Lądujemy w... Los Angeles (Tom Bradley Terminal)

6 sierpnia 2017 10:00
4 komentarze
Na lotnisku w Los Angeles tylko jeden z dziewięciu terminali obsługuje niemal wszystkie loty międzynarodowe. Tom Bradley International Terminal jest dość ciasny w strefie ogólnodostępnej, ale przestronny i dobrze zaprojektowany za kontrolą bezpieczeństwa.
Reklama
Port lotniczy w Los Angeles odprawia rocznie ponad 80 mln pasażerów, co daje mu czwartą lokatę na świecie. Jednak tylko nieco ponad jedna czwarta z nich leci na trasach międzynarodowych. Z samego Tom Bradley International Terminal (TBIT), który obsługuje większość rejsów poza Stany Zjednoczone, w 2016 r. skorzystało ponad 13 mln podróżnych, czyli mniej więcej tyle, co z całego Lotniska Chopina.


TBIT został uruchomiony w 1984 r., przed letnimi igrzyskami olimpijskimi, które tego roku odbywały się w Los Angeles. Jest zatem o 54 lata młodszy od całego lotniska i równocześnie jest najmłodszym z dziewięciu terminali. Nosi imię Toma Bradleya, wieloletniego burmistrza Los Angeles, który równocześnie był pierwszym Afroamerykaninem na tym stanowisku i zabiegał o rozbudowę lotniska.


W 2010 r. rozpoczął się duży, warty 1,5 mld dolarów projekt przebudowy terminala, oznaczający w praktyce zbudowanie nowego budynku. Terminal został powiększony, usprawnione zostały stanowiska kontroli bezpieczeństwa i sortowania bagażu. Bramki wyjściowe zostały wtedy też dostosowane do obsługi airbusów A380. Nowy terminal był otwierany etapami w latach 2012-2014.


Nowy budynek, a szczególnie jego nowoczesne wnętrze, stało się symbolem lotniska, choć oczywiście znacznie mniej znanym niż słynny LAX Theme Building, futurystyczna konstrukcja z 1962 r. położona między terminalami. W budynku o kształcie odwróconego latającego spodka, zaprojektowanym przez Paula Williamsa z biura Pereira & Luckman, mieści się restauracja z widokiem na całe lotnisko. Nowa bryła TBIT jest zresztą wzorowana na LAX Theme Building - architekci z biur Fentress Architects i HNTB wykorzystali strzeliste łuki nawiązujące do "nóg" Theme Buidling.


Terminalem zarządza bezpośrednio spółka Los Angeles World Airports, operator całego portu lotniczego. Spółka jest publiczna i należy do Departamentu Lotnisk miasta Los Angeles. W roku rozliczeniowym 2016 r. spółka zanotowała 301,3 mln dolarów zysku operacyjnego.

Los Angeles (TBIT) - informacje praktyczne

Położenie: Ok. 30 km na południowy-zachód od centrum miasta.
Kod ICAO/IATA: KLAX/LAX
Zarządca: Publiczna spółka Los Angeles World Airports
Terminale: Dziewięć terminali, w tym osiem wykorzystywanych przeważnie do lotów krajowych oraz międzynarodowy Tom Bradley International Terminal (TBIT).
Polecany dojazd: Autobusy prywatne FlyAway Buses do centrum miasta (9,75 dolara). Komunikacja publiczna (autobusy i metro) wymaga licznych przesiadek i jest czasochłonna. Stacja metra nie jest położona bezpośrednio przy terminalach, łączą ją z nimi darmowy autobus.
Wi-Fi: Darmowe i szybkie po rejestracji - wymagane podanie adresu e-mail. Rejestracją na 45 minut, wymagane obejrzenie filmu reklamowego przed ustanowieniem połączenia (30 sekund). Po 45 minutach możliwe ponowne połączenie.
Sklepy i gastronomia: Szeroki wybór restauracji (brak fast foodów), sklepów duty free oraz marek luksusowych w strefie air-side w holu centralnym. W strefie land-side bardzo uboga oferta handlowo-gastronomiczna.
Główne linie: American Airlines, Delta Air Lines, United Airlines, Southwest Airlines, Alaska Airlines. LOT lata do Los Angeles z Warszawy cztery razy w tygodniu.
Główne trasy: Seul, Tajpej, Londyn-Heathrow, Paryż-CDG, Hongkong
Dostępność kontaktów: Dostępne kontakty co kilka miejsc w strefie gate'ów oraz w restauracjach. Tylko amerykańskie wtyczki.
Ważne: W strefie land-side brakuje miejsc do siedzenia. Zatłoczona strefa boardingu z wykorzystaniem autobusów. Odprawa większości linii startuje już na trzy godziny przed odlotem.

