Gość Pasażera: Vaclav Rehor (Praga)

24 października 2017 13:30
6 komentarzy
Turyści przylatujący do Pragi napędzają nasze lotnisko, które nie jest hubem - mówi w rozmowie z Pasazer.com Vaclav Rehor, prezes lotniska w stolicy Czech. Podkreśla, że jego celem jest zwiększenie liczby lotów z Azji.
Reklama
W rozmowie z Dominikiem Sipinskim z Pasazer.com Václav Řehoř, prezes portu lotniczego w Pradze, podkreśla, że to lotnisko ma zupełnie inną pozycję niż Warszawa. Przyznaje, że Lotnisko Chopina, które jest hubem rozwijającego się LOT-u, powinno być większe niż praski port lotniczy. Ta różnica wynika głównie z tego, że w Pradze prawie nikt się nie przesiada, a nawet 70 proc. pasażerów to goście z zagranicy, przeważnie przylatujący do Pragi turystycznie.

To właśnie przylotowy ruch turystyczny napędza rosnącą siatkę połączeń z Azją. Řehoř chciałby ją rozwinąć poprzez pozyskanie nowych tras nie tylko do Chin, ale też na nowe rynki - w tym do Japonii czy Azji Południowo-Wschodniej. Przyznaje, że sukces w pozyskiwaniu przewoźników z Chin to zasługa nie tylko atrakcyjności turystycznej stolicy Czech, ale i aktywności dyplomatycznej.

Także loty do Ameryki Północnej to przede wszystkim połączenia dla turystów. Z tego wynika ich sezonowość - Řehoř przyznaje, że ciężko będzie skłonić którąś z linii do lotów w I kwartale. Nie wiąże nadziei z LOT-em, bo według niego brak osób pochodzenia czeskiego w Stanach oraz konieczność posiadania siatki dowozowej za Atlantykiem powodują, że potencjał Pragi jest dla polskiego przewoźnika niższy niż Budapesztu, z którego w 2018 r. zacznie latać do Nowego Jorku i Chicago. Řehoř chciałby natomiast pozyskać przewoźnika oferującego dalekodystansowe trasy niskokosztowe.


Pasazer.com:
W Europie Środkowej są trzy duże lotniska: Warszawa, Budapeszt i Praga. Przez wiele lat Praga była z nich największym, ale już w tym roku tytuł może przejąć Warszawa. Czy macie pomysł na to, jak odzyskać pozycję lidera?

Václav Řehoř: Przede wszystkim dodałbym do tej listy Wiedeń jako kolejne lotnisko w regionie. Ale my nie koncentrujemy się tak bardzo na naszym rywalach w regionie, nie podążamy za wszystkim, co oni robią, i nie stawiamy sobie za cel pokonania ich w liczbie pasażerów. Koncentrujemy się całkowicie na naszym biznesie i na naszym związku z miastem Praga. Jesteśmy lotniskiem napędzanym ruchem przylotowym, dlatego musimy blisko współpracować z urzędem miasta i biurem turystycznym Pragi. Razem rozwijamy Pragę jako kierunek docelowy. Na naszym lotnisku ok. 65-70 proc. pasażerów to osoby z zagranicy, a tylko 25-30 proc. to Czesi wylatujący poza kraj. Nasz obszar oddziaływania teoretycznie obejmuje 8 mln mieszkańców, ale liczba podróżujących jest w rzeczywistości znacznie mniejsza. Więc bez turystów nie bylibyśmy tak dużych lotniskiem, a bez miasta Praga nie byłoby tych turystów. Patrząc na Warszawę, mogę im tylko pogratulować, bo faktycznie zanosi się na to, że w tym roku nas pokonają. Ale patrząc na strukturę ruchu w Polsce, to nic dziwnego. Warszawa ma wreszcie silną linię lotniczą, latająca do Stanów, gdzie mieszka wielu Polaków, co według mnie jest głównym powodem wykonywania tych lotów. Do tego w Polsce mieszka czterokrotnie więcej osób niż w Czechach. Uważam, że Warszawa tak naprawdę powinna być lotniskiem większym niż my i nie zamierzam się z nią ścigać.

Pasazer.com: Czech Airlines to linie znacznie mniejsze niż LOT, mające tylko jedno połączenie dalekodystansowe do Seulu. Jak dużą przeszkodą w rozwoju praskiego lotniska jest brak silnej linii bazowej?

