Ryanair będzie rósł wolniej

27 września 2017 15:50
4 komentarze
Ryanair przez problemy związane z planowaniem urlopów pilotów uziemi na zimę 25 samolotów, a na lato 2018 r. - 10 maszyn. To oznacza spowolnienie wzrostu i odwołania lotów, ale przewoźnik podkreśla, że dotkną one mniej niż 1 proc. pasażerów.
Reklama
To ciąg dalszy zmian w siatce połączeń przewoźnika spowodowanych brakiem dostępnych pilotów. Linia już wcześniej odwołała 2,1 tys. lotów zaplanowanych w okresie od połowy września do końca października, co dotknęło 315 tys. pasażerów.

Teraz przewoźnik poinformował, że zmiany obejmą także siatkę połączeń na zimę 2017 r., a nawet na lato 2018 r. Na zimę Ryanair uziemi 25 z 400 samolotów i skasuje 34 trasy, w tym kilka połączeń z Polski (m.in. loty krajowe z Warszawy do Gdańska i Wrocławia). Na niektórych innych trasach mogą wystąpić pojedyncze odwołania. Łącznie zmiany dotkną niecałe 18 tys. lotów i 400 tys. pasażerów. Ryanair podkreśla, że to mniej niż 1 proc. wszystkich podróżnych. Na niektóre loty zaplanowane na I kwartał 2018 r. przewoźnik jak do tej pory nie sprzedał ani jednego biletu, więc koszt ich odwołania jest zerowy.

Na lato 2018 r. linia planuje uziemić 10 z 445 samolotów. Na razie przewoźnik nie podał, jak wpłynie to na siatkę połączeń.

Zmiany to efekt błędów przy planowaniu urlopów pilotów. W tym roku, z uwagi na przesunięcie roku rozliczeniowego, piloci Ryanaira mogli brać urlopy tylko od kwietnia do grudnia. W okresie od września do grudnia miesięczne urlopy zaplanowała ponad połowa pilotów linii. Tylko w listopadzie urlop bierze 620 pilotów, a w grudniu - 510. Ryanair zatrudnia obecnie ponad 4,2 tys. pilotów.

- Od dziś nie będzie już więcej odwołanych lotów na zimę lub lato 2018 r. z powodu błędnego zaplanowania czasu pracy pilotów. Wolniejszy wzrost tej zimy uwolni wiele samolotów i załóg, które będą wykorzystane jako zapasowe. To pozwoli nam zarządzić wyjątkową kumulacją urlopów, które będą wykorzystane do końca roku - powiedział w komunikacie prasowym Michael O'Leary, prezes Ryanaira.


Dzięki zmianom ponad 100 pilotów każdego dnia będzie dostępnych na standby, czyli bez zaplanowanych lotów, ale gotowych do pracy w razie nieregularności. Przewoźnik rozpocznie także 2018 r. bez zaległych urlopów i zamierza wysłać nawet 40 proc. pilotów na roczny urlop w 2018 r. w I kwartale, gdy część lotów będzie odwołana.

Przez te zmiany tempo wzrostu linii istotnie spowolni. W tym roku rozliczeniowym, czyli od kwietnia 2017 r. do marca 2018 r., Ryanaira przewiezie 129 mln pasażerów zamiast planowanych wcześniej 131 mln. To oznacza wzrost w ujęciu rocznym o 7,5 proc. Zimą dynamika w porównaniu do zimy 2016 r. wyniesie jednak jedynie 4 proc. zamiast wcześniej planowanych 9 proc. W okresie od kwietnia 2018 r. do marca 2019 r. linia planuje obsłużyć 138 mln pasażerów zamiast 142 mln.

