Mikosz nowym prezesem LOT-u

5 marca 2009 12:35
58 komentarzy
Reklama
Sebastian Mikosz stanie za sterami Polskich Linii Lotniczych LOT - dowiadujemy się za pośrednictwem TVN CNBC Biznes. Będzie już dziewiątym w ostatnich czterech latach prezesem polskiego przewoźnika. Dariusz Nowak, dotychczasowy szef linii, nie zagrzał fotela prezesa nawet przez rok.

Mikosz jest dyrektorem w międzynarodowej firmie doradczej Deloitte w Warszawie. Ukończył francuski Instytut Studiów Politycznych, potem pracował w firmie Arthur Andersen w Paryżu. W 2001 roku objął stanowisko dyrektora generalnego Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Polsce, a w latach 2003-2006 był wiceprezesem Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Potem pracował jako dyrektor zarządzający w międzynarodowej firmie doradztwa personalnego The Amrop Hever Group.

Czy grozi nam NieLOT?

Nowy prezes będzie miał sporo pracy, bo LOT boryka się przynajmniej z kilkoma poważnymi problemami. Jego głównym celem będzie znalezienie nowego inwestora dla borykającej się z poważnymi problemami spółki. Wśród kandydatów wymieniana jest m.in. niemiecka Lufthansa. Zresztą wymieniana już od lat.

LOT jest w fatalnej kondycji. Z jednej strony straty spowodowane opcjami na paliwo, z drugiej straty na poziomie operacyjnym, przerosty zatrudnienia, mnóstwo związków zawodowych – ocenia Tomasz Hypki, ekspert ds. lotnictwa. – Jednocześnie nie ma za bardzo co sprzedać. Została jedynie siedziba firmy albo cargo – dodaje.

Podobnego zdania jest Krzysztof Zalewski z miesięcznika Lotnictwo. – Nasz narodowy przewoźnik od lat przeżywa kryzys. Próbą jego przezwyciężenia było wejście do sojuszu Star Alliance. Jednak obecnie wiele to nie pomaga. Kolejną próbą było wejście w tanie przeloty i stworzenie Centralwings - bez powodzenia – podkreśla.

W związku z trudną sytuacja finansową spółki, Skarb Państwa oczekuje zdecydowanych działań – powiedział telewizji TVN CNBC Biznes Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa, będącego właścicielem 67,97% akcji przewoźnika.

Na początku lutego "Rzeczpospolita" informowała, że straty LOTu mogą wynieść ok. 500 mln zł. Na samych transakcjach zabezpieczających paliwo przewoźnik miał stracić w ubiegłym roku 300 mln zł. Prezes Nowak pytany wówczas przez Polską Agencje Prasową o poniesione przez spółkę straty z tego tytułu, odparł, że ich oszacowanie znajdzie się w sprawozdaniu finansowym spółki. – Ale na grudzień 2008 roku wycena tych instrumentów, a nie suma strat, wyniosła minus 120 mln dolarów – podkreślił były już prezes.

Zakupy paliwowe do prokuratury

Na czym polegały kłopotliwe dla LOTu transakcje? Firmy lotnicze kupują paliwo po określonych wcześniej cenach, by w ten sposób zabezpieczyć się przed gwałtownym ich wzrostem. Tak robił też LOT. W połowie 2008 roku przewoźnik "zaklepał" sobie dostawy paliwa na dwa lata naprzód po ustalonej cenie. Za baryłkę ropy płacono wtedy ok. 140 USD, ale eksperci prognozowali, że ceny mogą wzrosnąć nawet do 200 USD. Tak się jednak nie stało. Przeciwnie, w drugiej połowie roku notowania ropy zaczęły wyraźnie spadać i dziś są ponad trzykrotnie niższe. LOT musi jednak płacić cenę, którą ustalił w zeszłym roku. Tak przynajmniej twierdzą związkowcy firmy.

