Linie nie widzą sensu w przejściu do Modlina lub Radomia

- Nie jesteśmy zainteresowani przenosinami na inne lotnisko obsługujące aglomerację warszawską niż Lotnisko Chopina - odpowiada krótko na nasze pytanie o potencjalne przenosiny do Modlina Jarosław Jeschke, prezes Small Planet Airlines Polska.

W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Polaniecki, prezes Enter Air. Szefowie obydwu czarterowych linii zwracają uwagę, że nie jest to kwestia ich preferencji. Przewoźnicy czarterowi latają bowiem z tych lotnisk, z których wyloty oferować chcą touroperatorzy.

- Dla nas to jest zupełnie obojętne, skąd latamy, liczy się tylko to, żeby byli tam pasażerowie. Tymczasem pasażerowie nie chcą latać z Modlina, mimo podejmowanych przez biura podróży prób - podkreśla Polaniecki.

Jeschke zwraca uwagę, że dwa lata temu był projekt latania z Modlina w ciągu dnia - samolot startowałby ze swojej bazy, leciał do miasta docelowego, stamtąd do Modlina, potem z powrotem do miejsca docelowego i ostatecznie do polskiej bazy poza Modlinem. Jednak zabrakło chętnych na loty z tego podwarszawskiego portu lotniczego, przez co biuro podróży wycofało się z planu.

Szefowie obydwu linii zwracają uwagę, że wbrew obiegowej opinii Modlin wcale nie byłby dla nich tańszy.

- Dla Modlina były wykonane kalkulacje i, mimo mniejszych opłat lokalnych przelot, nie jest dla nas tańszy. Latamy na południe, a Modlin położony jest na północ od Warszawy, więc po zsumowaniu niższe opłaty lotniskowe i około pięć-sześć minut dłuższy lot powodują, że kalkulacja mniej więcej wychodzi na zero. Na pewno to nie jest lotnisko na którym chcielibyśmy zbazować swój samolot - zaznacza Jeschke.

Polaniecki dodaje, że problemem nie jest tylko nieco dłuższa trasa przelotu. W Modlinie nie ma bazy technicznej, więc linie muszą dodatkowo wkalkulować w cenę ryzyko związane np. z koniecznością dowiezienia mechaników czy części z Lotniska Chopina. Do tego brakuje tam też miejsca na płycie postojowej oraz w terminalu. Problemem jest zwłaszcza bardzo mała ilość przestrzeni w strefie non-Schengen lotniska, zarówno w hali odlotów, jak i przed kontrolą paszportową. Tymczasem duża część czarterów lata właśnie poza strefę Schengen.

- Loty z Modlina nie będą tańsze, a na pewno będą znacznie mniej komfortowe. Pasażer czarterowy, lecący z rodziną na wakacje, jest mniej wrażliwy na cenę niż pasażer lecący do pracy w Wielkiej Brytanii - zauważa szef Enter Aira.

Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, również Wizz Air nie jest zainteresowany przenosinami do Modlina. To głównie skutek tego, że linia musiałby tam konkurować bezpośrednio z Ryanairem. Przy obecnej infrastrukturze i cenniku Wizz Air nie byłby w stanie otrzymać tak dużych zniżek jak irlandzki konkurent, bo fizycznie lotnisko ma zbyt małą przepustowość. Do tego węgierska linia traktuje loty z Warszawy jako swoją przewagę konkurencyjną.

Problemy te mogłaby jednak rozwiązać zmiana cennika opłat lotniskowych w Modlinie, co ułatwiłoby wejście kolejnej linii. Niezbędna jest też rozbudowa, do której z kolei potrzebne jest przełamanie patu wśród akcjonariuszy. Dzięki temu kolejni gracze będą mogli podjąć bardziej uczciwą konkurencję z Ryanairem, a samo lotnisko ma duże szanse na uzyskanie stałej rentowności.

Rozmówcy w branży nie mają wątpliwości, że alternatywą nie jest przeniesienie lotów obsługujących aglomerację warszawską do Radomia, co jest rozważane przez PPL.

Jeschke zwraca uwagę, że loty z Radomia byłyby teoretycznie tańsze, ale nie będzie na nie popytu.

- Czysto matematyczna kalkulacja pokazuje, że lot do Radomia jest krótszy i przy mniejszych opłatach lotniskowych możemy zaproponować niższe ceny. Jednak idąc za potrzebami naszych klientów nie jesteśmy zainteresowani lotami z Radomia, bo nasi klienci, zarówno touroperatorzy, jak i pasażerowie, chcą latać z Lotniska Chopina. Niższe ceny nie zabsorbują klientów do latania z Radomia. Niewykluczone, że w przyszłości ze względu na charakter lotniska Chopina, wszystkie czartery i low-costy będą przenoszone "siłą" do Radomia lub Modlina, ale to już inny proces przyczynowo-skutowy - mówi szef Small Planet Airlines.

- Uważamy, że Radom nie jest odpowiednią alternatywą dla Lotniska Chopina ani Modlina jako lotniska obsługującego Warszawę - krótko odpowiada Olga Pawlonka, dyrektorka regionalna ds. sprzedaży i marketingu w Ryanairze.

Dlatego do czasu rozbudowania Modlina linie nie zamierzają się nigdzie przenosić, a Ryanair zapowiada nawet, że może wrócić częściowo na Lotnisko Chopina. Przewoźnicy czarterowi oraz Wizz Air muszą jednak dostosować rozkłady, aby uniknąć lotów nocnych, które od sezonu letniego 2018 r. będą zapewne zakazane.

- Enter Air zmieści się na Lotnisku Chopina nawet po wprowadzeniu core night. Zaplanujemy loty w godzinach dziennych, choć będzie to wiązało się z większymi kosztami, gorszymi dla pasażerów godzinami oraz dużo większym tłokiem w terminalu. Nie rozumiem, dlaczego port, który twierdzi, że brakuje mu przepustowości, jeszcze bardziej ją ogranicza. Brak w tym logiki - podkreśla Polaniecki.

- Mamy przygotowanych kilka scenariuszy. Jeden z nich to wykonanie wszystkich operacji według pierwotnego założenia, a drugi - to przebazowanie samolotów do innych baz i wykonywanie rejsów z Warszawy w ciągu dnia, w tzw. odwróconych rotacjach. Oferty nie zmniejszamy i realizujemy wszystkie loty - tłumaczy Jeschke.

Także Wizz Air wprowadza jedynie minimalne cięcia w siatce połączeń z Warszawy, ale dość mocno modyfikuje dni i godziny lotów. Część połączeń także będzie wykonywana w odwróconych rotacjach samolotami z innych baz.

fot. Dominik Sipinski