogą być przypisywani do określonych opcji politycznych. Najmniej komfortowo przedstawia się sytuacja w przypadku patronów żyjących, bo nigdy nie wiadomo czy nie będzie trzeba się za nich wstydzić.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_9c46c 2019-05-19 13:09   
gość_9c46c - Profil gość_9c46c
RZESZÓW powinien mieć patrona Witolda Świadka !!!
gość_8c2dd 2019-05-18 07:46   
gość_8c2dd - Profil gość_8c2dd
Hmmm, komuś bardzo zależy na polaryzacji polskiego społeczeństwa. Takie artykuły to piękna broń. Polacy, pamiętajcie - zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Nie dajmy się, szukajmy tego, co nas łączy.
gość_3145f 2019-05-17 21:23   
gość_3145f - Profil gość_3145f
gość_e0140 wierze w to, ale dla wiekszosci, WAW to po prostu Okęcie.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy