United: Do 10 tys. dolarów za rezygnację z lotu

- Analiza tego, co stało się na pokładzie UA3411 pokazuje, że tego dnia wiele rzeczy poszło źle. Ale główny wniosek jest prosty: nasze procedury i podejście zaprzeczyły naszym wartościom oraz uniemożliwiły zrobienie tego, co właściwe - powiedział cytowany w komunikacie prasowym Oscar Munoz, prezes United.

Teraz United zapowiada, że nie będzie wzywać policji w takich sytuacjach. Siły porządkowe mają być wzywane jedynie w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa w samolocie. Przewoźnik deklaruje też, że pasażerowie, którzy zajmą już miejsce, nigdy nie będą proszeni o opuszczenie fotela.

Osoby, które dobrowolnie zrezygnują z lotu przed boardingiem będą mogły liczyć na nawet 10 tys. dolarów kompensacji. Obecnie górna granica nie jest wyznaczona, ale rzadko linia oferuje ponad tysiąc dolarów. Powstanie też zautomatyzowany system do poszukiwania wolontariuszy do rezygnacji z lotu.

Pracownicy linii będą mieli też do dyspozycji więcej możliwości zmiany rezerwacji - na przykład oferując loty na pobliskie lotniska, a nawet wykupując pasażerom bilety na rejsy innych linii. Załogi będą też przechodziły regularne szkolenia z takich sytuacji i będą mogły szybciej podejmować decyzje na niższym szczeblu.

Overbooking ma być także stosowany rzadziej (choć linia nie zrezygnuje całkowicie z tej praktyki), a w przypadku lotów pracowników linii będą oni musieli mieć bilety z potwierdzonym miejscem na najpóźniej godzinę przed odlotem.

United zapowiada także - choć bez związku z incydentem na pokładzie lotu UA3411 - przyjęcie polityki "no questions asked" w odniesieniu do zagubionego bagażu. Oznacza to rezygnację ze skomplikowanych formalności, których musi dopełnić pasażer, aby odzyskać swoją torbę.

Część zmian obowiązuje od razu, inne będą wprowadzane w ciągu najbliższych miesięcy.

fot. Dominik Sipinski