Václav Řehoř: To zależy. Jeśli chcielibyśmy budować hub, to na pewno potrzebowalibyśmy silnej linii lotniczej inwestującej w trasy dalekodystansowe i rozwożącej pasażerów dalej. Z uwagi na korzystną lokalizację Pragi, dobrze nadawalibyśmy się na taki hub. W tym względzie słabość Czech Airlines osłabia naszą pozycję. Brakuje nam takiego "starszego brata", z którym moglibyśmy razem pracować. Mogę jedynie życzyć przewoźnikowi jak najszybszego wzrostu. Ale trzeba być świadomym, że na rynku panuje ostra konkurencja, a uruchomienie połączeń dalekodystansowych wymaga długotrwałych inwestycji, więc linii Czech Airlines będzie trudno rozwinąć się. Nie możemy oczekiwać, że stanie się ona ważnym graczem na trasach dalekodystansowych w Europie. Ale to nie znaczy, że takie linie jak Czech Airlines i Travel Service nie mają racji bytu - wciąż jest bardzo duża nisza rynkowa dla tych przewoźników z Pragi. Dodam, że łącznie mamy aż 69 przewoźników, Czech Airlines mają ok. 50 proc. udziału.

Pasazer.com: Praga ma bardzo rozbudowaną siatkę połączeń na wschód - nie tylko Seul obsługiwany przez Korean Air i Czech Airlines, ale także do Chin. Z czego wynika ta pozycja?

Václav Řehoř: Mamy loty do Pekinu, Szanghaju, a teraz dochodzą loty do Chengdu i Xi'an. Myślę, że nadal moglibyśmy być znacznie silniejsi pod względem oferty do drugorzędnych miast w Chinach. Ten sukces to kombinacja dwóch czynników - polityki i turystyki. Duże znaczenie ma zaangażowanie polityczne w inicjatywę "Jednego Pasa i Jednego Szlaku" oraz w projekt 16+1, który skupia kraje Europy Środkowo-Wschodniej i Chiny. Nasi dyplomaci byli chyba szybsi i skuteczniejsi niż inni, a my z tego skorzystaliśmy, nawiązując udane relacje z liniami z Chin. Bardzo się z tego cieszymy, bo pasażerowie z Chin wydają dużo na lotniskach i są cennymi turystami zarówno pod względem wydatków, jak i sposobu podróżowania. Jednak z Chinami trzeba mieć świadomość, że są to trasy, które mogą stosunkowo szybko zostać zlikwidowane, bo linie lotnicze z tego kraju mają tendencję do częstych zmian.

Pasazer.com: Czy priorytetem dla lotniska jest rozbudowanie oferty do Chin, czy raczej zdobycie dostępu do nowych rynków, jak np. Japonii czy Azji Południowo-Wschodniej?

Václav Řehoř: Naszym priorytetem jest ogólnie Azja. Nie patrzymy na Azję tylko przez pryzmat Chin. Aktywnie poszukujemy połączeń z Japonią, Tajwanem, Tajlandią, Wietnamem i innymi krajami w regionie, a także z Indiami. Zdecydowanie widzimy na nich połączeń. I to nie jest potencjał hubowy, tylko raczej związany z potencjałem Pragi jako kierunku wakacyjnego dla turystów z tego kraju. To daje nam przewagę nad Warszawą czy Budapesztem, które nie są tak atrakcyjne turystycznie. Dlatego na początku wspomniałem o Wiedniu, bo sądzę, że pod względem liczby i atrakcyjności zabytków Praga równa się ze stolicą Austrii. Turyści z tych państw dokonują wyboru między tymi dwoma miastami, gdy chcą zobaczyć środkowoeuropejskie miasto z pięknymi zabytkami i dobrym jedzeniem. Problemem Warszawy były oczywiście zniszczenia wojenne, Praga na szczęście przetrwała wojnę, więc my odziedziczyliśmy ten potencjał.

Pasazer.com: Biorąc pod uwagę połączenia z Seulu, można spodziewać się istnienia jakiegoś ruchu hubowego przez Pragę z tego kraju. Czy Koreańczycy wykorzystują loty Czech Airlines do przesiadek po Europie, czy nadal jest to głównie ruch bezpośredni do stolicy Czech?

Václav Řehoř: To głównie ruch bezpośredni. Ok. 80-85 proc. pasażerów z Seulu kończy podróż w Pradze. Jednak liczba transferów z Korei rośnie. Dlatego pracujemy nad nowym produktem "Via Prague". Nie będzie to prawdziwy hub, a raczej hub nowej generacji dla osób, które przesiadają się w ramach dwóch niezależnych biletów, samodzielnie. Pasażerowie i tak to robią, więc chcemy im dać specjalne usługi. Bardzo lubimy takich pasażerów, którzy przylatują do Pragi, spędzają tu kilka dni, i lecą dalej. Na razie nie powiem, jakie usługi im zaoferujemy, ale na pewno będą one dostosowane do potrzeb pasażerów przylatujących i wylatujących po kilku dniach na innym bilecie. Będziemy pracować z liniami lotniczymi, bo nie możemy tego zaoferować samodzielnie. Będziemy rozmawiać ze wszystkimi liniami, także niskokosztowymi.

