Lotnicze trendy 2019 roku

8 stycznia 2019 11:30
4 komentarze
Po podsumowaniach minionego roku przyszedł czas na spojrzenie w przyszłość. Jaki będzie rok 2019 dla polskiego lotnictwa cywilnego?
Reklama
Wróżenie przyszłości w branży lotniczej nigdy nie jest łatwe. Ta gałąź gospodarki jest wrażliwa na bardzo wiele czynników zupełnie niezależnych od niej samej. Wystarczy atak terrorystyczny, epidemia, zamieszki lub konflikt zbrojny albo wybuch wulkanu i całe lotnictwo dostaje zadyszki, a czasami nawet zapaści. Co prawda w ostatnich latach takich niespodziewanych zdarzeń było mniej, ale to nie oznacza, że w najbliższej przyszłości nie powrócą nawet ze zdwojoną siłą. Całe szczęście przewidując trendy tylko dla rynku polskiego ilość niewiadomych, które należy wziąć pod uwagę jest ograniczona.

Przewozy pasażerskie

Dynamika przewozów pasażerskich powinna utrzymać się na wysokim, prawdopodobnie dwucyfrowym poziomie, jednak zapowiadane i oczekiwane spowolnienie gospodarcze może spowodować, że już w drugiej połowie roku wzrosty zaczną słabnąć. Można przyjąć, że wzrost liczby przewiezionych pasażerów w 2019 r. powinien wynieść ok. 9 do 12 proc.


Przyrost przewozów będzie nadal napędzany nie tylko wzrostem PKB, ale też rozwojem LOT-u i tanich przewoźników. Flota naszego narodowego przewoźnika ma się powiększyć o 15 samolotów, w tym 4 boeingi B787. LOT otworzy kolejne nowe kierunki w tym dwa długodystansowe (Miami i być może Delhi). Pojawią się też nowe destynacje oferowane przez Wizz Air, easyJet czy Ryanair.

Prawdopodobnie nadal utrzyma się solidny wzrost przewozów czarterowych, który w zeszłym roku wyprzedzał wskaźniki ruchu krajowego, jak i międzynarodowego. Pasjonująco zapowiada się walka o miejsce opuszczone w 2018 r. przez Small Planet Airlines. Do wzięcia jest 30 proc. rynku czarterowego osieroconego przez litewskiego przewoźnika. Walkę o zapełnienie tej pustki stoczą zapewne Enter Air, Ryanair Sun i Travel Service.

Wyniki finansowe linii lotniczych

Z prognozowaniem wyników linii lotniczych samo International Air Transport Association (IATA) ma duży kłopot. Zrzeszenie, co pół roku przedstawia swoje przewidywania a są one w dużej mierze powiązane z prognozowanymi cenami paliwa lotniczego. W czerwcu zeszłego roku IATA ogłosiło, że 2019 będzie już o wiele gorszym rokiem, bo ceny ropy naftowej właśnie wtedy rosły. Pod koniec zeszłego roku jednak IATA zmieniło swoje nastawienie i wyraziło optymizm, co do najbliższej przyszłości, bo ceny paliwa wrosły, ale poniżej wcześniejszej prognozy. Nie ma pewności co stanie się z cenami ropy naftowej w tym roku, ale nawet jeśli będą stabilne to występują inne czynniki, które spowodują, że koszty linii lotniczych będą rosnąć.

Pierwszym takim czynnikiem będą płace pracowników linii lotniczych, a zwłaszcza pilotów. Rywalizując o personel kokpitowy przewoźnicy będą musieli podnosić ich pensje. Nie wiadomo, jaki będzie finał rozmów związków zawodowych z kierownictwem LOT-u, ale jeśli zarząd będzie chciał utrzymać spokój społeczny w firmie - a raczej nie ma innej opcji - to pewne koncesję na rzecz pilotów w postaci wyższych wynagrodzeń będą niezbędne.


Wzrosną też prawdopodobnie koszty obsługi naziemnej, które są również napędzane przez presje płacową. Wynagrodzenia stanowią ok. 60 proc. wszystkich kosztów największych polskich agentów handlingowych. Na koszty paliwa w Polsce może mieć też negatywny wpływ przejęcie Lotosu przez Orlen, które w konsekwencji stworzy monopolistę na rynku paliwa lotniczego w naszym kraju. Wraz ze spowolnieniem gospodarczym nastąpi wzrost konkurencji, który zmusi przewoźników do obniżania taryf, co musi przynieść spadek średniego przychodu na pasażera.