W odpowiedzi na te zarzuty LOT zastrzegł, że mimo podpisanych umów kupuje paliwo po cenach rynkowych, tylko "kontrakty generują ujemne przepływy pieniężne i powodują wzrost realnych wydatków na paliwo". W styczniu związkowcy złożyli jednak do prokuratury zawiadomienie o "podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przewoźnika w sprawie kontraktów na zakup paliwa".

Opcje walutowe pomogły?

Jednocześnie media spekulują na temat inwestycji LOTu w opcje finansowe. Również w tej sprawie związkowcy NSZZ "Solidarność" z LOTu zwrócili się do zarządu z pytaniem, czy spółka zawierała z bankami takie umowy. Jan Kreczmar, dyrektor komunikacji korporacyjnej LOT potwierdził telewizji TVN24, że firma posiadała opcje walutowe. – Nie jest to jakaś istotna część operacji finansowych firmy – zapewnia jednak. – Możemy nawet powiedzieć, że mamy wycenę dodatnią na koniec ubiegłego roku – dodaje.

Cztery lata - dziewięciu prezesów

Zdaniem jednego z wysoko postawionych menedżerów firmy, na złą sytuację nałożyły się m.in. błędne decyzje gospodarcze, jak uruchomienie połączenia z Pekinem bez odpowiedniego przygotowania. Nie bez znaczenia jest również opóźnienie w dostawie nowego Boeinga 787 Dreamliner dla LOTu.

Jednak przede wszystkim do fatalnej sytuacji przyczyniło się upolitycznienie spółki i obsadzenie władz ludźmi, którzy nie mają pojęcia o lotnictwie – komentuje anonimowo. W ostatnich czterech latach prezesi wymieniali się kilkakrotnie.

Dariusz Nowak został prezesem spółki 7 kwietnia 2008 roku, pełniąc wcześniej od końca lutego jego obowiązki.

Jego poprzednik, Piotr Siennicki, wybrany na prezesa 16 kwietnia 2007 roku, złożył prośbę o odwołanie z funkcji 28 lutego 2008.

Andrzej Wysocki pełnił obowiązki prezesa między marcem a kwietniem 2007 roku. Był wtedy jedynym człowiekiem w spółce, który miał prawo do podpisania bilansu, bo jako jedyny przepracował w tej firmie ponad rok.

Marek Mazur był szefem linii tylko przez 38 dni. Wybrany przez radę nadzorczą 13 lutego 2007 roku, został zawieszony już 8 marca „na prośbę” Ireneusza Dąbrowskiego, ówczesnego wiceministra Skarbu Państwa odpowiedzialnego za LOT. Po porozumieniu zawartym między dwoma głównymi udziałowcami firmy - Skarbem Państwa i syndykiem masy upadłościowej Swissair, rada nadzorcza odwołała go 22 marca 2007.

Tomasz Dembski pełnił tylko obowiązki prezesa od połowy listopada 2006 roku. Był faworytem ministra Dąbrowskiego w konkursie na nowego prezesa, ale przegrał z Mazurem.

Krzysztof Kapis kierował przewoźnikiem od 29 marca 2006 roku do swojego odwołania już 15 listopada tego samego roku. Ministerstwo Skarbu Państwa zarzucało mu brak strategii prowadzenia firmy. Ponadto miał się narazić Ministerstwu swoją opinią o możliwości przejęcia LOT przez niemiecką Lufthansę. Powiedział, iż gdyby doszło do przejęcia przez niemieckiego przewoźnika, to nie byłby to powód ani do smutku, ani do tragedii. Takie stanowisko nie spodobało się politykom.

Tomasz Kopoczyński pełnił obowiązki szefa linii w okresie "bezkrólewia" między grudniem 2005 a marcem 2006.

Marek Grabarek był ostatnim prezesem przewoźnika, który zagrzał fotel dłużej niż rok. Wybrany na szefa 13 czerwca 2003 roku, został odwołany przez radę nadzorczą 19 grudnia 2005 roku wraz z dwoma członkami zarządu linii.

Rozgrywki polityczne w LOT nie mają końca. Roszady na stanowisku prezesa sprawiają, że narodowy przewodnik zamiast myśleć o rozwoju wikła się w polityczne układy, co w niczym nie pomaga budowaniu stabilności firmy. Brak prezesa lub jego ciągła rotacja, to brak strategii, brak pomysłu i planów rozwoju firmy, która już w przyszłym roku straci monopol na trasach atlantyckich, a co się z tym wiąże znaczny procent swoich dochodów – komentuje Paweł Cybulak, redaktor naczelny serwisu Pasazer.com.

Program naprawczy programem zwolnień?

W sierpniu ubiegłego roku prezes Nowak przedstawił program naprawczy firmy. Zakładał on m.in. likwidację części połączeń lotniczych oraz dostosowanie do realnych prognoz popytu i sezonowości. Zdecydowano się na wstrzymanie lotów na trasach Warszawa - Pekin, Wrocław - Bruksela, Warszawa - Kaliningrad, Warszawa - Hanower, zmniejszono także częstotliwość innych lotów.

Jednocześnie władze firmy rozmawiają ze związkami zawodowymi na temat zwolnień grupowych. Elwira Niemiec, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego PLL LOT poinformowała dziennikarzy, że oficjalne zawiadomienie o planowanych zwolnieniach grupowych pracodawca przesłał 29 stycznia. Nie podał jednak, ilu pracowników chce zwolnić. Niemiec powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że zwolnienia miałyby dotyczyć ponad 40 kategorii stanowisk w administracji - od kierowników biur i działów po sekretarki. Dodała, że piloci i stewardessy nie byli wymienieni w piśmie, ale około 50 osób z tych grup straciło pracę w ubiegłym roku.

LOT w rękach Lufthansy czy linii azjatyckiej?

Rynek spekuluje na temat możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji. Ministerstwo Skarbu Państwa planuje umożliwienie jeszcze w tym roku uczestnictwa prywatnego inwestora w akcjonariacie LOTu, a więc wprowadzenie dodatkowego współudziałowca. Nieoficjalnie mówi się o Lufthansie oraz bogatych liniach lotniczych z krajów arabskich oraz Azji. Jednak część ekspertów uważa, że LOT jest w tak kiepskiej sytuacji, że bez odpowiedniego wsparcia od rządu trudno będzie znaleźć jakiegokolwiek inwestora.

Obecnie Skarb Państwa ma 67,9% akcji przewoźnika. Pozostałe akcje są w rękach syndyka Swissaira, byłego inwestora LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V. (25,1%) oraz pracowników (6,93%).

Marcin Jędrzejczak

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gosc_alex 2009-03-16 10:05   
gosc_alex - Profil gosc_alex
pensja prezesa LOTu - 86 tys. zl. wiec juz wiadomo gdzie szukac oszczednosci...
gosc_behem 2009-03-08 09:42   
gosc_behem - Profil gosc_behem
No domyśliłem się, że o to mu właśnie chodziło, ale raz, że żadnych zapowiedzi nie ma, dwa, że sytuacja w branży raczej kiepska na otwierania połączeń do portu typu WAW... więc skąd takie wieści, może z palca?
ddarek 2009-03-07 22:32   
ddarek - Profil ddarek
Proste wejdzie jakaś inna linia lotnicza(wreszcie by się przydała) która będzie latać na trasach atlantyckich z tym co LOT lata teraz za ocean to trochę śmiech na sali.Już dawno powinien jakiś przewoznik latać i spokojnie radziłby sobie bo LOT to nie jest żadna konkurencja.Jak to już wiele razy wszyscy powtarzali LOT-owi nic się nie opłaca a ktoś inny zacznie latać i od razu dobrze radzi sobie.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy