Recenzja: Lounge The Loft w Brukseli
Salon biznesowy The Loft linii Brussels Airlines na lotnisku w Brukseli-Zaventem to jedna z najlepszych europejskich poczekalni. Można się w niej dobrze najeść, popić belgijskim piwem z beczki, odpocząć oraz produktywnie pracować.
Reklama
Salon The Loft należy do Brussels Airlines i znajduje się na początku pirsu A brukselskiego lotniska. Odlatują z niego wszystkie rejsy w obrębie strefy Schengen, zarówno te obsługiwane przez Brussels Airlines, jak i przez inne linie. Taka lokalizacja oznacza, że z poczekalni pasażerowie mają nie więcej niż 10 minut do gate'u. The Loft jest położony przy głównym ciągu komunikacyjnym, tuż za strefą handlową, co dodatkowo ułatwia jego znalezienie.
Darmowe wejście do salonu mają pasażerowie klasy biznes Brussels Airlines i wszystkich linii członkowskich Star Alliance, a także osoby z biletami tych linii i statusem HON Circle, Senator, Gold lub Frequent Traveler w programie Miles&More. Osoby podróżujące w klasie Flex&Fast Brussels Airlines mogą wykupić wejście za 25 euro.
Salon The Loft znajduje się poziom wyżej niż gate'y i sklepy, ale dzięki dobremu oznakowaniu i schodom ruchomym w obydwu kierunkach dotarcie tam nie sprawia problemu.
Po wejściu pasażerowie trafiają do niewielkiego lobby (o nazwie b.welcome), w którym znajduje się recepcja, gablota z nagrodami dla Brussels Airlines, tablica odlotów wraz z przydatną informacją o czasie dojścia do poszczególnych gate'ów oraz półki z codziennymi gazetami belgijskimi i międzynarodowymi (w tym najważniejszymi tytułami takimi jak "New York Times", "Suddeutsche Zeitung" i "Frankfurter Allgemeine Zeitung").
Cały salon został niedawno przebudowany i ma powierzchnię 1240 m kw. Jest podzielony na kilka wyraźnie oddzielonych sfer. Projekt został pomyślany tak, aby z jednej strony podkreślić belgijski charakter tego miejsca, a z drugiej zadbać o komfort pasażerów podróżujących służbowo do i z Brukseli. Dlatego z jednej strony w salonie można wygodnie pracować, ale równocześnie oferowane są też dobre posiłki, małe spa i wygodne fotele.
W The Loft zadbano o dużą liczbę miejsc siedzących. Choć przez to brakuje wolnych przestrzeni, a z walizką czasem trzeba się przeciskać, to jednak nawet w godzinach szczytu każdy może liczyć na własny stolik. Do tego miejsca są zróżnicowane - od wysokich stołków barowych przez zwykłe krzesła po wygodne fotele i kanapy.
Główna część salonu to segment o nazwie b.delighted, skoncentrowany wokół dużego samoobsługowego bufetu. Pasażerowie mają do wyboru liczne przekąski zimne (owoce i warzywa, sery, wędliny, tapas i sałatki, w tym świetną ziemniaczaną), świeże pieczywo (także słodkie), dania na ciepło (zupy, quiche, zapiekanki w wersjach mięsnej i wegetariańskiej) oraz słodycze. Nie brakuje nawet typowych belgijskich gofrów ze świeżą gorącą czekoladą.
Tuż obok znajduje się podobny bar w formie okrągłej wyspy, w którym pasażerowie samodzielnie mogą nalać sobie kilku rodzajów belgijskich piw z beczki. Do każdego dostępne są odpowiednie szklanki i kieliszki. Do tego w ofercie są też napoje gazowane z dystrybutora, soki, woda, wina i podstawowe gatunki mocniejszych alkoholi.
Bufet i bar są okrągłe, dostępne z obydwu stron i przez to nie tworzą się przy nich kolejki. Dzięki nowoczesnemu designowi sprawiają też estetyczne wrażenie.
Poza barem w całym salonie The Loft w kilku miejscach ustawiono ekspresy ciśnieniowe, w których pasażerowie samodzielnie mogą zaparzyć sobie smaczną kawę lub herbatę. Z myślą o osobach spieszących się na samolot przygotowano także papierowe kubki "na wynos".
Obok bufetu znajdują się gęsto ustawione podwójne stoliki restauracyjne. Miejsca do jedzenia nie brakuje, a stoliki są ustawione na tyle blisko, że także większe grupy bez problemu usiądą koło siebie.
Z boku salonu, przy dużych oknach wychodzących na centralny hall handlowy terminala piętro niżej, znajduje się dalsza część strefy restauracyjnej ze stołkami barowymi i zwykłymi krzesłami. Niemal przy każdym miejscu znajduje się uniwersalny kontakt elektryczny, przystosowany do różnego rodzaju wtyczek. To dogodne dla pasażerów spoza kontynentalnej Unii.
W dalszej części The Loft znajduje się strefa wypoczynkowa z kilkoma rzędami obszernych foteli. Także tu nie brakuje kontaktów, są też telewizory i półki z magazynami.
Po przeciwnej stronie bufetu na podwyższeniu znajduje się część wypoczynkowa z innego rodzaju fotelami. Są one wysokie i obudowane, przez co zapewniają sporo prywatności i wygody. Do tego pasażerowie z tego podwyższenia mogą obserwować ruch na płycie lotniska. Jedno z podwyższeń zostało zarezerwowane dla pasażerów ze statusem HON w programie Miles&More w ramach oferty b.exclusive.
W tylnej części salonu znalazła się strefa rozrywki z konsolami, ekranami interaktywnymi i designerskimi meblami. Brussels Airlines mówi o niej - b.inspired.
Na końcu The Loft wydzielono część do pracy. Jest ona zamknięta i bez dostępu światła dziennego, ale dobrze oświetlona, przestronna i wygodna. Duże biurka sprzyjają produktywnej pracy, a zamknięte kabiny do rozmów na Skypie czy przez telefon są bardzo dobrym rozwiązaniem. Ta strefa nosi nazwę b.productive.
Obok znajdują się łazienki ze strefą pryszniców (b.refreshed) i czterema kabinami z łóżkami (b.relaxed). Prysznice i łóżka należy wcześniej zarezerwować, ale jest to to darmowe.
W całym salonie w myśl zasady b.connected działa bardzo szybkie Wi-Fi, a do tego pasażerowie mogą wypożyczyć tablety Microsoft Surface. Dostępna jest też darmowa aplikacja mobilna Connected Lounge, która umożliwia m.in. rezerwację prysznica czy łóżka.
Minusem The Loft jest brak wolnej przestrzeni oraz niewielka liczba ekranów z informacją o odlotach. Aby sprawdzić czas boardingu, należy udać się do lobby salonu. W głównej części The Loft brakuje też informacji o haśle do Wi-Fi.
Mimo to lounge należy do najlepszych poczekalni Schengen w Europie. Na plus należy zaliczyć świetną ofertę gastronomiczną wraz z belgijskimi goframi i piwem, dużą liczbę miejsc siedzących i dostępność kontaktów oraz nowoczesny design, który uatrakcyjnia pobyt w The Loft.
fot. Dominik Sipinski