ET302: Wstępna analiza czarnych skrzynek łączy dwie katastrofy 737 MAX 8
Wstępna analiza danych zarejestrowanych w czarnych skrzynkach boeinga 737 MAX 8 linii Ethiopian Airlines wskazuje na duże podobieństwo sekwencji wydarzeń poprzedzających katastrofę do tych, które towarzyszyły październikowej tragedii lotu JT610 linii Lion Air.
Reklama
- Nasi oraz amerykańscy eksperci potwierdzili
dokładność pozyskanych z czarnych skrzynek informacji - powiedziała we
wczorajszym (17.03) oświadczeniu Dagmawit Moges, etiopska minister transportu. - Etiopski rząd przyjął komunikat od ekspertów. Przyczyna katastrofy sprzed tygodnia
była podobna do tej, która wydarzyła się w październiku w Indonezji.
Szczegółowa analiza zostanie upubliczniona w ciągu miesiąca - dodała Moges.
Choć do tej pory francuska agencja
BEA badająca przyczyny wypadku boeinga 737 MAX 8 linii Ethiopian Airlines i analizująca od piątku zapisy czarnych skrzynek z tego samolotu nie podała żadnych szczegółów, to
oświadczenie Moges pozwala przypuszczać, że dwie dotychczasowe katastrofy maxów
są związane z problemem ze sterowaniem samolotem. Wyjaśnianie przyczyn
katastrofy samolotu linii Lion Air skupia się obecnie wokół tezy o wadliwym
działaniu systemu MCAS, który ma za zadanie wspomagać pilotów w konkretnych
sytuacjach grożących przeciągnięciem, szczególnie przy małej prędkości i dużym
kącie natarcia. System, który zapobiega przeciągnięciu poprzez zmianę
ustawienia trymera wysokości (którym w maxie jest cały statecznik poziomy)
opisywaliśmy szerzej w zeszłym tygodniu.
Specjaliści badający przyczyny
katastrofy 737 MAX 8 w Indonezji są zdania, że nieprawidłowe wskazania czujnika kąta
natarcia spowodowały uruchomienie systemu MCAS, mimo że samolot wcale nie
wznosił się zbyt stromo. Załoga odpowiedziała na działanie układu poprzez
odwrotne sygnały wywierane na stery, ale MCAS jest zaprogramowany tak, aby kontynuować
działanie jeśli tak nakazują dane z czujników. Tym samym przy złych wskazaniach
sensora kąta natarcia maszyna była automatycznie kierowana w dół, na co piloci
starali się odpowiedzieć przyciągając do siebie stery i próbując zadrzeć jej
nos ponownie do góry. Taki cykl powtarzał się przez kilka minut i prowadził do
ciągłej utraty wysokości aż do momentu uderzenia w taflę wody w Morzu
Jawajskim.
Informacje,
które dotyczą przebiegu lotu maszyny etiopskich linii lotniczych, a które
zostały opublikowane przed analizą czarnych skrzynek i pochodziły z danych
satelitarnych systemu ADS-B (Automatic Dependent Surveillance – Broadcast – system,
który zapewnia dane podobne do radarowych lecz oparte o sygnał GPS) wskazywały
na podobny przebieg lotu ET302. Słowa minister transportu po rozpoczęciu
analizy rejestratora parametrów lotu i głosu w kabinie zdają się potwierdzać tę
teorię.
Obecnie po tym jak boeingi 737 MAX
zostały uziemione na całym globie, ostatecznie nawet w USA, producent testuje
zmodyfikowane oprogramowanie służące do sterowania maszyną, które ma zmienić
sposób działania systemu MCAS. Amerykańska władza lotnicza chce jak
certyfikować tę poprawkę tak szybko jak będzie to możliwe. Boeing pracował nad
aktualizacją oprogramowania już od kilku miesięcy, odkąd światło dzienne
ujrzały wstępne wnioski w ramach raportu częściowego po katastrofie maszyny
Lion Air. Jeśli okaże się, że śledczy połączą obie katastrofy jako spowodowane
tymi samymi przyczynami związanymi z MCAS to może okazać się, że nakaz
uziemienia maxów może paradoksalnie zostać odwołany wcześniej niż
przypuszczano. Będzie do tego jedynie potrzebne upewnienie się, że zmodyfikowane
oprogramowanie nie spowoduje podobnych sytuacji, a także że dodatkowe szkolenie
dla załóg tych maszyn pozwoli na lepsze zrozumienie działania MCAS.
Przypomnijmy, że Boeing był tak pewny doskonałości swojego systemu, że nie
opisał go w instrukcji użytkowania samolotu w locie, a tym samym nie był on
omawiany na szkoleniach i piloci najzwyczajniej nie mieli pojęcia o tym, jak
może się w pewnych granicznych sytuacjach zachować 737 MAX.
fot. mat. prasowe