Pasażerowie wszystkich odwołanych lotów (także tych do końca października) otrzymają od przewoźnika voucher na 40 euro za lot w jedną stronę. Należy go wykorzystać do końca października na rezerwacje do końca marca 2018 r. Osoby, które dowiedziały się o odwołaniu lotu z wyprzedzeniem mniejszym niż dwutygodniowe otrzymują dodatkowo ryczałtowe odszkodowanie w wysokości 250, 400 lub 600 euro w zależności od długości trasy. Każdemu pasażerowi przysługuje także zmiana rezerwacji na alternatywny lot. Ryanair zapowiedział, że zgodnie z prawem będzie zmieniał rezerwacje także na loty innych przewoźników, przed czym w przeszłości się bronił. Do tego linia zapowiedziała kampanię promocyjną z milionem biletów za 9,99 euro.


Te wszystkie działania mają przekonać pasażerów do tego, że nie będzie już kolejnych odwołań. Ryanair podkreśla, że woli w zaplanowany sposób odwołać część lotów z wyprzedzeniem niż opóźniać lub odwoływać odloty w ostatniej chwili. To faktycznie rozwiązanie wygodniejsze dla linii i dla pasażerów.

Ryanair nie spodziewa się, aby obecny kryzys wpłynął na całoroczny zysk, który ma wynieść 1,4-1,45 mld euro netto. Linia szacuje, że całkowite koszty odwołań, voucherów i odszkodowań nie przekroczą 50 mln euro. Na to nałoży się spadek średniej ceny biletu w związku z promocjami oraz utracone przychody z niewykonanych lotów. Jednak przy skali działalności Ryanaira (6,7 mld euro przychodów w zeszłym roku), nie są to duże straty.

Zgodnie z tym, co pisaliśmy w Analizie Pasazer.com, kryzys nie jest więc ani operacyjny (bo dotyka bardzo niewielką liczbę lotów i odsetek pasażerów), ani finansowy. W obliczu problemów reakcja Ryanaira jest doskonale zorganizowana i nastawiona na odbudowanie zaufania pasażerów.

- Szczerze przepraszamy pasażerów, którzy zostali dotknięci odwołaniami w zeszłym tygodniu oraz naszymi rozważnymi zmianami rozkładu ogłoszonymi dzisiaj. Choć ponad 99 proc. spośród 129 mln naszych klientów nie odczuje problemów, to głęboko żałujemy, że zasialiśmy wątpliwości co do naszej regularności i wiarygodności wśród naszych klientów, którzy zaczęli obawiać się dalszych odwołań - podkreślił O'Leary.

Przekonanie wrażliwych na niskie ceny pasażerów nie powinno być trudne, tym bardziej, że tylko niewielu z nich faktycznie odczuje problemy. Gdy ucichnie typowe dla internetowych komentatorów oburzenie, tanie bilety szybko skłonią pasażerów do powrotu do Ryanaira. Jednak przewoźnik musi też poradzić sobie z poważniejszym kryzysem wizerunkowym związanym z polityką zatrudniania pilotów.


Odkąd Ryanair poinformował o odwołaniach w połowie września, linia jest oskarżana o to, że po prostu brakuje jej pilotów. Przewoźnik zdecydowanie temu zaprzecza i twierdzi, że te zarzuty są inicjowane przez związki zawodowe (których w Ryanairze nie wolno tworzyć) oraz pracowników konkurencji. W oświadczeniu linia informuje, że zatrudnia obecnie ponad 10 pilotów na samolot, a gdyby nie skrócony rok urlopy, to problemów by nie było. Na liście chętnych do pracy w Ryanairze jest ponoć 2,5 tys. osób (choć linia nie wspomina o tym, że - jak wynika z nieoficjalnych informacji - wielu z tych pilotów jest odrzucanych przez Ryanaira z uwagi na zbyt niski poziom umiejętności). Do maja 2018 r. pracę w linii rozpocznie 650 nowych pilotów. Zwiększy to liczbę pilotów na samolot do 11, a dodatkowo pomoże to, że tej zimy Ryanair planowo odbierze tylko 20 nowych boeingów, choć zwykle było to nawet 50.