Innym wyzwaniem może okazać się ryzyko walutowe związane z kursem dolara amerykańskiego, który jest kluczową dewizą w przemyśle lotniczym. Impulsywne i nieskoordynowane działania prezydenta Trumpa oraz możliwość zaostrzenia amerykańsko-chińskiej wojny handlowej może spowodować silne fluktuacje kursu dolara i odbić się na finansach linii lotniczych.

Wszystkie powyższe elementy nie skłaniają do patrzenia na wyniki finansowe polskich przewoźników lotniczych w 2019 przez różowe okulary. Rok 2019 nie wygląda zbyt optymistycznie i nic nie wskazuje na to, że będzie lepszy od minionego. Z drugiej strony rok 2018 należał do udanych, więc pesymizm może dotyczyć tylko dynamiki dalszego wzrostu, a nie całego obrazu naszego rynku.

Lotniska

Wydaje się, że rok 2019, w porównaniu z liniami lotniczymi, będzie łatwiejszy dla polskich lotnisk, które nie muszą obawiać się wzrostu cen paliwa, ani ryzyka walutowego. Presja pracowników na podwyżki płac w portach lotniczych będzie na pewno obecna, ale wynagrodzenia w ich działalności nie odgrywają aż tak dużej roli jak np. u agentów naziemnej obsługi lotniskowej. W dodatku pracownicy portów dysponują znacznie mniejszą siła przetargową niż np. piloci, więc można spodziewać się, że kierownictwo portów lotniczych utrzyma koszty pracownicze pod kontrolą.

Nie oznacza to, że polskie lotniska nie mają swoich problemów. Mniejsze porty lotnicze borykają się z brakiem rentowności. W bardzo dobrym 2017 r., aż siedem, czyli prawie połowa, odnotowało stratę. Wyniki za 2018 r. przyniosły dalsze przyrosty pasażerów, ale po danych z Okęcia, które zamknęły się niespełna 13 proc. (spadek o 10 punktów proc. w porównaniu do zeszłego roku) wzrostem widać, że dynamika zwalnia. Nie wiadomo czy ilość odprawionych pasażerów w 2019 r. umożliwi kilku z tych mniejszych lotnisk osiągnięcie wreszcie zysku.


Z kolei część największych portów lotniczych będzie musiała zmierzyć się ze swoimi ograniczeniami infrastrukturalnymi. Efekt rozpoczętej rozbudowy Okęcia w przyszłym roku nie będzie jeszcze odczuwalny, a Lotnisko Chopina będzie musiało przyjąć największą cześć dodatkowego ruchu wygenerowanego przez nowe samoloty LOT-u. Może to spowodować jeszcze większe kłopoty z obsługa pasażerów, a zwłaszcza ich bagażów. Wygląda na to, że port na Okęciu czeka bardzo trudny rok. Z podobnymi problemami może zacząć borykać się Kraków, gdzie Wiizz Air zdecydował się zbazować kilka swoich samolotów. Krakowski terminal może w tym roku pękać w szwach. Z kolei kłopoty Modlina spowodowane powszechnie znanym konfliktem udziałowców mogą doprowadzić do stagnacji tego mazowieckiego portu i w konsekwencji utraty wszelkich możliwości rozwoju.

W 2019 r. należy bacznie przyglądać się sytuacji lotnisk na Mazowszu. W obecnym roku, w tym województwie będą realizowane najważniejsze inwestycje infrastruktury lotniskowej w Polsce. O ile w 2019 r. nie zdobędziemy wiedzy czy Centralny Port Komunikacyjny (CPK) zostanie oddany na czas, czyli w październiku 2027 r., to już powinniśmy wiedzieć czy rozbudowa lotniska w Radomiu umożliwi jego otwarcie w czerwcu 2020 r. W tym kontekście można też oczekiwać, że Ministerstwo Infrastruktury opracuje zasady administracyjnego podziału ruchu lotniczego dla aglomeracji warszawskiej i będzie starać się o ich akceptacje przez Komisję Europejską. No i oczywiście czeka nas kolejny sezon, oby ostatni, serialu „Gra o Modlin”.

