Linie chcą nowych zasad ustalania opłat lotniskowych
Obecny system
ustalania opłat lotniskowych na europejskich lotniskach jest nieprzejrzysty i
nieuczciwy wobec przewoźników - uważają linie zrzeszone w stowarzyszeniu
Airlines for Europe, i proponują nowelizację dyrektywy o opłatach lotniskowych.
Reklama
Z
zaprezentowanego podczas seminarium w Parlamencie Europejskim badania York
Aviation, brytyjskiej firmy doradczej, wynika, że lotniska i urzędy regulujące
ich działalność nie stosują się do unijnego prawa. Zgodnie z dyrektywą o
opłatach lotniskowych z 2009 r., wysokość opłat powinna być ustalana w sposób
transparentny i po konsultacjach w oparciu o koszty operacyjne lotnisk. Stawki
powinny być takie, aby lotniska generowały "uczciwe" marże, a linie lotnicze powinny otrzymywać informację o tym, jakie te marże są.
Jednak z badania
York Aviation, które objęło 30 największych europejskich lotnisk, wynika, że
dyrektywa ta jest stosowana bardzo wybiórczo.
- W procesie
ustalania opłat lotniskowych panuje istotny brak przejrzystości. W przypadku
grup lotnisk, takich jak hiszpańska AENA, która zarządza 46 lotniskami, czy
Aeroports de Paris, nie można poznać kosztów i przychodów poszczególnych
portów. Do tego niektóre lotniska same ustalają sobie akceptowalny poziom
marży, a na innych regulatorzy zgodzili się na trudny do wytłumaczenia wysoki poziom.
Tylko dwa lotniska - Londyn-Heathrow i Dublin - są nadzorowane w przejrzysty
sposób - wyliczała podczas seminarium Louise Congdon, partnerka zarządzając w York Aviation.
Willie Walsh,
prezes koncernu IAG zrzeszającego m.in. British Airways i Iberię, powiedział
wprost, że obecny system zachęca lotniska do bogacenia się kosztem przewoźników. Z
prezentacji Airlines for Europe (A4E), stowarzyszenia założonego przez IAG, Ryanaira,
Lufthansa Group, Air France-KLM i easyJeta, wynika, że w ciągu ostatniej dekady
średni koszt biletu spadł o 80 proc., ale opłaty lotniskowe na 21 największych
lotniskach w Europie wzrosły w tym samym czasie o 20 proc.
- Niezmiernie
ważne jest, aby opłaty lotniskowe były uzasadnione i uczciwe - przekonywał
Walsh.
Zgodnie z prawem,
obecnie podstawą do wyliczania opłat lotniskowych są jedynie koszty i przychody
związane z działalnością lotniczą portu. To oznacza, że np. wynajem powierzchni
pod handel duty free jest liczony całkowicie oddzielnie. To tzw. system dwóch
kas (dual till). A4E proponuje przejście do systemu single till,
w którym wszystkie koszty byłyby liczone łącznie. Wtedy lotniska, które mają
duże przychody z działalności handlowej lub nieruchomościowej, byłyby
zachęcane lub nawet zobowiązane do obniżenia opłat lotniskowych. To z kolei mogłoby przełożyć się
na niższe ceny biletów.
- Handel na
lotniskach istnieje tylko dzięki liniom. Ludzie nie jeżdżą do terminala na
zakupy, tylko po to, by dokądś lecieć. Jednak obecny system dual till
powoduje, że pasażerowie nie korzystają w pełni z przychodów, którzy sami
generują - przekonywał Walsh.
Congdon dodała,
że podział na "dwie kasy" rodzi też problem metodologiczny. Nie wszystkie przychody
da się bowiem łatwo podzielić między działalność komercyjną a lotniczą.
- Niejednoznaczny
jest na przykład podział powierzchni terminala między sklepy, czyli działalność
handlową, i strefę gate’ów, czyli działalność lotniczą. A to ma wpływ na wycenę
aktywów i w efekcie na wyliczenie akceptowalnej stopy zwrotu - zaznaczyła.
Jak wynika z badania York Aviation, na lotniskach działających już teraz w systemie single till przyjęty akceptowalny poziom marży to zwykle ok. 6 proc., podczas gdy na lotniskach, gdzie opłaty lotniskowe są wyliczane w ramach dual till, to od 6 do nawet 12 proc.
- Trudno zrozumieć, skąd wzięła się taka rozbieżność. Spodziewaliśmy się pewnych różnic, ale dla tak dużych nie znajdujemy uzasadnienia. Do tego wiele poziomów jest ustalanych na kilkanaście lat na podstawie już dawno nieaktualnych wskaźników. Zarządca lotniska w Atenach ma zagwarantowany w koncesji 15-proc. zwrot z inwestycji rocznie, co jest bardzo wysokim wskaźnikiem - wyliczała Congdon.
W ramach grup lotnisk duże porty lotnicze często w sposób mało przejrzysty subsydiują bardziej ryzykowną i mniej rentowną działalność małych lotnisk - dodała.
A4E postuluje też, aby lotniska nie mogły podnosić opłat lotniskowych w celu zebrania funduszy na inwestycje.
- Lotniska powinny ponosić ryzyko inwestycji tak samo, jak każdy inny podmiot. Jeśli ma ona sens rynkowy, to zwróci się dzięki wzrostowi przychodów. Natomiast teraz lotniskom opłaca się zawyżać koszt inwestycji, np. tak jak jest to w przypadku trzeciego pasa na Heathrow, bo to pozwala im zwiększyć koszt kapitału, a w efekcie podnieść opłaty lotniskowe - przekonywał Walsh.
Komisja Europejska prowadzi obecnie proces oceny skutków działania dyrektywy o opłatach lotniskowych i może zaproponować jej zmiany. A4E spodziewa się, że ocena zakończy się w III kwartale br., a propozycja nowelizacji powinna zostać opublikowana wkrótce potem. Dyrektywa unijna jest aktem prawnym stosowanym pośrednio, co oznacza, że każdy kraj musi niezależnie przyjąć wprowadzające ją w życie przepisy krajowe.
fot. Heathrow Airports
grafika Airlines for Europe