Boeing ma w planach 737 MAX-10
- Boeing posiada zdolność finansową do opracowania nowej gałęzi programu 737 MAX na niezagospodarowanym rynku MoM [ang. Middle of the Market] w ciągu najbliższych dziewięciu lat przy jednoczesnym zmniejszeniu wydatków kapitałowych z poziomu szczytowego w 2016 r. - powiedział Dennis Muilenburg, prezes Boeinga.
Wydatki kapitałowe w tym roku mają wynieść 4,8 mld dolarów, wliczając w to ponad 1 mld dolarów w II kwartale za koszty przekwalifikowanych badań oraz działań rozwojowych programu 787.
Boeing szacuje, że wydatki kapitałowe będą spadać wraz z przejściem programów 737 MAX oraz 787-10 z fazy projektowej do fazy produkcji w ciągu najbliższych dwóch lat. Koszty rozwojowe programu 777X mają zmaleć po 2018-19 r.
Spadek wydatków kapitałowych pozwoli producentowi wdrożyć stosunkowo niewielki program 737 MAX-10 w latach 2019-2020. Muilenburg dodał, że w kolejnych latach projekt mógłby zostać bardziej rozszerzony, żeby rozwinąć produkt dla rynku MoM. Prezes Boeinga zaznaczył, że mogłoby to się stać po 2024 r.
Boeing prowadzi obecnie ocenę możliwości proponowanej wersji 737 MAX-10. Poprzez zwiększenie długości samolotu producent prawdopodobnie musiałby zainstalować większy silnik CFM International Leap-1A, co z kolei wiązałoby się z koniecznością modyfikacji skrzydła, podwozia oraz rozciągnięcia kadłuba.
Kategoria MoM w opinii Boeinga to wymagający obszar. Producent zidentyfikował lukę na rynku dla samolotów mogących pomieścić od 200 do 270 pasażerów oraz dysponujących zasięgiem od 4,8 tys. mil do 5 tys. mil.
Te dane przypominają ładowność oraz zasięg charakterystyczny dla samolotów typu boeing B767-200. Amerykański potentat zaznaczył jednak, że nowy model miałby mieć ekonomię lotu podobną do boeingów B737-800.
Dominującym samolotem w tym segmencie rynku były dawniej boeingi 757. Obecnie w dolnej części tego segmentu znajdują się airbusy A321 i boeingi 737-900. Jednak brakuje modeli stworzonych specjalnie z myślą o rynku MoM.