Linie lotnicze mają różną politykę jeśli chodzi o ceny biletów dla najmłodszych. Zasadniczo jednak zauważyć można dwie strategie: albo dzieci płacą stałą stawkę, albo procent podstawowej ceny biletu. Ostatnie rozwiązanie stosuje np. PLL LOT, w którym niemowlęta otrzymują zniżkę wysokości 90 proc. ceny podstawowej, a pociechy w wielu 2 - 11 lat - 25 proc.

Na przykład w przypadku Wizz Aira za przelot dla dziecka do lat 2 podróżującego na kolanach rodzica zapłacimy od 35 do 119 zł za lot w jedną stronę, przy czym jeśli bilet osoby dorosłej kosztuje mniej niż 27 euro - cena podróży malucha będzie tej samej wysokości co jego opiekuna.

W Ryanarze niemowlęta polecą z kolei za 25 euro, a poza tym otrzymają 50 proc. zniżki na zakup usług dodatkowych (np. pierwszeństwa wejścia na pokład czy bagaż rejestrowany).

Zasadniczo dla dzieci można wziąć tak bagaż podręczny jak i rejestrowany. Dodatkowo dozwolone jest przewiezienie akcesoriów dziecięcych (takich jak wózek, fotelik, kojec czy nawet małe łóżeczko).

Maksimum wagowe walizki, jaką można dla dziecka nadać do luku waha się od 10 do 23 kg. Mniejsze limity przysługują przeważnie dla niemowlaków. Niektóre linie górną granicę ciężaru bagażu warunkują od długości przelotu lub kraju docelowego, a u innych dziecku niezależnie od wieku przysługują takie same warunki jak w przypadku osób dorosłych. Niemal wszystkie linie pozwalają za to zabrać na pokład bagaż podręczny dla dziecka.

Przeważnie możliwe jest także zabranie na pokład dodatkowej torby lub limit wagowy zostaje podwyższony. Wielu przewoźników dopuszcza także zabranie torby z niezbędnymi dla dziecka przyborami (np. pieluszkami, zabawkami czy kocykiem) lub jedzeniem.

Podstawowym sprzętem, który bezpłatnie zabierzemy samolotem dla naszych maluchów jest wózek. Musi się on jednak składać. Ten sprzęt możemy mieć przy sobie do samego odlotu. Firmy handlingowe, które obsługują linie na lotniskach, odbiorą go od nas przed wejściem do samolotu – czy to jeszcze w rękawie, czy tuż przy schodkach. Pamiętać trzeba jednak, aby zawsze najpierw udać się do stanowisk odprawy i poinformować o podróżowaniu z wózkiem obsługę – wymagane jest bowiem przyczepienie typowej zawieszki bagażowej. Co ważne – wózek odbiera się zaraz po przylocie do portu docelowego (w ten sam sposób, w jaki się go nadawało), a także na lotniskach pośrednich – w przypadku przesiadek. Ponadto, w wybranych rejsach długodystansowych obsługiwanych przez Air France spacerówki, które mają odpowiednie wymiary mogą być zabrane i używane na pokładzie.

Linie stosują kilka wspólnych zasad co do przewozu tego typu sprzętu. Przeważnie stosowana jest zasada: jeden wózek – jedno dziecko do lat 10-12. Może być on wymieniony np. na fotelik samochodowy, w którym maluch musi podróżować jeśli ma wykupione własne miejsce siedzące w samolocie. Zdarza się, że niektórzy przewoźnicy umożliwiają jego wypożyczenie – trzeba to jednak zgłosić wcześniej (od 24 do 48 godzin przed odlotem).

Dość liberalne zasady dotyczące przewozu sprzętu dziecięcego ma Ryanair. Daje on bowiem możliwość nieodpłatnego zabrania dwóch akcesoriów w tym wózka i fotelika, podstawki podwyższającej lub łóżeczka turystycznego. Warunkiem jest nieodpłatne nadanie ich w stanowiskach check-in na lotnisku wylotu (oprócz wózka, który można oddać dopiero przy wejściu do samolotu).

Na początek PLL LOT. Nasz narodowy przewoźnik postanowił promować podróże rodzin i stworzył w tym celu specjalną maskotkę o imieniu Lotek. Jest to młody żuraw, któremu powierzono rolę przewodnika dla najmłodszych podczas ich lotu. Jego podobizna obecna jest np. na dedykowanych stanowiskach odprawy na Lotnisku Chopina w Warszawie. Na pokładzie z kolei dzieciaki otrzymają kredki, książeczkę i dyplom Wysokich Lotów. Co ciekawe, dla uczniów szkół LOT ma także specjalną usługę LOT Kids – są to wycieczki szkolne obrazujące pracę lotniska i linii lotniczej.

Inny bardzo popularny w Polsce przewoźnik – Luthansa – także oferuje specjalne spersonalizowane usługi dla rodzin z dziećmi. Na głównych lotniskach linii – we Frankfurcie i Monachium – wydzielone są specjalne stanowiska odpraw. Oznaczone zostały podobizną dwóch ambasadorów produktu familijnego – maskotek Cosmo i Lu.

Lufthansa stworzyła także specjalną stronę i aplikację "Super JetFriends", która dedykowana jest dzieciom, nastolatkom i ich rodzicom. Można tam zajrzeć zarówno przed, po, jak i w trakcie podróży - można ją bowiem bez problemu pobrać na urządzenia przenośne. W samolotach dalekodystansowych pociechy mogą skorzystać ze specjalnych programów rozrywkowych w ramach indywidualnego systemu rozrywki pokładowej znajdujących się przy każdym fotelu.

Udogodnienia czekają także pasażerów wybierających British Airways. Bardzo sympatyczne wydają się zestawy „Skyflyers activity pack”, które rozdawane się dzieciom na lotach dalekodystansowych z Londynu Heathrow lub Gatwick. Występują one w dwóch wersjach zależnie od wieku najmłodszych podróżnych (dla dzieci między 3. a 5. rokiem życia oraz dla starszych niż 6 lat). W ich skład wchodzą m. in. naklejki, książeczki, kredki i zabawki.

Dla pociech dedykowane jest także specjalne menu („Free Kids First”), z którego dania należy zamówić do 24 godzin przed wylotem.

W ramach francusko-holenderskiej grupy lotniczej Air France-KLM tylko drugi z przewoźników wyraźnie wyodrębnia serwis rodzinny. Znów pojawia się specjalna maskota, tym razem o imieniu Bluey, który przeprowadza przez wszystkie procesy na lotnisku. W samolocie małoletni otrzymają także zestaw Bluey’a, w którym znajdą się przybory do pisania i rysowania, gry planszowe i puzzle.

Emirates – już na swojej stronie internetowej prezentuje świetny produkt dedykowany rodzinom. Można obejrzeć wspaniałe animacje i filmy, które przybliżą rodzicom i ich pociechom zasady podróżowania samolotami linii. Prócz tego, najmłodsi otrzymają masę drobiazgów umilających lot – od ślicznych maskotek poprzez zestawy do rysowania. Prócz tego, także podróżujące dzieci mogą zbierać mile w programie lojalnościowym Skywards Miles, które wymienić można na atrakcyjne nagrody (m.in. darmowe loty, iPady czy wstęp do Wodnego Parku Rozrywki w Dubaju).

fot. mat. prasowe