Firmy zarabiają 1,2 mld dolarów rocznie na kontroli pasażerów
Sprzedaż systemów do kontroli pasażerów na lotniska na całym świecie wyniesie w tym roku 1,18 mld dolarów - wynika z szacunków Technavio. Do 2021 r. będzie to 1,41 mld dolarów.
Reklama
Jak wynika z
raportu przygotowanego przez biuro analityczne Technavio, urządzenia do
kontroli bezpieczeństwa w ruchu pasażerskim stanowią 12 proc. wartości całego
segmentu bezpieczeństwa na lotniskach.
Rynek ten będzie
się rozwijał - do 2021 r. ma rosnąć o średnio 4,53 proc. rocznie, co wynika m.in.
z wprowadzania nowych technologii, coraz większych zagrożeń dla bezpieczeństwa lotnictwa
oraz rosnącego ruchu lotniczego. Dynamika wzrostu przyspiesza i według
szacunków Technavio w samym 2021 r. wyniesie ponad 5 proc.
Głównymi
czynnikami napędzającymi wzrost będą przede wszystkim rosnący ruch lotniczy,
potrzeba przyspieszenia kontroli bezpieczeństwa (bardziej ze względów
operacyjnych niż tylko w trosce o komfort pasażerów) oraz coraz poważniejsze
zagrożenia.
Wzrost będzie
skoncentrowany przede wszystkim w rejonie Azji i Pacyfiku, co wiąże się
bezpośrednio z tempem przyrostu liczby pasażerów w tym regionie. W 2016 r. ten
region odpowiadał za 35,8 proc. globalnej sprzedaży.
Przewaga tego
regionu jako rynkowego lidera na świecie będzie się powiększała, bo sprzedaż w
Azji ma rosnąć średnio aż o 7,35 proc. rocznie do 2021 r. Za cztery lata udział
tego regionu wzrośnie do 41 proc., a region ten będzie wyraźnym liderem na
świecie. Azja będzie odpowiadać za niemal dwie trzecie przyrostu wartości rynku
do 2021 r. Za cztery lata rynek urządzeń do kontroli pasażerów w tej części
świata będzie warty 577,6 mln dolarów wobec 446,3 mln w Europie i na Bliskim
Wschodzie oraz 385,6 mln w Amerykach.
Technavio
przewiduje, że poza dalszym wzrostem znaczenia Azji w najbliższych latach
dojdzie także do zmian w strukturze rynku. Coraz większy udział będą w nim miał
zaawansowane urządzenia do obrazowania, a tracić będą proste wykrywacze metali
i ładunków wybuchowych. Obecnie niemal dwie trzecie rynku stanowią właśnie urządzenia
do wykrywania metali i innych substancji, ale do 2021 r. udział ten ma spaść do
niecałych 60 proc.
Wzrost rynku w
Azji będzie wynikał przede wszystkim z przyrostu liczby pasażerów i nowych
inwestycji w lotniska w Chinach i Indiach. Obydwa te kraje coraz chętniej
wprowadzają też nowoczesne systemy kontroli (np. e-bramki kontroli na lotnisku
w Bangalore).
Rynek europejski
napędza przede wszystkim Wielka Brytania, ale Technavio zwraca też uwagę na
rosnącą akceptację dla skanerów całego ciała w Niemczech. Duże inwestycje w
systemy kontroli prowadzą też lotniska w Rosji i krajach Zatoki Perskiej.
Najwolniej będą rozwijały się rynki amerykańskie, co wynika z braku planów
inwestycyjnych związanych z budową nowych lotnisk oraz konserwatywnym
podejściem do metod kontroli.
Producenci
wprowadzają na rynek maszyny zdolne skanować pasażerów szybciej i dokładniej, a
także wykorzystujące sztuczną inteligencję. To z jednej strony zwiększa poziom
bezpieczeństwa, bo eliminuje ryzyko błędu ludzkiego, z drugiej – przyspiesza uciążliwy
proces kontroli, a z trzeciej –
ogranicza nielubianą przez pasażerów interakcję z kontrolerami i ręczne
przeszukania.
W segmencie
urządzeń do obrazowania duże znaczenie będą miały zmiany związane z jednej
strony z innowacjami, a z drugiej – z przepisami i percepcjami pasażerów
dotyczącymi prywatności.
Analitycy
Technavio zwracają uwagę, że maszyny te muszą podlegać rygorystycznym testom
związanym z wpływem na zdrowie pasażerów. Przykładem technologii, która okazała
się ślepą uliczką, były wprowadzone w ok. 2010 r. skanery rentgenowskie dla
pasażerów. Były one nie tylko szkodliwe dla zdrowia z uwagi na dużą dawkę
promieniowania, ale też budziły szereg zastrzeżeń związanych z ochroną
prywatności.
Choć urządzenia
do wykrywania metali i inne prostsze skanery będą traciły na znaczeniu, nie
znaczy to, że będą znikać. Można jednak spodziewać się wzrostu ich zastosowań
specjalistycznych. Przykładem tego może być montaż zaawansowanych urządzeń do
wykrywania złota na lotniskach w indyjskim stanie Kerala – w ten sposób władze
tego kraju walczą z powszechnym problemem przemytu sztabek.