Z TBIT odlatują niemal wszystkie loty międzynarodowe linii spoza Stanów z niewielkimi wyjątkami. Odprawa pasażerów linii Avianca, Interjet i Copa ma miejsce w terminalu 3, Southwest - terminalu 1, Volaris i Virgin Australia - terminalu 2, jednak faktycznie odlot tych wszystkich linii ma miejsce z TBIT. Jedynie Ethiopian realnie odlatuje z innego terminala (6). W terminalu 6 są też obsługiwane wyłącznie przyloty linii Austrian Airlines i Xiamen Airlines. LOT korzysta z TBIT przy odprawie, odlocie i przylocie. TBIT jest wykorzystywany m.in. przez Lufthansę, Emirates, Air New Zealand, Qantas, Etihad Airways, Singapore Airlines, Turkish Airlines, British Airways oraz przewoźników z Chin.


Przewoźnicy bazowi w Los Angeles mają własne terminale i odprawiają stamtąd zarówno loty krajowe, jak i międzynarodowe. United korzysta z terminali 7-8, American Airlines - terminali 4-5, Delta Air Lines - terminali 2-3, Southwest Airlines - terminala 1, a Virgin America wraz z Alaska Airlines - terminala 6.

Głównymi trasami obsługiwanymi z TBIT są loty do Seulu-Incheon (Asiana Airlines, Korean Air i Singapore Airlines), Tajpej (EVA Airways i China Airlines), Londynu-Heathrow (British Airways i Air New Zealand), Paryża-CDG (Air France, Air Tahiti Nui i Norwegian) oraz Hongkongu (Cathay Pacific).

Dojazd

Port lotniczy w Los Angeles znajduje się 30 kilometrów od centrum miasta. Nie ma bezpośredniego połączenia metrem lub koleją podmiejską ze śródmieściem, więc dojazd na nie jest dość uciążliwy.


Dojazd samochodem z centrum Los Angeles teoretycznie zajmuje ok. 30 minut i wymaga podróży dwoma darmowymi autostradami międzystanowymi I-110 i I-105. W praktyce z uwagi na gigantyczne korki w ciągu dnia podróż ta może trwać nawet dwie godziny (choć można ją skrócić dzięki korzystaniu z płatnych pasów priorytetowych). Autobusy omijają korki właśnie tymi pasami, więc dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie z prywatnego połączenia firmy FlyAway Buses - podróż do centrum LA (przy Union Station) trwa ok. 45 minut i kosztuje 9,75 dolara.

Dojazd metrem na lotnisko jest możliwy, ale niewygodny. Najpierw należy skorzystać z darmowego autobusu wahadłowego spod terminala do stacji metra Aviation/LAX. Zielona linia z tej stacji nie jedzie do centrum, więc najczęściej konieczna jest co najmniej jedna przesiadka. Podróż trwa co najmniej 1,5 godziny, ale kosztuje tylko 1,75 dolara.

Samo lotnisko zbudowane jest na planie podkowy - łącznie dziewięć terminali znajduje się obok siebie wzdłuż głównej drogi dojazdowej, The World Way. Po północnej stronie kompleksu znajdują się terminale 1, 2 i 3, a po południowej - od 4 do 8. TBIT znajduje się na zachodnim skraju zabudowań. Do terminala można przejść w strefie air-side z terminali od 4 do 8. Aby dostać się do TBIT z terminali od 1 do 3, konieczne jest ponowne przejście przez kontrolę bezpieczeństwa.

Odprawa i kontrola

Terminal jest łącznie pięciokondygnacyjny, przy czym w części ogólnodostępnej są tylko dwa piętra. Na dolnym znajduje się hala przylotów, a na górnym - stanowiska odpraw check-in oraz biura biletowe. Z tego poziomu przechodzi się też na poziom odlotów.


Podjazd pod halę odlotów jest bardzo dobrze zaprojektowany - dzięki interaktywnym wyświetlaczom kierowcy mogą łatwo dostrzec, przy którym wejściu powinni zaparkować, aby wysadzić pasażerów.


Hala odlotów jest podzielona na trzy hole, z grubsza odpowiadające trzem największym sojuszom lotniczym. W każdej z części znajdują się po dwa rzędy stanowisk odprawy check-in. Linie lotnicze należące do Star Alliance, w tym LOT i cała Lufthansa Group, korzystają ze stanowisk w holu C po północnej stronie terminala.


