Felieton: Dobrze się dzieje...
Ryanair zaskakuje i Polakom prezentuje!
Ryanair zaczął doceniać Polskę i Polaków. Wreszcie. Nie traktuje już naszych rodaków, jak i naszego rynku tylko w kategoriach takich, które jego działania sprowadzały się jedynie do obsługi wyłącznie wyspiarskich - czy innych pracowniczych - kierunków. O’Leary i reszta speców z Irlandii doszła do wniosku, że Polacy nauczyli się latać na wakacje, na weekend, na zakupy na południe kontynentu. Rychło w czas.
Ostatnio tanie irlandzkie linie lotnicze zaskakują – i co najważniejsze – pozytywnie! Nie ma tygodnia, abyśmy nie dowiadywali się o kolejnych, ciekawych kierunkach. Pewnego rodzaju (dosyć odległym już) przełomem było ogłoszenie Rzymu z Wrocławia, ostatnio Rzymu z Krakowa. Kierunek, który w swojej ofercie był (lub jest) w siatce Sky Europe, Centralwings, Wizz Air czy Norwegian nigdy nie przypadał do gustu Ryanair’owi – do czasu. Dziś już nikogo nie dziwią połączenia do Katalonii (Reus i Girona), Alicante czy Bergamo lub Bolonii. Zaskoczą Malaga czy Madryt, które prawdopodobnie „wylądują” w krakowskiej siatce. Sycylijskie Trapani, kierunek, o jakim jeszcze do niedawna nie śniono, staje się rzeczywistością.
Domysły, przecieki... wreszcie konkretne propozycje
Nowości pojawiają się w Gdańsku (Oslo, Bristol czy wcześniej Brema), w Szczecinie (Weeze), wszystko wskazuje na to, że i Bydgoszczy Ryanair także nie zostawi samej sobie – zwiększa częstotliwość lotów na już istniejących trasach, wrócą starocie… Łódź również zachowuje połączenia, lub odzyskuje niegdyś utracone.
Gdyby jeszcze tylko irlandzki przewoźnik trafniej dobierał sposób promowania naszego kraju, i my bylibyśmy szczęśliwsi, i O’Leary. Bo część potencjalnych turystów z zagranicy reklamy te odstraszają, zamiast przyciągać.
Wizz Air także nie odpuszcza!
Wizz Air też przebudza się ze swoistego letargu. Wrocław, w którym węgierski przewoźnik prawie że tylko bywał, był zaskoczeniem roku. Ni stąd, ni zowąd gruchnęła wiadomość, że będzie „różowa baza”. Kierunki owszem – wyspiarskie, bo i Wielka Brytania i Irlandia, ale także Francja, Włochy, Niemcy, Holandia, Norwegia – z Dolnego Śląska jakby nagle wszędzie bliżej.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom i groźbom, że węgierski przewoźnik zniknie z Warszawy w ogóle, nagle dowiedzieliśmy się o powiększeniu bazy o kolejny samolot i dodaniu nowych kierunków – Barcelony i Eindhoven. Przewoźnik zwiększył także liczbę rejsów do Londynu, Rzymu czy Bolonii. Do Poznania wraca Burgas, a z nowości „zawitały” Paryż (Beauvais) i Mediolan (Bergamo) a w Gdańsku również Beauvais i Bergen.
Bombka i jedna "flara" czy bomba i potężna eksplozja?
Za kilka dni, jak to często przed świętami bywa, z „choinki urwie się bombka”. No chyba, że będzie tak dobrze, i będzie można nowości określić mianem bomby! W środowe (16.12) przedpołudnie w Warszawie, Wizz Air ogłosi plany dalszego rozwoju w Stolicy, Gdańsku i Katowicach. W sumie jesteśmy niemalże ostatnimi czasy do tego typu konferencji (dwóch największych tanich przewoźników operujących z Polski) przyzwyczajeni. Fajnie, bo prawdopodobnie w tych trzech portach lotniczych pojawią się nowości. Jednak nie to jest tą bombką…
Wizz Air w najbliższą środę ogłosi uruchomienie lotów z nowego lotniska w naszym kraju!
W jednym z naszych lipcowych tekstów szukaliśmy lotniska w Polsce, które stanie się kolejną bazą węgierskiego przewoźnika. Choć w tamtych okolicznościach (nadal prawdopodobnych), nieco rozmarzeni i spragnieni „systemu lotnisk” wieszczyliśmy, że to może być Kraków, szukaliśmy (nieco przewrotnie) w całej Polsce. Od Babimostu przez Goleniów, Łódź, Bydgoszcz, Wrocław czy Rzeszów… Baza już zorganizowana, w dolnośląskiej stolicy.
Jednak w tym samym tekście „niemalże obiecywaliśmy”, że Rzeszów nas niebawem zaskoczy. I choć przedstawiciele podkarpackiego lotniska zaprzeczają, a właściwie zasłaniają się niewiedzą, to jednocześnie potwierdzają, że zainteresowanie Wizz Air’a – nierzadko drobnymi szczegółami ewentualnej współpracy i działalności portu – było ogromne. I nagle ucichło. To dobry czy zły znak? Uda nam się zrealizować obietnicę?
Nic nie jest oczywiste...
Coć w Jasionce drzemie ogromny potencjał, to nie zapominamy o tym, że Wizz Air w Krakowie to kontrowersyjne, acz niegłupie rozwiązanie. A jeśliby docierały do nas sygnały z Balic, że „coś jest na rzeczy”, to akurat te sygnały ostro filtrujemy, gdyż tamtejszy prezes umowę o bazę miał mieć już dawno podpisaną; o tym, że będzie wysyłał turystów i biznesmenów do Moskwy już nikt nie pamięta. To może Łódź?
Czy to możliwe, aby nowym lotniskiem, na którym zawitają maszyny Wizz’a było to w Łodzi, Bydgoszczy lub Szczecinie?
Niczego nie obstawiamy na pewno. Niczego także „na bank” nie chcemy wykluczyć. Im większe będzie nasze i Państwa – Pasażerów zaskoczenie, tym większa ogólna radość.