Niepewna przyszłość Tigerair Taiwan
Do końca roku wyjaśni się przyszłość Tigerair Taiwan, niskokosztowej linii z Tajwanu. Tak zapowiadają przedstawiciele głównego udziałowca przewoźnika, linii China Airlines.
Reklama
Linie Tigerair Taiwan zostały powołane do życia dwa lata temu i do tej pory przyniosły 38 mln dolarów amerykańskich straty.
Konkurencyjne i powstałe w tym samym czasie linie niskokosztowe V-air, których głównym udziałowcem był przewoźnika TransAsia, też przynoszą straty na porównywalnym poziomie i przestaną istnieć w październiku. Straty obu linii lotniczych zbliżyły się do połowy wartości kapitała zakładowego, a to zgodnie z lokalnym prawem wymaga albo dokapitalizowania, albo zamknięcia spółki.
Prezes państwowych linii China Airlines, do których należy Tigerair Taiwan, , Nuan-hsuan Ho, zapowiedział, że decyzja dotycząca przyszłości niskokosztowego przewoźnika zostanie podjęta do końca tego roku. Jednocześnie wskazał na szereg jego zdaniem niekorzystnych zapisów umowy pomiędzy China Airlines a właścicielem marki Tigerair z Singapuru.
Obecny statut spółki Tigerair Taiwan daje singapurskim udziałowcom, posiadającym jedynie 10 proc. akcji, jedno miejsce w zarządzie oraz możliwość zawetowania dowolnej decyzji. Poza tym, zgodnie z zapisami statutu, podczas posiedzeń musi być obecnych przynajmniej czterech członków pięcioosobowego zarządu, a do przegłosowywania decyzji potrzeba jest pełna jednomyślność.
Prezes Ho zapowiedział audyt, który ma wyjaśnić, w jaki sposób poprzednie władze China Airlines zgodziły się na przyjęcie obecnych postanowień i zapowiedział renegocjację umowy z Tigerair. Prezes dał do zrozumienia, że to od wyników tych renegocjacji zależy przeszłość przewoźnika.
Gdy przewoźnik powstał w 2014 r., twórcy linii planowali wykorzystać podpisaną w 2011 r. umowę o otwartym niebie pomiędzy Tajwanem i Japonią. Jednak przewoźnik z Tajwanu musiał zmierzyć się z silną konkurencją innych linii niskokosztowych z regionu, takich jak AirAsia, Scoot, Peach czy Vanilla Air, dysponujących większym doświadczeniem i istniejącą już rozbudowaną siatką połączeń. Jednocześnie, aby pozostać konkurencyjnym, Tigerair Taiwan nie może pozwolić sobie na zwiększeni marż.
fot. Tomasz Śniedziewski