Tarom rozważa partnerstwo z LOT
Rumuńskie linie lotnicze Tarom nie planują rozwijania baz poza własnym krajem, za to zainteresowane są partnerstwem z PLL LOT. Przewoźnik chce też zainaugurować połączenia dalekodystansowe.
Reklama
- Polacy i Rumuni powinni współpracować, gdyż są to dwa największe kraje w regionie. Zastanawiamy się nad czymś więcej, niż tylko porozumieniem code-share - powiedział Wolff Werner-Wilhelm, prezes Tarom w rozmowie z ch-aviation.
Werner-Wilhelm wyjaśnił, że współpraca z PLL LOT mogłaby być alternatywą wobec otwierania przez rumuńskiego przewoźnika baz poza własnym krajem.
Nie jest jasne, czy współpraca, o której wspomina prezes Tarom, przypominałaby partnerstwo LOT z liniami lotniczymi Nordica. W listopadzie 2016 r. polski przewoźnik nabył 49 proc. udziałów w spółce Regional Jet, która dysponuje flotą odrzutowców regionalnych wykorzystywanych przez Nordicę, narodową linię Estonii.
- W przeciwieństwie do zachodniej konkurencji rozumiemy narodową, historyczną oraz kulturową specyfikę regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Jesteśmy przekonani, że żaden z dumnych narodów żyjących pomiędzy Bałtykiem, a Adriatykiem nie pozwoli sobie na utratę bezpośrednich połączeń lotniczych do głównych ośrodków w Europie, wykonywanych pod marką narodowej linii lotniczej. LOT w innowacyjnym modelu współpracy oferuje synergię i wspólny rozwój, bez konieczności utraty narodowej tożsamości i jest to oferta skierowana nie tylko do partnerów z Estonii, ale także innych przewoźników z naszego regionu - komentował tę transakcję Rafał Milczarski, prezes LOT.

W lutym 2017 r. LOT zapowiadał, iż inwestycja w Regional Jet i tym samym przejęcie kontroli operacyjnej nad Nordicą wpisuje się w nową strategię linii lotniczych. Przewoźnik zamierzał dalej konsolidować rozdrobniony rynek CEE (Europy Środkowo-Wschodniej). LOT zakładał, że w oparciu o model współpracy oparty na synergii przewoźników, a nie pełnej integracji i likwidowaniu narodowych marek, w niedalekiej przyszłości przejmie udziały w kolejnych liniach regionalnych.
Konsolidacja przewoźników miała doprowadzić do stworzenia silnej grupy w rejonie CEE. Przewoźnicy utrzymywaliby najważniejsze połączenia z własnych baz, ale hubem dla połączeń dalekodystansowych dla wszystkich z nich miałby być polski Centralny Port Lotniczy, którego budowę LOT mocno popiera.
Do tej pory LOT nie przekonał jednak do współpracy kolejnych przewoźników po Nordice. Niepowodzeniem zakończyła się także próba przejęcia linii lotniczych Niki.
LOT odszedł też na razie od strategii oferowania połączeń dalekodystansowych tylko z Warszawy. Narodowy przewoźnik oferuje loty transatlantyckie także z Krakowa, Rzeszowa, jak również z Budapesztu. Przedstawiciele przewoźnika konsekwentnie zapewniają jednak, że LOT nie traktuje tamtych baz jako hubów.
.jpg)
Tarom na najbliższy rok planuje inaugurację własnych połączeń dalekodystansowych, zdradził Werner-Wilhelm. Rumuński przewoźnik chce latać do Chin a następnie do Stanów Zjednoczonych.
- Planujemy uruchomienie tras dalekodystansowych w 2019 r. Na początek chcemy latać do Chin, a następnym krokiem będą loty do Stanów Zjednoczonych. Umowa na pozyskanie samolotów będzie skomplikowana i będzie wymagało uczestnictwa wielu podmiotów, w tym także z Chin. Nie zdecydowaliśmy się jeszcze na określony model samolotu - powiedział Werner-Wilhelm.
Tarom nie wykonywał połączeń dalekodystansowych od 2003 r. W 2016 r. flotę przewoźnika opuściły dwa ostatnie szerokokadłubowe airbusy A310-300.
fot. Piotr Bożyk