Dzień 2. strajku PLL LOT. Akcja zaczyna jednak sprawiać kłopoty
Dziś (19.10) drugi dzień strajku załóg lotniczych Polskich Linii Lotniczych LOT. Związkowcy twierdzą, że będzie on bardzo ważny, bo wyczerpują się łatwe do zagospodarowanie zasoby osobowe załóg.
Reklama
Trwa strajk w PLL LOT. W jego drugim dniu narodowy przewoźnik odwołał już loty z Warszawy do Szczecina i Sztokholmu. Rejsy do Barcelony, Billund, Norymbergi, Dusseldorfu, Monachium, Paryża i Amsterdamu wystartowały z poważnymi opóźnieniami. Związkowcy twierdzą, że odwołań będzie dziś więcej, bo kończą się możliwości wykorzystywania wyłącznie załóg pracujących na umowach cywilnoprawnych. Według liderów związkowych do strajku przystąpiło 200 pracowników i udział protestujących stale rośnie.
Innego zdania są przedstawiciele przewoźnika. Po pierwsze twierdzą, że odwołane dziś połączenia nie miały nic wspólnego z akcja strajkową. Szczecin został anulowany z uwagi na złe warunki pogodowe, a Sztokholm z powodu usterki technicznej. Po drugie reprezentacji LOT-u utrzymują, że w strajku wzięło udział 16 osób, w tym 13 starszych członków personelu pokładowego, 1 stewardesa i 2 pilotów.
Do tej liczby dochodzi grupa osób na zwolnieniach lekarskich (według protestujących 150, według przewoźnika ponad 100). Jako, że normalnie liczba chorujących nie przekracza 80 pracowników, władze spółki zapowiadają weryfikowanie otrzymanych zwolnień.
Strajk ma jednak wpływ na możliwości operacyjne LOT-u. Dowodem tego jest fakt, że przewoźnik wydzierżawił w trybie doraźnym samoloty z załogami od linii lotniczych Blue Air i Travel Service. Starcie zarządu ze związkowcami nie jest jeszcze zakończone, choć po pierwszym dniu protestu jego fiasko wydawało się przesądzone.