Katastrofa SSJ100 - śledczy sprawdzają postępowanie załogi
Jak donosi dziennik Kommersant, pracownicy Rosyjskiego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej (Sledcomu) prowadzący dochodzenie w sprawie niedzielnej (5.05) katastrofy suchoja SSJ100 linii Aeroflot na moskiewskim Szeremietiewie pochylają się nad postępowaniem załogi feralnego lotu.
Reklama
W niedzielnej katastrofie SSJ100 w Moskwie śmierć poniosło 41 osób, a 11 zostało rannych. Samolotem na trasie do Murmańska podróżowało 73 pasażerów i 5 członków załogi. Maszyna napotkała na usterki w trakcie lotu, krótko po starcie. Piloci zgłosili problem kontrolerom ruchu lotniczego i podjęli decyzję o awaryjnym lądowaniu. W trakcie lotu załoga miała trudności z utrzymywaniem łączności radiowej, a z jej relacji wynika, że do awarii licznych systemów maszyny mogło doprowadzić uderzenie w samolot pioruna.
- Pierwszym błędem załogi było wykonanie startu w kierunku na komórkę burzową, ale potem gdy sytuacja była skomplikowana lecz daleka od katastrofalnej piloci popełnili jeszcze większą pomyłkę, ponieważ podjęli decyzję o lądowaniu bez wypalenia nadmiaru paliwa - opisał zajście dziennik Kommersant powołujący się na źródło zbliżone do śledztwa.
Poza postępowaniem załogi i podjętymi przez nią decyzjami Sledcom skupi się również na zbyt dużej prędkości podczas lądowania, która jest najprawdopodobniej odpowiedzialna za to, że maszyna odbiła się od pasa startowego i w efekcie opuściła go zjeżdżając w trawę. Jak podaje rosyjska telewizja RBK, piloci nie wyłączyli również silników po lądowaniu maszyny, ale otworzyli od razu okna w kokpicie. Według źródła w Sledcomie mogło to przyczynić się do szybszego rozwoju pożaru, który wybuchł po przyziemieniu. Ostatecznie kapitan lotu, Denns Evdokimov, który opuścił samolot jako ostatni, wyskoczył przez otwarte okno w kokpicie.
Media podają sprzeczne informacje odnośnie tego czy Evdokimov mógł być przed lotem przemęczony czy też nie i z pewnością to również będzie przedmiotem śledztwa. Jedne źródła podają, że przez trzy dni poprzedzające katastrofę wykonał on trzy loty i spędził na nich w powietrzu około dziesięciu godzin. Inni informatorzy twierdzą, że przed lotem Evdokimov miał dwa dni wolnego.
fot. mat. prasowe