Pasazer.com: Dużo słabiej wygląda jednak wasza oferta połączeń do Ameryki Północnej - są to wyłącznie loty sezonowe.

Václav Řehoř: W tym sezonie letnim mieliśmy loty do Toronto, Montrealu i Nowego Jorku-JFK, w przyszłym dojdzie jeszcze Filadelfia. Sezonowość tych tras wiąże się z charakterystyką ruchu turystycznego. W promieniu dwóch godzin jazdy z Pragi mieszka co prawda 8 mln osób, ale to dla przewoźników ze Stanów nie jest wystarczającym argumentem. Mamy im do zaoferowania przede wszystkim Pragę jako miasto. Dlatego zwykle rozpoczynają od lotów czarterowych, potem uruchamiają rejsy sezonowe latem, gdy dostrzegą potencjał. W miarę dobrej promocji ten sezon może być coraz bardziej wydłużany, a częstotliwość coraz większa. Największym problemem jest I kwartał, czyli ten najniższy sezon. Udało nam się już przedłużyć sezon na IV kwartał, ale ciężko będzie przekonać linie do połączeń całorocznych. Ale taka strategia na razie się sprawdza.


Pasazer.com: Czy wolelibyście mieć kolejne trasy sezonowe do Ameryki Północnej czy raczej utrzymać jedną z istniejących na cały rok? Czy rozmawiacie z liniami niskokosztowymi, takimi jak Norwegian?

Václav Řehoř: Na to pytanie można odpowiedzieć na dwa sposoby. Z jednej strony, przy naszym obszarze oddziaływania, chciałbym mieć przynajmniej jeden lot całoroczny. Wydaje mi się, że dobrym kandydatem jest startujące w przyszłym roku połączenie do Filadelfii, bo oferuje doskonałe przesiadki, choć trasy do Nowego Jorku, Toronto i Montrealu też mają potencjał i rosną. Jednak patrząc z punktu widzenia prezesa lotniska, zależy mi głównie na liczbie pasażerów i liczbie tras, bo to przynosi nam przychody, a całoroczność sama w sobie nie jest aż tak ważna. Zdecydowanie bylibyśmy zadowoleni z pozyskania dalekodystansowej linii niskokosztowej, oferującej produkt dla nieco innych pasażerów w innym modelu biznesowym. Nie dotyczy to tylko tras do Ameryki Północnej, ale też do Azji. Rozmawiamy ze wszystkimi liniami tego typu i nic więcej nie mogę teraz powiedzieć.

Pasazer.com: Inną linią rosnącą w regionie jest LOT, który od przyszłego roku będzie latał do Stanów także z Budapesztu. Wydaje się, że Praga mogłaby być kolejną bazą w modelu tej linii, która chce być przewoźnikiem całej Europy Środkowo-Wschodniej. Czy rozmawiacie z LOT-em?

Václav Řehoř: O ile rozumiem, to LOT lata do Stanów głównie dlatego, że jest tam mnóstwo osób polskiego pochodzenia. W Stanach mieszka też bardzo wiele osób pochodzenia węgierskiego, więc domyślam się, że to ten sam model biznesowy. Ale w USA nie ma wielu osób pochodzenia czeskiego, a my polegamy głównie na ruchu przylotowym. Więc loty ze Stanów do Pragi mają sens, gdy przewoźnik ma siatkę dowozową za Atlantykiem. Dla LOT-u zapewne taki krok nie były zbyt korzystny. Z tego co wiemy, nie toczą się żadne rozmowy z LOT-em. Choć jeśli polska linia chce od nas latać, to oczywiście zapraszamy. Możemy im zaoferować wiele nieobsługiwanych tras, podobnie jak każdej innej linii.

Pasazer.com: Dla Pragi bardzo ważny był zawsze ruch z Rosji, podobnie zresztą jak dla mniejszych czeskich lotnisk. W ostatnich latach ten kierunek osłabł jednak z uwagi na sytuację gospodarczą w Rosji. Jakie są obecne wyniki przewozów do tego kraju?

Václav Řehoř: Rynek wrócił do wcześniejszej formy. To prawda, że kilka lat temu straciliśmy z powodów gospodarczych i pewnie też politycznych sporą grupę pasażerów. Ale teraz Rosjanie wrócili do Pragi, którą bardzo lubią jako miejsce wakacji. Bardzo duży ruch notujemy na przykład na nowy rok, co nas bardzo cieszy, bo to poprawia nam statystyki w słabym I kwartale. Dla Rosjan Praga to miejsce, w którym nie jest aż tak zimno, jak w domu, więc chętnie przylatują tu w tym okresie. To zupełnie nie działa dla Amerykanów, którym w styczniu w Pradze jest bardzo zimno. Bardzo dobre wyniki notują Aerofłot i Czech Airlines, nie tylko na trasach do Moskwy.