Przed stanowiskami check-in ustawione są również automaty do samodzielnej odprawy. W Los Angeles nie ma możliwości samodzielnego nadania bagażu rejestrowanego.


W części ogólnodostępnej TBIT jest niewiele punktów gastronomicznych i w ogóle nie ma sklepów. Brakuje też miejsc siedzących poza nielicznymi i drogimi restauracjami, co stanowi problem dla osób oczekujących na otwarcie stanowiska check-in (w większości linii następuje to ok. trzech godzin przed odlotem). Duże okna po bocznych stronach terminala, za stanowiskami odprawy, umożliwiają natomiast oglądanie egzotycznych dla Polaków samolotów zaparkowanych przy terminalu.


Kontrola bezpieczeństwa oraz przejście do strefy air-side znajdują się poziom wyżej. Stanowisk kontroli jest dużo i nawet agentom Urzędu Bezpieczeństwa Lotnictwa (TSA) nie udaje się wywołać dużych kolejek.

Strefa air-side

Po przejściu do strefy air-side w TBIT pasażerowie trafiają wprost do głównego holu ze sklepami. W strzelistej i bardzo dobrze doświetlonej naturalnym światłem przestrzeni dominują dwa elementy architektoniczne. Pierwszym jest znajdująca się w centralnej części holu Time Tower, czyli kilkunastometrowa wieża z zegarem na szczycie. Dzięki wykorzystaniu multimediów lotnisko często zmienia wygląd tej wieży - czasem przypomina londyńskiego Big Bena, a czasem nowoczesną, minimalistyczną bryłę.


Na zachodniej ścianie terminala, naprzeciw wejścia, powieszono natomiast wielką instalację multimedialną zaprojektowaną przez kanadyjskie studio Moment Factory. Jest ona wykorzystywana zarówno w celach artystycznych, jak i do wyświetlania materiałów promocyjnych lotniska, miasta i stanu Kalifornia.


W centralnej części znajdują się głównie sklepy marek luksusowych (m.in. Bvlgari, Michael Kors i Victoria's Secret), ale też liczne kawiarnie i restauracje oraz dwa duże sklepy duty free zarządzane przez firmę DFS (jeden z alkoholami i wyrobami tytoniowymi, drugi z perfumami). Ta część jest przestronna i nie przytłacza, a sklepy są zaprojektowane w bardzo przyjazny pasażerom sposób - są nienachalne, ale zachęcające do wejścia. Brakuje jednak miejsc siedzących.


Nad strefą handlową znajduje się dwupoziomowa antresola, na której znajdują się kolejne restauracje (pierwsze piętro) oraz salony biznesowe, w tym świetny Star Alliance Lounge (na drugim piętrze).


Zdecydowana większość sklepów i punktów gastronomicznych jest skoncentrowana w centralnej hali terminala. W dwóch pirsach (północnym i południowym) poza samymi gate'ami jest niewiele. Południowy pirs jest nieco dłuższy, znajdują się w nim gate'y oznaczone numerami od 150 wzwyż. Poruszanie się po pirsie ułatwiają długie ruchome chodniki. W tej części terminala pasażerowie oczekujący na lot mogą wejść m.in. do niewielkiego sklepu firmowego CNN oraz do sklepu Treat Me Sweet z dużym wyborem amerykańskich słodyczy.


Pirs północny obejmuje gate'y o numerach od 130. Jest znacznie krótszy, a po drodze do samolotu można zajść m.in. do sklepu firmowego "The Economist" oraz znajdującego się obok sklepu z pamiątkami z Los Angeles.


Warto podkreślić, że obydwa pirsy są bardzo przestronne i jasne. Dzięki wysokiemu sklepieniu oraz przeszklonym ścianom do środka wpada mnóstwo naturalnego światła, a fani lotnictwa mogą z łatwością podziwiać zaparkowane przy gate'ach samoloty rzadko spotykanych w Europie linii, takich jak Air New Zealand czy Air Tahiti Nui.


Przy samych gate'ach są liczne miejsca siedzące z dostępnymi kontaktami.


Na skraju północnego pirsu znajdują się cztery niewielkie gate'y, gdzie przestrzeni jest znacznie mniej (o numerach 135, 137, 140 i 141) oraz przejście do znajdującej się piętro niżej, na poziomie gruntu, hali z gate'ami autobusowymi. To zdecydowanie najgorsza część terminala. Budynek wygląda na prowizorycznie dobudowane, nie ma w nim żadnych udogodnień poza niewystarczającą liczbę krzeseł.


