Prezes Airbusa negatywnie o twardym brexicie

Enders zaznaczył, że w przypadku wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy producent zmieni kierunek swoich inwestycji. Na wyspach Airbus posiada 25 zakładów produkcyjnych, w których zatrudnia bezpośrednio łącznie 14 tys. osób. Zaangażowanych do pracy w łańcuchu dostaw jest dużo więcej - szacunkowo do 110 tys. osób. Działalność producenta opiera się na szybkich dostawach części z zakładów położonych w Niemczech i we Francji. Opóźnienia na tym odcinku spowodowałyby kolosalne problemy z dotrzymaniem terminów dostaw.

Prezes europejskiego producenta zaapelował do decydentów o rozwagę, podkreślając, że mimo tego, że Airbus ma w tej chwili zakłady w Wielkiej Brytanii to nie znaczy, że nie przeniesie ich do atrakcyjniejszych krajów. Jak twierdzi byłoby to duże wyzwanie logistyczne, które pochłonęłoby wiele czasu i pieniędzy, ale opłaciło się w perspektywie długoterminowej.

Na koniec skrytykował przeciągające niepewność postępowanie rządu Wielkiej Brytanii ws. brexitu. Mianem hańby określił fakt, że na dwa lata po referendum przedsiębiorcy w dalszym ciągu nie mogą właściwie zaplanować przyszłości.

To nie pierwsze ostrzeżenie Endersa dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Prezes europejskiego giganta w czerwcu ubiegłego roku Airbus szacował, że w przypadku brexitu bez umowy mógłby tracić do 1 mld euro tygodniowo. Warto dodać, że Enders będzie zajmować stanowisko dyrektora generalnego jedynie do kwietnia br., kiedy to zastąpi go Guillaume Faur. Zaniepokojenie rozwojem sytuacji na wyspach równie niedawno wyraziła IATA.

Jak podaje "Rzeczypospolita" premier Wielkiej Brytanii, Theresa May, wyklucza wariant wyjścia kraju z Unii Europejskiej bez umowy. Dziś (29.01) brytyjska Izba Gmin miała głosować ws. dalszych działań dotyczących brexitu.

fot. mat. prasowe