Pracownicy LOT-u chcą strajku
Ponad 90 proc. z pracowników biorących udział w referendum strajkowym opowiedziało się za akcją protestacyjną. Oznacza to, że coraz realniejsza staje się groźba strajku.
Reklama
Trwające miesiąc referendum strajkowe, w którym głosować mogło ponad 1,6 tys. pracowników, zakończyło się 21 kwietnia. Po podliczeniu głosów wiadomo już, że większość z głosujących, ponad 90 proc., opowiedziała się za przeprowadzeniem akcji protestacyjnej. Na razie brakuje jednak informacji czy przekroczona została 50 proc. frekwencja wymagana do tego, by referendum było ważne.
- W referendum 92 proc. głosujących pracowników opowiedziało się za strajkiem, który jest planowany na 1 maja - poinformował Piotr Gołąbek, wiceprzewodniczący związków zawodowych w PLL LOT.
- W referendum 92 proc. głosujących pracowników opowiedziało się za strajkiem, który jest planowany na 1 maja - poinformował Piotr Gołąbek, wiceprzewodniczący związków zawodowych w PLL LOT.
Strajk generalny, który planują związki zawodowe pilotów i personelu pokładowego może się odbyć już 1 maja. W ten dzień pracownicy przyjdą do pracy, jednak nie podejmą swoich obowiązków.
Przedstawiciele LOT w rozmowie z money.pl podważają legalność działań prowadzonych przez związki zawodowe. Do zarządu nie trafiła informacja, czy w referendum zagłosowała przynajmniej połowa z uprawnionych.
W ciągu najbliższych dni organizatorzy strajku prześlą pracownikom informację o regulaminie strajkowym oraz instrukcję strajkową. Jeżeli w ciągu najbliższego czasu zarząd nie dogada się ze związkami zawodowymi i pracownikami, to 1 maja spora część pilotów oraz personelu pokładowego nie wejdzie na pokład samolotów.
W strajku nie będą mogły brać udziału osoby zatrudnione na umowy cywilnoprawne, gdyż nie przysługuje im prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych. Jeżeli więc LOT ustali grafik pracy tak, że do obsługi wyznaczonych lotów skieruje same osoby na umowach B2B, wtedy takie połączenia będą realizowane.

Osiągnięcie porozumienia przez zarząd i związki zawodowe może być trudne. Wczoraj (25.4) zarząd wysłał list do pracowników, w którym poinformował iż związki zawodowe odeszły od stołu rozmów i zasugerował iż jest to jednostronne działanie związków skierowane na osłabienie pozycji zarządu oraz prezesa LOT.
W ostatnim czasie prezes LOT oraz przedstawiciele zarządu prowadzili spotkania z pracownikami. Zarząd zapowiada, że spotkania te będą kontynuowane.
Pracownicy LOT chcą przywrócenia regulaminu wynagrodzenia z 2010 r. W tej chwili prawie połowa pensji jest uzależniona od różnych dodatków, stąd też pracownicy nie są w stanie przewidzieć ile zarobią. Związkowcy przypominają, iż przez lata godzili się na obniżenie pensji by w ten sposób wesprzeć LOT w trudnej sytuacji finansowej, przez którą przechodził. W tej chwili LOT chwali się dobrymi wynikami finansowymi, a spółka przedstawiana jest jako największy biznesowy sukces rządzącej partii. Mimo to, poprawa kondycji przedsiębiorstwa nie przekłada się na poprawę zarobków pracowników, co budzi niezadowolenie związkowców.
Zarząd LOT oraz prezes spółki przekonują, że spełnienie żądań związków zawodowych jest niebezpieczne dla finansów przedsiębiorstwa. Przedstawiciele władz zapewniają, że oferowały pracownikom liczne przywileje, na które nie chciały się zgodzić związki zawodowe. Zdaniem zarządu, pod obecną władzą firma rozwija się stabilnie, czego dowodem są zamówienia nowych samolotów oraz plany zwiększenia liczby pasażerów.
W czasie trwania konfliktu, zarówno prezes LOT, jak i związki zawodowe nie stronili od gorzkich słów i surowych ocen drugiej strony, co z pewnością nie pomoże w wypracowaniu porozumienia.