Strajk w LOT. Przełom po 9. dniu protestu
Wczoraj (26.10) strony sporu w PLL LOT podjęły rozmowy. Dziś w nocy zapadła decyzja o zawieszeniu strajku do godz. 14 w poniedziałek 29 października br.
Reklama
Dziewiąty dzień strajku związków zawodowych LOT okazał się przełomowy. Najpierw rada nadzorcza delegowała do zarządu Bartosza Piechotę, jednego ze swoich członków, obarczając go zadaniem przeprowadzenia negocjacji ze związkami zawodowymi. Zaraz potem liderzy związkowi zostali zaproszeni na rozmowy przez nowego członka zarządu. Spotkanie, pierwotnie zaplanowane na godz. 15.00, rozpoczęło się ostatecznie o 19.00, bowiem strona społeczna nie chciała prowadzić negocjacji w siedzibie spółki, a ponadto musiała umocować konkretnych negocjatorów.
Negocjacje trwały osiem godzin i zakończyły się dzisiaj ok. 3.00 w nocy. Zgodnie z oświadczeniem pracodawca wyraził wolę przywrócenia do pracy Moniki Żelazik, przewodniczącej związku zawodowego personelu pokładowego, Adama Rzeszota, szefa związku pilotów, oraz pozostałych 66 pracowników spółki zwolnionych dyscyplinarnie z pracy przez prezesa Milczarskiego. Ponadto LOT ma cofnąć karę nagany Adamowi Rzeszotowi, jak również roszczenia pieniężne skierowane do pracowników, którzy brali udział w strajku. Druga tura rozmów ma rozpocząć się w poniedziałek, 29 października br. o godz. 8.00, tym razem w siedzibie naszego narodowego przewoźnika. Pod wypracowanym oświadczeniem ze strony zarządu LOT-u podpisał się tylko Bartosz Piechota.
Przełom w sporze jakim było rozpoczęcie rozmów trzeba przyjąć z zadowoleniem i nadzieją, bo strony wreszcie usiadły do stołu zamiast straszyć się roszczeniami finansowymi i prokuratorem. Oczywiście nie jest jasne, jak zakończą się negocjacje, ale we wspólnym oświadczeniu znalazła się deklaracja przywrócenia do pracy Moniki Żelazik, czyli spełnienia postulatu, który był wypisany na związkowych sztandarach.
Nie jest też jasne czy dalszy dialog z zarządem, a zwłaszcza z prezesem Milczarskim będzie możliwy. Wydelegowanie Bartosza Piechoty przez radę nadzorczą LOT-u do prowadzenia rozmów ze związkowcami było de facto dowodem na utratę zaufania do zarządu i przyznaniem, że Milczarski nie jest w stanie rozładować kryzysu w spółce. Koegzystencja prezesa z przywróconymi do pracy związkowcami może być ekstremalnie trudna.
Zawieszenie strajku jest najlepszą wiadomością dla finansów LOT-u, który przez ostatnie 9 dni stracił prawdopodobnie ponad 10 milionów złotych, bo choć przedstawiciele spółki mówią o odwołaniu jedynie ok. 80 rejsów, to jednak tyle samo lub nawet więcej lotów odbyło się samolotami wydzierżawionymi od obcych przewoźników.
Obecnie strajk jest zawieszony, jednak pikieta związkowców przed siedzibą firmy trwa nadal, po to, aby przypominać wszystkim stronom konfliktu, że do porozumienia jest jeszcze bardzo daleko.