Praga: Lotnisko Chopina powinno być większe od nas
Ruch lotniczy w Pradze to przede wszystkim turyści przylatujący do stolicy Czech. Lotnisko nie ma więc ambicji bycia hubem, a tym samym nie konkuruje z Warszawą - mówi w rozmowie z Pasazer.com Vaclav Rehor, prezes lotniska im. Vaclava Havla.
Reklama
Vaclav Rehor, prezes lotniska w Pradze, przyznaje, że w tym roku warszawskie Lotnisko Chopina prawdopodobnie wyprzedzi czeską stolicę pod względem liczby pasażerów. W zeszłym roku port lotniczy w Warszawie odprawił o niecałe 250 tys. pasażerów mniej niż lotnisko im. Vaclava Havla, ale w I półroczu br. kolejność odwróciła się. Obydwa lotniska rosną w tempie przekraczającym 20 proc. miesięcznie, ale polski port jest nieco dynamiczniejszy.
- Mogę Warszawie jedynie tego gratulować. Ale struktura ruchu tam jest zupełnie inna niż u nas. Lotnisko Chopina ma silniejszą linię lotniczą, loty dalekodystansowe napędzane ruchem etnicznym, a sama Polska to znacznie większy kraj. Więc warszawskie lotnisko powinno być większe od praskiego - podkreśla Rehor.
Zaznacza, że Praga nie jest lotniskiem przesiadkowym tak jak Warszawa. Zdecydowaną większość klientów portu im. Vaclava Havla stanowią przylatujący z zagranicy turyści i biznesmeni, którzy kończą i rozpoczynają podróż w Pradze.
- Jesteśmy portem lotniczym napędzanym ruchem turystycznym do miasta. 65-70 proc. naszych pasażerów to goście z zagranicy. Tylko do 30 proc. to Czesi. Nasz obszar oddziaływania zamieszkuje ok. 8 mln osób, ale liczba lokalnych podróżnych jest znacznie niższa. Dlatego bez turystyki byśmy nie istnieli - dodaje Rehor.
Zapis całego wywiadu z Vaclavem Rehorem, przeprowadzonym podczas konferencji World Routes 2017, opublikujemy wkrótce.