Lotnisko w Radomiu sprzedaje paralizatory elektryczne
15 nieużywanych wielofunkcyjnych paralizatorów elektrycznych chce sprzedać port lotniczy w Radomiu. Paralizatory zostały zakupione w 2014 r. i od tamtej pory nie zostały wyjęte z opakowania.
Reklama
- Urządzenia zostały kupione dlatego, że w tamtym momencie były potrzebne. W tym momencie nie są potrzebne, w związku z tym są wysprzedawane, żeby ich nie niszczyć, nie utylizować, bo wtedy byłby zarzut zniszczenia sprzętu kupionego za publiczne pieniądze. Dlatego ten sprzęt oferujemy w ramach zapytania ofertowego - wyjaśniał Kajetan Orzeł, rzecznik portu lotniczego w Radomiu w rozmowie z TVN24.
Paralizatory były nieużywane i do tej pory są niewyjęte z opakowania. To zdaniem mieszkańców Radomia, z którymi rozmawiał reporter TVN24, świadczy o tym że pieniądza przeznaczone na zakupu urządzeń zostały wyrzucone w błoto. Ze stwierdzeniem tym nie zgadzają się przedstawiciele lotniska.
- Nie mam takiego poczucia. Żadne pieniądze wydane na port lotniczy Radom nie zostały wrzucone w błoto - zapewnia Orzeł.
Z krytyką spotyka się nie tylko decyzja sprzed kilku lat o zakupie paralizatorów, ale także obecna decyzja o ich sprzedaży.
- Na miejscu lotniska w Radomiu siedziałbym cicho i nie afiszował się z problemem, bo to jest kolejna niepotrzebna burza odnośnie tego lotniska. To w niczym nie służy. Nawet jak zarobi kilka tysięcy złotych, to z całym szacunkiem, ale gra nie jest warta świeczki - mówi w rozmowie z TVN24 Andrzej Kruczyński, były oficer GROM.
Nie brakuje też głosów, że paralizatory mogą się przydać po tym, gdy lotnisko zostanie przejęte przez PPL.
- Jest szansa na rozwój lotniska w Radomiu, dlatego taki sprzęt byłby jak najbardziej potrzebny - uważa Dariusz Chłopicki, radny Radomia.
Na razie szansa na to, że paralizatory będą używane jest niewielka. Od końca października ubiegłego roku z lotniska nie jest wykonywane jakiekolwiek regularne połączenie rozkładowe.
Na oferty zakupu paralizatorów lotnisko czeka do 7 maja do godziny 10.