Obsługa naziemna

Obecny rok to będzie też trudny czas dla firm oferujących lotniskową obsługę naziemną. Dwaj najwięksi polscy agenci handlingowi LS Airport Services (LSAS) i WELCOME będą nadal walczyć o kandydatów do pracy, która do lekkich nie należy. Obie firmy przez ostatnie miesiące robiły wiele, aby pozyskać nowych zatrudnionych i utrzymać starych. Najlepszym przykładem niewydolności infrastruktury lotniskowej w połączeniu z brakiem wystarczającej ilości pracowników handlingowych jest czas oczekiwania na bagaż na Lotnisku Chopina, który czasem przekracza 40 minut. Nie wiadomo czy w 2019 r. agentom handlingowym uda się zaspokoić potrzeby linii lotniczych i sprostać wymaganiom pasażerów.

Możliwe, że wyjściem z tego kryzysu będzie self-handling, na który postawił Ryanair w Modlinie i w Katowicach. Nie jest jednak pewne czy projekt Irlandczyków odniesie sukces, bo charakter pracy na płycie lotniska nie zależy od pracodawcy, a w dodatku Ryanair do najatrakcyjniejszych z nich nie należy. Niewątpliwie niektóre linie lotnicze będą z uwagą śledzić postępy Ryanaira w tworzeniu organizacji self-handlingowej. Jest też prawdopodobne, że któraś z zagranicznych firm obsługi naziemnej obserwując wydarzenia na polskim rynku uzna 2019 za dobry moment do wejścia do Polski.


W tym roku dwa orzechy do zgryzienia ma LSAS. Pierwszym z nich jest poradzenie sobie z utratą Ryanaira, jako klienta w Modlinie. Wydaje się, że ten problem będzie głównie bólem głowy dla osób koordynujących zasoby ludzkie firmy, bo wzrost przewozów na Okęciu, jak i niedawno podpisany kontrakt z Wizz Airem na obsługę w Krakowie umożliwi LSAS zminimalizować finansowe straty wynikającą z decyzji Irlandczyków.

Drugie poważniejsze wyzwanie dotyczy spółki zależnej LSAS, czyli LS Technics (LST). Ta firma oferująca usługi utrzymania, napraw i przeglądów (MRO) samolotów, z powodu upadłości Small Planet Airlines straciła aż 25 proc. swojej produkcji. LST obsługiwała 11 airbusów litewskiego przewoźnika. Pozyskać nowych klientów nie będzie jej łatwo. Jedynym rozwiązaniem może okazać się pozyskanie przez LST nowych samolotów LOT-u. Jednak może to wywołać spięcie z drugą spółką Polskiej Grupy Lotniczej specjalizującej się w MRO, czyli LOT AMS.

Niezależnie od urzeczywistnienia się prognoz i trendów na polskim rynku lotnictwa cywilnego w 2019 r. będzie on na pewno obfitował w wiele interesujących wydarzeń, o których Pasazer.com nie omieszka z wielką przyjemnością informować.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_c11c9 2019-01-09 21:42   
gość_c11c9 - Profil gość_c11c9
Generlnie jak sie jest na samo-zatrudnieniu to "do reki" sie dostaje wiecej. Przytanie czy to oznacza faktycznie lepsze warunki (szczegolnie dla personelu latajacego? ). Niestety LOT niszczy rynek przez zalogi na samo-zatrudnieniu, RYR widzac ze takia struktura ma ciche przyzwolenie rzadu przerzuca wszystko mozliwe na RYR SUN opierajac sie wlasnie na samozatrudnieniu (w innych krajach na szczescie nie jest to mozliwe).
A na papierze RYR zetnie koszty (i osoiagnie wiele korzysci poza placowych) a pracownicy do reki dostana wiecej. Pytanie, kiedy im (zalogom) przestanie sie to podobac
gość_118a5 2019-01-09 12:47   
gość_118a5 - Profil gość_118a5
Słyszałem, że nowa firma handlingowa Ryanaira będzie oferowała lepsze warunki finansowe niż LS. Podobnie jest z cabin crew w Sunie, podobno wypłaty są dużo wyższe niż u innych przewoźników w Polsce.
gość_80912 2019-01-09 01:38   
gość_80912 - Profil gość_80912
Przede wszystkim planowanie latania za kilka lat w przyszłym roku może ulec zmianie jeśli Airbus ogłosi wprowadzenie do produkcji A321XLR a Boeing 797. To może spowodować zwiększenie inwestycji na lotniskach regionalnych zamiast dużych hubów, przynajmniej zagranicą bo w Polsce do centralnej władzy to raczej nie dotrze aż będzie za późno.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy