Air New Zealand walczy ze słabnącym popytem
Linie lotnicze Air New Zealand pracują nad dostosowaniem swojego biznesplanu do spadającego popytu i idącego za tym obniżenia zysku. Do opracowania kompleksowego planu zmian przewoźnik musi w całości przeanalizować swoje procedury operacyjne.
Reklama
- Nie możemy zignorować sygnałów,
które wskazują na to, że potrzeba zwiększania tempa wzrostu wyraźnie słabnie
choć jeszcze niedawno była na bardzo wysokim poziomie - powiedział Christopher
Luxon, dyrektor generalny Air New Zealand.
W ostatnim półroczu 2018 roku linia
odnotowała zysku netto na poziomie 152 mln dolarów nowozelandzkich (NZD, ok.
104 mln USD). Jest to spadek o 34 proc. w stosunku do analogicznego okresu w
roku ubiegłym. Prezentacji tych wyników przed inwestorami towarzyszył
komentarz, że zmiana w dynamice popytu jest wyraźna. Zdaniem Air New Zealand
zjawisko to jest najbardziej zauważalne na rynku krajowym i przewozów
turystycznych z kierunków zagranicznych. Linia zaznacza też, że monitoruje
uważnie także inne rynki.
Jak skomentował Luxon, linia podjęła
już kila środków w celu zapobiegnięcia stratom w związku z tym spowolnieniem na
rynku. Ostatnio Air New Zealand ogłosiła zrewidowaną politykę cenową na rynku
przewozów krajowych, co ma pomóc w
stymulowaniu zainteresowania wśród klientów. Ponadto linia podjęła pracę na
dostosowaniem swoich planów zwiększania pojemności pasażerskiej. Ostateczne
przewidywania mówią o spodziewanym wzroście tego wskaźnika na poziomie 4 proc. do
końca roku fiskalnego, podczas gdy poprzednia prognoza mówiła o najniższym
możliwym wzroście pomiędzy 4, a 6 proc. Największe zmiany Air New Zealand chce
jednak wprowadzić na swoich połączeniach obsługujących rynek przewozów
międzynarodowych krótkiego zasięgu, gdzie w pierwszym półroczu wzrostu sięgnie
7,9 proc., a w drugim 4 proc. Średnio na koniec roku wskaźnik ten ma wynieść 6
proc., czyli nieco mniej niż przewidywane pierwotnie co najmniej 7 – 9 proc.
Aby zaspokoić ciekawość i uspokoić
niepokój inwestorów Air New Zealand zasygnalizowała niższy spodziewany zysk w
ramach publikacji na koniec stycznia 2019 obniżonej prognozy. Dowiadujemy się z
niej, że całoroczny zysk przed opodatkowaniem wyniesie między 340, a 400 mln
NZD. Poprzednie przewidywania z sierpnia 2018 mówiły o przedziale ponad 100 mln
większym, czyli 425 – 525 mln NZD. Ponadto linia kontroluje także stan swojej
floty, siatkę połączeń i koszty utrzymania baz. Jak powiedział Luxon, analizy
te przebiegają sprawnie i do końca marca opublikowana zostanie aktualizacja w
tej sprawie. Linia skupia się na sprawieniu, aby zyski z działalności znów
zaczęły rosnąć.
Pomimo opisywanych wyżej problemów
i działań w kierunku poprawy rentowności przedsiębiorstwa Air New Zealand
zgodnie z planem realizuje plany dotyczące podejmowania decyzji o zamówieniu
nowych samolotów szerokokadłubowych, które zastąpią starzejące się boeingi
777-200ER we flocie przewoźnika. Linia zamierza ogłosić do 30 czerwca 2019, a
pierwszych dostaw spodziewa się w końcówce 2022 roku. Wciąż będą też trwały
dostawy już zamówionych samolotów. Do 30 czerwca 2019 Air New Zealand odbierze
siedem airbusów A320 i A321neo. Maszyny te dołączą do trzech egzemplarzy
A321neo, które doręczone zostały w ubiegłym roku. W tym półroczu linia otrzyma
taż dwa ATRy 72-600, a w kolejnym roku oczekuje jeszcze pięciu airbusów neo,
sześciu ATRów i jednego boeinga 787-9. Prognoza wydatków na rozwój floty mówi o
około 1.2 mld USD w roku 2022, choć w kolejnych 18 miesiącach tempo dostaw
zwolni.
Air New Zealand w ostatnim roku
osiągnęło wzrost przychodu o 7,1 proc. w stosunku do roku poprzedniego, ale
musiało zmagać się, jak zresztą większość przewoźników, z rosnącymi cenami
paliw i kosztami operacyjnymi. Same wydatki na paliwa wzrosły o 28 proc. do 131
mln NZD. Jednocześnie linia odnotowała wzrost ruchu o 5,3 proc. rok do roku, a
także wzrost zapełnienia pokładów o 4,3 proc., co ostatecznie poprawiło
wskaźnik obłożenia o 0,9 proc. do 83,4 proc. Przychód z pasażera wzrósł o 2,1
proc. Należy pamiętać przy tym o bardzo dużych utrudnieniach operacyjnych,
które spowodowane były przez niezaplanowane przerwy w wykorzystaniu boeingów
787 dotkniętych usterkami silników Rolls-Royce’a. Ostatecznie przewoźnik musiał
uziemić pięć dreamlinerów w końcówce 2018 roku, a teraz z operacji wyłączone są
jeszcze dwie maszyny. Po pierwszym kwietnia 2019 w serwisie pozostanie już
tylko jeden samolot, a problemy z silnikami w 787 mają być według Luxona
całkowicie rozwiązane do września.