China Airlines wycofa pasażerskie boeingi 747-400
Narodowy przewoźnik Tajwanu, China Airlines, jest kolejnym przewoźnikiem z Azji, który wycofa ze swojej floty pasażerskie boeingi 747-400. Linie nie planują jednak pozbywać się boeingów 747 w wersji towarowej.
Reklama
- W latach 2014-2016 linie lotnicze CAL otrzymały dziesięć boeingów B777-300ER. Boeingi 777 wyposażone w unikalny wystrój wnętrz, zastąpią klasyczne boeingi 747-400 China Airlines na długich trasach. Wszystkie klasyczne boeingi 747-400 we flocie China Airlines, napędzane silnikami Pratt & Whitney, będą wycofane do końca 2017 r. - poinformowały linie lotnicze w oświadczeniu.
W tej chwili we flocie China Airlines lata sześć boeingów 747-400. Najstarszy z nich ma 19 lat, najmłodszy, który jest ostatnim wyprodukowanym pasażerskim boeingiem 747-400, liczy 12 lat. Jumbo Jety przewoźnika obecnie obsługują najpopularniejsze trasy regionalne z Tajpej, w tym loty do Tokio, Hongkongu, Seulu i Bangkoku.
China Airlines będzie kolejnym przewoźnikiem z Azji, z którego floty pasażerskiej znikną niegdyś popularne Jumbo Jety. W ostatnim czasie z boeingami 747-400 pożegnały się linie lotnicze EVA Air, All Nippon Airways ANA, Cathay Pacific, JAL Japan Airlines, Malaysia Airlines, Philippine Airlines czy Singapore Airlines.
Do końca roku z boeingami 747-400 pożegnają się linie lotnicze ze Stanów Zjednoczonych - Delta Air Lines oraz United.
China Airlines zachowa natomiast flotę 18 samolotów towarowych boeing 747-400F. W ciągu najbliższych dwóch lat CAL Cargo spodziewa się wielu zamówień na transport lotniczych pochodzących od dostawców części i komponentów dla firmy Apple.
- China Airlines radzi sobie bardzo dobrze w biznesie cargo i wraz z firmą Apple wprowadzającą we wrześniu nowy model telefonów iPhone, posypią się zamówienia na transport komponentów elektronicznych - powiedział Jin Chang, analityk President Capital Management Corp. w rozmowie z Bloomberg.
China Airlines szóstym największym pod względem transportowanego tonażu przewoźnikiem lotniczym cargo na świecie.
fot. Tomasz Śniedziewski