Pasażerowi z HIV odmówiono wejścia na pokład Turkisha
Obsługa zażądała od pasażera, nosiciela wirusa HIV i podróżującego liniami Turkish Airlines, zaświadczenia o braku zagrożenia dla innych pasażerów. W związku z jego brakiem, nie wpuściła go na pokład.
Na początku listopada br. Peter Finaly podróżował z Edynburga, przez Istambuł do Hurgady. Podczas odprawy został zapytany czy przewozi w bagażu leki, a potem jaki jest powód ich przyjmowania. Gdy pasażer szczerze odpowiedział, odmówiono mu wejścia na pokład. Finaly został poproszony o okazanie zaświadczenia lekarskiego, potwierdzającego brak zagrożeniach dla innych osób. Mężczyzna pomimo zapewnień o braku przeciwskazań do podróży, nie został wpuszczony na pokład. Turkish Airlines odmówił zmiany rezerwacji na inny termin oraz zwrotu kosztów biletu.
Po miesiącu od feralnej podróży linie zwróciły mężczyźni koszty niewykorzystanego biletu, jednocześnie obarczając go całą winą za zajście na lotnisku.
- Ludzie będą musieli okazywać zaświadczenie zanim wejdą do autobusu? W trakcie dwudziestu lat, od kiedy podróżuje jako osoba z wirusem HIV, nigdy nie zostałem poproszony o tego typu zaświadczenie. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem również stygmatyzacji z tego powodu - powiedział Petr Finaly, komentując zachowanie przedstawicieli Turkish Airlines.
Przewoźnik w oświadczeniu przesłanym do redakcji "The Independent" wyjaśnił, że takie są jego procedury. Według linii normalnym jest wymóg posiadania zaświadczenia o konieczności posiadania leków w czasie lotu. W przypadku jego braku, pasażer nie zostanie wpuszczony na pokład, bez możliwości zwrotu kosztów. Koszty zwrócone mężczyźnie w tej sytuacji, zostały nazwane przez linie "gestem dobrej woli".
Fot. Lasse Fuss