Loty z Łodzi do Shannon zostają
Reklama
– Loty do Shannon pozostają – informuje Wojciech Łaszkiewicz, wiceprezes Portu Lotniczego im. Władysława Reymonta w Łodzi.
Zapytaliśmy Łaszkiewicza o szczegóły spotkania władz łódzkiego portu z przedstawicielami irlandzkich tanich linii lotniczych Ryanair, które odbyło się w ostatnią środę (28.01) w Dublinie.
– Loty do Shannon pozostają. Zawieszenia pozostałych połączeń Ryanair nie traktuje jako rzeczy absolutnie trwałej. Zawieszone loty mogą wrócić na jesieni, gdyby sytuacja ekonomiczna uległa zmianie. Opłacalność połączeń będzie cały czas monitorowana – przekonuje wiceprezes łódzkiego portu.
– Trzeba przyznać, że Ryanair ma problem ze średnią ceną biletów, jaką uzyskuje z rejsów. Wycinając konkurencje tanimi biletami, strzelił sam sobie w nogę. Przyzwyczaił bowiem klienta do bardzo tanich biletów, gdy tylko cena biletów jest wyższa - spada obłożenie lotów – tłumaczy Łaszkiewicz.
Wiceprezes lotniska na Lublinku jest jednak pewien, że Irlandczycy Łodzi nie opuszczą. – Twierdzenie, że Ryanair odlatuje, nie jest prawdziwe. Ryanair nie ma zamiaru się stąd ruszyć –przekonuje. Ma także nadzieję, że wkrótce siatka połączeń z Łodzi może się rozszerzyć. – Ryanair po przyjrzeniu się opłacalności lotów do Girony i Reus z Poznania wróci do kwestii Barcelony z Łodzi. Powróci także kwestia połączeń do Rzymu i Paryża – zdradza portalowi Pasazer.com Łaszkiewicz.
Łaszkiewicz ubolewa jednak nad trudną konkurencją z warszawskim Okęciem. – Przy aktualnych niesprawiedliwych stawkach opłat, walka z tanią Warszawą nie jest łatwa – przekonuje wiceprezes.
Tomasz Wyszyński
Zapytaliśmy Łaszkiewicza o szczegóły spotkania władz łódzkiego portu z przedstawicielami irlandzkich tanich linii lotniczych Ryanair, które odbyło się w ostatnią środę (28.01) w Dublinie.
– Loty do Shannon pozostają. Zawieszenia pozostałych połączeń Ryanair nie traktuje jako rzeczy absolutnie trwałej. Zawieszone loty mogą wrócić na jesieni, gdyby sytuacja ekonomiczna uległa zmianie. Opłacalność połączeń będzie cały czas monitorowana – przekonuje wiceprezes łódzkiego portu.
– Trzeba przyznać, że Ryanair ma problem ze średnią ceną biletów, jaką uzyskuje z rejsów. Wycinając konkurencje tanimi biletami, strzelił sam sobie w nogę. Przyzwyczaił bowiem klienta do bardzo tanich biletów, gdy tylko cena biletów jest wyższa - spada obłożenie lotów – tłumaczy Łaszkiewicz.
Wiceprezes lotniska na Lublinku jest jednak pewien, że Irlandczycy Łodzi nie opuszczą. – Twierdzenie, że Ryanair odlatuje, nie jest prawdziwe. Ryanair nie ma zamiaru się stąd ruszyć –przekonuje. Ma także nadzieję, że wkrótce siatka połączeń z Łodzi może się rozszerzyć. – Ryanair po przyjrzeniu się opłacalności lotów do Girony i Reus z Poznania wróci do kwestii Barcelony z Łodzi. Powróci także kwestia połączeń do Rzymu i Paryża – zdradza portalowi Pasazer.com Łaszkiewicz.
Łaszkiewicz ubolewa jednak nad trudną konkurencją z warszawskim Okęciem. – Przy aktualnych niesprawiedliwych stawkach opłat, walka z tanią Warszawą nie jest łatwa – przekonuje wiceprezes.
Tomasz Wyszyński