Pasazer.com: Jakiego europejskiego miasta najbardziej brakuje w siatce połączeń z Pragi?

Václav Řehoř: Miastem, które uwielbiam, a do którego nie ma niestety bezpośrednich połączeń, jest Florencja. Turystycznie to trasa z dużym potencjałem. Problemem jest jednak małe lotnisko z krótkim pasem startowym we Florencji. Choć muszę przyznać, że to częściowo osobista odpowiedź, bo ja po prostu uwielbiam Florencję i wolałbym tam latać, niż dojeżdżać z Bolonii.

Pasazer.com: Florencja to miasto bez połączeń bezpośrednich. A na którym obsługiwanym kierunku przydałoby się więcej lotów?

Václav Řehoř: Trudno na to jednoznacznie odpowiedzieć. Naszą strategią było zdobycie połączeń bezpośrednich do wszystkich stolic w Europie i niemal nam to się już udało. Teraz następuje zwiększenie częstotliwości, aby lepiej odpowiedzieć na potrzeby pasażerów biznesowych.

Pasazer.com: Na koniec chciałbym zapytać o samo lotnisko - trwa rozbudowa terminala, w planach jest rozbudowa pasa startowego. Jaki jest harmonogram inwestycji?

Václav Řehoř: Teraz pracujemy nad dwoma dużymi projektami. Chcemy rozbudować terminal 2, aby móc obsługiwać tam większą liczbę połączeń dalekodystansowych. Równocześnie centralizujemy kontrolę bezpieczeństwa. Zwiększamy także liczbę stanowisk postojowych. Te prace już trwają. W planach jest też drugi pas startowy. Mówi się o tym już od siedmiu-ośmiu lat. Mamy już niemal wszystkie pozwolenia i dokumenty. W 2019 r. musimy podjąć ostateczną decyzję - dokonamy wtedy analizy, czy drugi pas jest potrzebny i albo zaczniemy tę inwestycję, albo odłożymy ją na półkę. Nie mamy potrzeby wielkiej inwestycji bez odpowiedniego ruchu. Chyba że bardzo spadną ceny na rynku budowlanym - wtedy możemy wybudować pas tylko dlatego, że będzie to akurat bardzo tanie.

Pasazer.com: Jak ważna jest strefa handlowa w projekcie rozbudowy terminala?

Václav Řehoř: Bardzo ważne. Nie chodzi tylko o wpływy ze sklepów czy usług, ale także z nieruchomości w ramach Airport City. Musimy zabezpieczyć przychody z tych dwóch źródeł. Pod względem wysokości opłat lotniskowych i podatków panuje bardzo ostra konkurencja, więc musimy się rozglądać. Nie chcemy być najdrożsi i musimy te opłaty obniżać, aby zachować dobry stosunek ceny do jakości.

fot. Dominik Sipinski
rozmowa przeprowadzona osobiście podczas World Routes 2017

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_29954 2017-10-26 15:11   
gość_29954 - Profil gość_29954
Skoro Praga nie chce i nie ma potrzeby być hubem, co zupełnie zrozumiałe, to Warszawa powinna zawalczyć o to, żeby być hubem dla Pragi. Z punktu widzenia LOTu i Okęcia: skoro Azjaci chcą latać do Pragi, jest na to popyt, a LOT i tak lata do Azji z wszelkimi innymi pasażerami niż turyści zmierzający do Pragi, to przecież kalkulowałoby się dodać więcej azjatyckich kierunków, albo większe samoloty, żeby do swoich dotychczasowych pasażerów dodać tych praskich.
gość_203c1 2017-10-25 13:32   
gość_203c1 - Profil gość_203c1
Szef praskiego lotniska jest pragmatykiem, szkoda ze redaktor który z nim rozmawiał czynił to chyba bez zrozumienia. Polowe wywiadu stanowi przepychanka o perspektywach na rozliczne dalekie połączenia i mozolne powtarzanie przez Czecha, ze mimo iż każde połączenie jest miłe widziane to oni maja inne priorytety. I taki Ping-pong, Czech swoje, pan redaktor swoje. W sumie poziom tego wywiadu wychodzi już w pierwszym pytaniu i pięknej odpowiedzi, gdy pan Rehor wyjaśnia, ze jego rozmówca nie za bardzo orientuje się w temacie...
gość_f50ad 2017-10-25 10:01   
gość_f50ad - Profil gość_f50ad
Miło poczytać kogoś, kto myśli pragmatycznie i profesjonalnie. Czesi są tak blisko, a mentalnie daleko.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy