Aplikacje pomogą sprzedać wolne miejsce w bagażu
Wielka walizka, 20 kg limitu wagi i mnóstwo wolnego miejsca? Teraz podróżując w taki sposób będzie można zarobić. Dzięki odpowiednim aplikacjom możemy odsprzedać wolne miejsce w naszej walizce. Rodzą one jednak obawy o bezpieczeństwo i zgodność z prawem.
Reklama
Aplikacje, które już dziś pozwalają na taką transakcję to Airmule oraz Grabr. Zanim jednak będziemy mogli oferować wolne miejsce w naszej walizce lub zlecać dostarczenie przesyłki, musimy przejść odpowiednią weryfikację - wszystko po to by zapewnić bezpieczeństwo transakcji.
Obydwie aplikacje różnią się sposobem działania.
Grabr koncentruje się na umożliwieniu sprowadzenia konkretnego produktu - jeżeli chcemy kupić upatrzoną rzecz niedostępną w miejscu, gdzie przebywamy lub zwyczajnie tańszą w innym miejscu, i wiemy gdzie można ją dostać, to możemy złożyć propozycję osobie podróżującej z tego miejsca, by ją kupiła, przetransportowała, a następnie nam odsprzedała za ustaloną cenę.
Aplikcja Airmule koncentruje się na oferowaniu samej dostawy. Osoby szukające transportu płacą za każdy kilogram zleconego przewozu. Przesyłki poniżej 2,3 kg kosztują 40 dolarów (60, jeżeli wylot przewidziany jest w ciągu najbliższych 48 godz.). Dodatkowo pięć dolarów płaci się, jeżeli osoba transportująca musi dojechać, by odebrać przesyłkę przeznaczoną do transportu. Przyjmując, że kilogram bagażu na trasie z Nowego Jorku do Londynu średnio kosztuje 10 dolarów, podróżując na tej trasie z trzema 20-kilogramowymi bagażami, możemy teoretycznie zarobić 600 dolarów. Przy każdej transakcji osoba zlecająca transakcję i osoba przewożąca muszą wspólnie ustalić szczegóły przekazania i odbioru przesyłki.
Pomimo potencjalnych zalet, aplikacje cały czas walczą o popularność wśród użytkowników. Wiele osób uważa, że proces przesyłania z udziałem tych aplikacji jest zbyt skomplikowany, podczas gdy większość osób podróżujących nie czuje się komfortowo, przewożąc rzeczy, które do nich nie należą, szczególnie że to właśnie osoba przewożąca może być pociągnięta do odpowiedzialności, gdy okaże się że przesyłka zawiera rzeczy zabronione.
Grabr omija ten problem, gdyż to "kurier" kupuje i pakuje przesyłkę. Airmule przewiduje, że osoba zlecająca przesyłkę przedstawi zdjęcie przesyłki, wydrukowane zaświadczenie oraz swoje dane adresowe i numer karty kredytowej. Obie aplikacje zabraniają przewozu rzeczy nielegalnych oraz wymagają zaznajomienia się z przepisami wwozowymi kraju docelowego.
Rosnąca liczba i popularność aplikacji umożliwiających dzielenie się niewykorzystywanymi nieruchomościami czy rzeczami pozwala przewidzieć, że w przyszłości odsprzedawanie wolnego miejsca może stać się czymś normalnym. Ma to jednak poważne ryzyka związane z bezpieczeństwem i prawem. Przepisy dotyczące przewozu bagażu wprost zabraniają bowiem przewozu przedmiotów nienależących do właściciela bagażu. O ile kupno konkretnego przedmiotu dla kogoś nie narusza tego prawa ani zasad zdrowego rozsądku, to przewożenie całych ładunków dla kogoś, tym bardziej niespakowanych samodzielnie, nie wydaje się godne polecenia.
fot. elitatt, Flickr