Southwest Airlines kończą z overbookingiem

Kelly podkreślił, że już teraz Southwest prawie nie stosuje overbookingu. Ocenił, że w 143-miejscowych boeingach 737-700 przewoźnika może być jeden "dodatkowy" pasażer. Z tego powodu efekt finansowy zrezygnowania z praktyki będzie nieznaczny.

Po incydencie na pokładzie samolotu United także amerykański Kongres zapowiedział, że przyjrzy się praktykom overbookingu. Niewykluczone, że zostaną wprowadzone regulacje ograniczające lub nawet zakazujące tej praktyki.

Przewoźnicy stosują overbooking w celu maksymalizacji przychodów z lotu. Zdarza się bowiem, że pasażerowie nie stawiają się na wykupiony lot. Linia w oparciu o dane z wielu lat i symulacje jest w stanie mniej więcej przewidzieć prawdopodobieństwo tego, że pasażerowie nie pojawią się na lotnisku. Z tego powodu zwykle, nawet jeśli zostało sprzedanych więcej biletów niż jest miejsc, nie powoduje to większych problemów. Jednak gdy przy bramce wyjściowej pojawi się więcej pasażerów, niż założyła linia, zwykle prowadzi to do konfliktu i nadszarpnięcia wizerunku przewoźnika.

W przypadku lotu UA3411 nie doszło jednak do overbookingu. Linia nie sprzedała zbyt wielu miejsc, tylko w ostatniej chwili postanowiła przeznaczyć cztery miejsca dla podróżującej służbowo załogi. Z tego powodu czterech pasażerów musiało opuścić pokład już po zajęciu miejsc.

Kelly przyznał w rozmowie z reporterami, że rezygnacja z overbookingu nie oznacza, że nie zdarzą się sytuacje odmowy boardingu. Jest to możliwe np. wtedy, gdy ze względów operacyjnych linia będzie musiała podstawić mniejszy samolot.

fot. Dominik Sipinski