Ryanair zaprzecza też, by w tym roku odchodziła od niego rekordowa liczba pilotów. W tym roku odeszło niecałe 100 kapitanów (spośród ponad 2 tys.) oraz 160 pierwszych oficerów. Ryanair podkreśla, że to głównie efekt emerytur oraz odpływu pracowników do linii dalekodystansowych. Sam Norwegian twierdzi, że podebrał Ryanairowi 140 pilotów, choć mogą się one mieścić w puli osób przechodzących na samoloty szerokokadłubowe. Ryanair twierdzi jednak, że zgłasza się do niego coraz więcej pilotów z airberlin, Alitalii i linii z Zatoki Perskiej.

Irlandzka linia podkreśla też, że oferuje pilotom bardzo dobre warunki - 120-180 tys. euro rocznie oraz promocję do stanowiska kapitana w ciągu czterech lat. Jednak nie wspomina np. o tym, że w przeciwieństwie do konkurentów zatrudnia w ramach współpracy między firmami, a nie na etat.

O tym, że Ryanair odczuwa presję ze strony pilotów świadczą niedawne podwyżki. Kapitanowie i pierwsi oficerowie w bazach w Dublinie, Londynie-Stansted, Frankfurcie i Berlinie już otrzymali podwyżki o odpowiednio 10 i 5 tys. euro rocznie. W najbliższych tygodniach Ryanair planuje spotkania z przedstawicielami pracowników ze wszystkich innych baz, co może doprowadzić do kolejnych podwyżek. Przewoźnik jednoznacznie podkreśla jednak, że nie będzie rozmawiał ze związkowcami ani przedstawicielami branży spoza firmy.

Wiele wskazuje na to, że obecny kryzys to efekt połączenia błędów w planowaniu pracy wewnątrz Ryanaira oraz coraz trudniejszej dla linii sytuacji na rynku pracy pilotów. Wydaje się, że irlandzka linia dała się zaskoczyć. Jej reakcja jest szybka, ale trudno ocenić, czy wystarczająca. Konkurencyjne linie - przede wszystkim Norwegian - rozwijają się równie szybko, a pilotów nie przybywa w takim samym tempie. Z drugiej strony upadłość airberlin i problemy Alitalii faktycznie zwiększą podaż pilotów. Mimo to, w branży panuje rynek pracownika. Linie, w tym Ryanair, muszą się z tym pogodzić.

fot. Dominik Sipinski

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_8ed38 2017-09-28 15:34   
gość_8ed38 - Profil gość_8ed38
gość_b4ba5: Moze troche luzu. Wiem ze nie ucza tego na kursach dla pilotow ale podaz w odniesieniu do rynku pracy jest typowym okresleniem ekonomicznym
gość_89b60 2017-09-28 14:41   
gość_89b60 - Profil gość_89b60
Sytuacja FRancy przypomniałą mi taką dziecięcą wyliczankę:
"Baloniku mój malutki,
Rośnij duży okrąglutki,
Balon urósł, że aż strach,
Przebrał miarę, zrobił trach ….."
gość_f51de 2017-09-27 21:50   
gość_f51de - Profil gość_f51de
Ciekawe, ze przez tyle lat nie było żadnych problemów, a przecież piloci tez chodzili na urlopy. I tak jakos dziwnie te rzekome błędy w planowaniu zaskutkowały wtedy gdy Norwegian przejął 140 pilotów, a lekarstwem sa juz nie tylko skasowane loty w ciagu najbliższych tygodniach, ale cięcia w rozkładzie zimowym całym i grube oferty finansowe dla pilotów. Czy te podwyżki i oferty ekstra premii byłyby potrzebne gdyby sytuacja była faktycznie wynikiem błędów przy planowaniu absencji? No, ale w końcu MOL juz kiedyś mówił, ze jego klienci to idioci, wiec nic dziwnego, ze nadal ich tak traktuje. Pewnie tak samo myślał o pilotach, którzy juz mu pokazali, ze nie sa tacy głupi jak myślał, ciekawe czy teraz pasażerowie dadzą mu do myślenia...
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy