EASA opublikowała raport nt. lotów nad konfliktami
Wydawanie ostrzeżeń przed lotami nad strefami konfliktu zbrojnego to przede wszystkim odpowiedzialność państw, w których toczy się dany konflikt. Ale potrzebne są też procedury "zewnętrzne" - wskazuje Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).
Reklama
EASA opublikowała raport z pracy zespołu powołanego po zestrzeleniu boeinga 777-200ER linii Malaysian Airlines nad wschodnią Ukrainą. Samolot wykonujący rejs MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur został wtedy strącony przez prorosyjskich separatystów, zginęło 298 osób.
Zespół powołany przez EASA potwierdził w raporcie końcowym (streszczenie jest dostępne tutaj), że to poszczególne państwa ponoszą odpowiedzialność za informowanie linii lotniczych o ewentualnym niebezpieczeństwie związanym z przelotem nad jego terytorium.
- Po zestrzeleniu MH17 należy jednak przyjąć, że czasem państwa mogą nie sprostać swoim obowiązkom. Dlatego niezbędne są alternatywne mechanizmy informowania społeczności lotniczej - czytamy w raporcie.
EASA wydała szereg rekomendacji do różnych adresatów.
Agencja zaleca, by państwa członkowskie EASA ustanowiły narodowe systemy reagowania na ryzyka dla lotnictwa cywilnego w strefach konfliktu. Te organizacji powinny wzajemnie wymieniać się informacjami, a także współpracować z dyrektorem generalnym ds. wewnętrznych (DG HOME) w Komisji Europejskiej. Systemy powinny być także dostępne dla linii lotniczych.
Z kolei sama EASA powinna ustanowić procedury określające sposób publikowania tego typu informacji i rozsyłania ich do krajów członkowskich. Agencja apeluje również o bliższą współpracę agencji wywiadu poszczególnych państw członkowskich. Rekomendacje obejmują także linie lotnicze, które według EASA powinny dzielić się swoimi informacjami z innymi przewoźnikami i władzami.
Według EASA funkcję koordynującą całego procesu powinna pełnić Komisja Europejska.