Milczarski: PPL nie blokuje rozwoju żadnej linii
Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT nie odbiera działań Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" jako blokowania rozwoju linii lotniczych na Lotnisku Chopina.
Reklama
PPL wprowadził "core night" czyli nocne ograniczenie operacji pomiędzy 23:30 a 5:30. Planuje także wprowadzić zakaz tankowania z pasażerami oraz restrykcyjniej egzekwować obowiązek przedstawienia przez przewoźników trzymiesięcznych gwarancji bankowych na pokrycie opłat lotniskowych. W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele linii operujących z Chopina działania te oceniają dość sceptycznie, innego zdania jest Milczarski.
- Twierdzenie, że PPL komukolwiek utrudnia jest chybione - stwierdza prezes LOT-u. Przypomina jednocześnie, że "core night" wprowadzone zostało decyzjami marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika, a decyzje podejmowane na lotnisku są konsekwencja konkretnych zjawisk. Lotnisko się rozwinęło i, według Milczarskiego, gdyby nie wprowadzono tego ograniczenia mogłoby dojść do buntu mieszkańców, które doprowadziłoby do całkowitego jego zamknięcia.
- Najbardziej lubię lotniska, które działają 24 godziny na dobę, ale wolę "core night" od całkowitego zamknięcia portu. Lotnisko Chopina nie jest jedynym, które znalazło się w takiej sytuacji. Wystarczy spojrzeć na port we Frankfurcie, gdzie "core night" funkcjonuje właśnie z myślą o okolicznych mieszkańcach - przekonuje.
Także zakazu tankowania samolotów z pasażerami na Lotnisku Chopina Milczarski nie postrzega jako utrudnienia, według niego taka jest konsekwencja gwałtownego rozwoju Lotniska Chopina.
- Lotnisko jest tak zatłoczone i zajęte, że to jest kwestia bezpieczeństwa - przekonuje. - Oczywiście, że wolę tankować z pasażerami, ale jeśli przy każdym samolocie musi być straż pożarna i to blokuje przestrzeń na lotnisku oraz powoduje nieefektywności z zarządzaniu portem, to trzeba to zrobić inaczej - dodaje.
Milczarski zapewnia, że będzie dążył do wyeliminowania wszystkich wąskich gardeł, aby ograniczenia na Chopinie nie miały negatywnego wpływu na rozwój LOT-u. Przewoźnik pochodzi do sytuacji elastycznie. - Nie jest wygodnie, ale to nie jest tragedia - mówi.
LOT ze zrozumieniem przyjmuje także obowiązek przedstawiania gwarancji bankowych. - Zasady są jednakowe dla wszystkich, dlatego się do nich dostosujemy - mówi Konrad Majszyk, ekspert PR z biura prasowego LOT-u. - Nie będzie to miało wpływu na działalność operacyjną ponieważ LOT posiada płynność finansową i jest w stanie zabezpieczyć gotówkę w przypadku gwarancji na Lotnisku Chopina - dodaje.