Ponieważ na TBIT odprawiane są przede wszystkim samoloty szerokokadłubowe, w godzinach szczytu, gdy z kilku gate'ów pasażerowie równocześnie przechodzą do autobusów, panuje tu niewyobrażalny ścisk. Nie ma możliwości stworzenia prawdziwych kolejek, więc podróżni z priorytetem wejścia na pokład muszą przeciskać się między dziesiątkami podróżnych czekających na swoją kolej. Do tego bardzo słabo działa system nagłośnieniowy.

Pasażerowie, których boarding odbywa się z tych gate'ów, są przewożeni autobusami na płytę postojową na zachodnim skraju lotniska, tuż przy plaży. Tam znajduje się pięć budynków, które są de facto dużymi, zabudowanymi schodami do samolotu. Pasażerowie przechodzą z autobusów do budynku, gdzie po rampie wchodzą na pierwsze piętro, a następnie przez rękaw do samolotu. Cała ta procedura powoduje wyraźne przedłużenie boardingu w porównaniu do samolotów zaparkowanych bezpośrednio przy TBIT.

Ocena

Tom Bradley International Terminal portu lotniczego w Los Angeles to nowoczesny, przestronny i przyjazny pasażerom budynek, choć nie jest pozbawiony wad. Na pewno warto pamiętać o uciążliwym dojeździe i słabej ofercie gastronomicznej (oraz niewielkiej liczbie wolno stojących foteli) w strefie land-side. Jednak kontrola bezpieczeństwa przebiega sprawnie, a terminal w strefie air-side jest znacznie lepszy. Przestronna hala centralna z atrakcyjnym wystrojem multimedialnym, licznymi sklepami i restauracjami pozwala przyjemnie spędzić (niezbyt długi) czas oczekiwania na odlot.

Pirsy są niezbyt długie, więc pasażerowie nie muszą wiele spacerować. Bezpośrednio przy gate'ach znajduje się wystarczająco dużo foteli oraz liczne gniazdka sieciowe. Na całym terminalu działa też darmowe i dość szybkie Wi-Fi, choć sieć często się rozłącza. Do tego terminal jest bardzo dobrze doświetlony i intuicyjnie zorganizowany. Oferta poczekalni biznesowych, w tym rewelacyjnej Star Alliance Lounge, dopełnia terminal.

Największym minusem są słabe warunki w części terminala przeznaczonej dla boardingu z wykorzystaniem autobusów. Przepustowość TBIT wzrośnie jednak w 2020 r., po oddaniu nowego terminala satelickiego typu mid-field - co prawda to jeszcze trzy lata, ale można oczekiwać, że wtedy ocena TBIT wzrośnie z dobrej na bardzo dobrą.

fot. i grafika Dominik Sipinski

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
wroord 2017-08-07 16:50   
wroord - Profil wroord
LAX jak wiekszosc lotnisk w stanach budowanych w latach 60 i 70-tych jest strasznie przestarzala, a po wprowadzeniu wymogow bezpieczenstwa po 11 wrzesnia wrecz strasznie nieprzyjazna dla pasazerow. TBIT mial niewielki 'face lift" ale to mu niezbyt pomoglo.
gość_6e5ab 2017-08-07 16:44   
gość_6e5ab - Profil gość_6e5ab
"Ponieważ na TBIT odprawiane są przede wszystkim samoloty szerokokadłubowe, w godzinach szczytu, gdy z kilku gate'ów pasażerowie równocześnie przechodzą do autobusów, panuje tu niewyobrażalny ścisk. Nie ma możliwości stworzenia prawdziwych kolejek, więc podróżni z priorytetem wejścia na pokład muszą przeciskać się między dziesiątkami podróżnych czekających na swoją kolej. Do tego bardzo słabo działa system nagłośnieniowy. " po czym nastepuje podsumowanie: "Tom Bradley International Terminal portu lotniczego w Los Angeles to nowoczesny, przestronny i przyjazny pasażerom budynek, choć nie jest pozbawiony wad" jedno wyklucza drugie - to w koncu jak jest?
cani 2017-08-07 09:40   
cani - Profil cani
Artykuł fajny, lekki i przyjemny, ale niestety, sporo w nim rzeczy nie mających potwierdzenia w rzeczywistości.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy