Raport: LOT do Tokio na mocną czwórkę

17 stycznia 2016 17:39
9 komentarzy
Pierwsze nowe połączenie długodystansowe LOT-u od prawie czterech lat ma szansę być dobrym strzałem przewoźnika. Linia do Tokio oferuje dobry produkt, rozkład i marketing, ale w obliczu silnej konkurencji musi przede wszystkim zadbać o code-share z ANA.
Reklama
Redaktor prowadzący Pasazer.com Dominik Sipinski uczestniczył na zaproszenie LOT-u w inauguracyjnym rejsie z Warszawy do Tokio 13 stycznia i w drugim połączeniu powrotnym 16 stycznia. Na podstawie oceny samego lotu, ale także rozmów z przedstawicielami przewoźnika, biznesu i mediów międzynarodowych nowe połączenie należy ocenić pozytywnie, choć nie idealnie.

Według Pasazer.com LOT zasłużył na razie na szkolną czwórkę z plusem, ale kilka drobnych poprawek może szybko podnieść tę ocenę do jeszcze lepszej.


Połączenie na międzynarodowe lotnisko Tokio-Narita jest wykonywane obecnie trzy razy w tygodniu - loty do Japonii startują w środy, piątki i niedziele, a powrotne w czwartki, soboty i poniedziałki. LOT zapowiada, że w miarę rozwoju ruchu na tej trasie częstotliwość połączeń wzrośnie, ale na razie nie wiadomo, kiedy mogłoby to nastąpić.

Rejsy są obsługiwane boeingami 787-8 Dreamliner. Lot do Tokio trwa 10 godz. 20 min, połączenie powrotne - 11 godz. 35 min (w rzeczywistości maszyna może pokonać tę trasę nawet o godzinę szybciej). To pierwsze nowo otwarte połączenie długodystansowe LOT-u od maja 2012 r., gdy przewoźnik wznowił rejsy do Pekinu.

Na plus: Biznes docenia bezpośrednie połączenie

Największą zaletą nowego lotu polskiego przewoźnika z punktu widzenia pasażerów biznesowych jest brak przesiadek. Umożliwia to znaczne skrócenie czasu podróży - najszybszy rejs z Warszawy z przesiadką (przez Helsinki) trwa o 2,5 godz. dłużej, osoby wybierające Star Alliance (czyli Lufthansę przez Frankfurtu) muszą na podróż do stolicy Japonii przeznaczyć co najmniej 14 godz., czyli o 3,5 więcej niż bezpośrednio LOT-em. Do tego Warszawa jest jedynym lotniskiem w regionie z bezpośrednim połączeniem do Tokio - najbliższe lotniska z taką trasą to Helsinki, Monachium i Wiedeń.

Nasi rozmówcy ze świata biznesu podkreślają, że w przypadku Japonii ma to olbrzymie znaczenie. Kultura biznesowa tego kraju wymaga bowiem osobistych spotkań, dlatego przedsiębiorcy handlujący z lub inwestujący w Japonii muszą tam podróżować. Skrócenie lotu o kilka godzin jest dla nich bardzo korzystne.


LOT mocno promuje też w Japonii swój hub na Lotnisku Chopina, podkreślając, że pasażerowie z Japonii mogą także polecieć przez Warszawę do innych miast. LOT oferuje najkrótszy czas podróży do Tokio m.in. z Gdańska (13:10 wobec 13:30 SAS-u), Rygi (12:35 wobec 12:40 Finnaira) i Wilna (13:05 wobec 13:30 SAS-u). Jest też konkurencyjny dla pasażerów z Budapesztu (13:00, tyle samo co Austrian), Pragi (13:05 wobec 13:00 Austriana), Krakowa (13:10 wobec 12:50 Finnaira) i Mińska (12:40 wobec 12:25 Aerofłotu). Słabszą ofertę LOT ma z Kiszyniowa, Sofii, Bukaresztu i Belgradu.

Dzięki już dużej i rosnącej wymianie handlowej oraz napływowi inwestycji z Japonii potencjał biznesowy na te trasy jest duży.

Na plus: Dobra promocja

LOT bardzo poważnie podszedł do promocji swojej oferty w Japonii - działy marketingu i PR spółki zadbały o bardzo ważne na tym rynku szczegóły. Poczynając od przetłumaczenia wszystkich materiałów promocyjnych i opracowania ich specjalnie na potrzeby japońskie, po inne komunikaty prasowe (podkreślające cechy ważne dla klientów z tego rynku, np. efektywny hub w Warszawie), po dostosowane do innego trybu pracy lokalnych dziennikarzy komunikatów - LOT zrobił to, co powinno być standardem, ale do tej pory nie zawsze w tej spółce było.

Trudniej nam ocenić promocję skierowaną bezpośrednio do klientów, bo nie widzieliśmy żadnych materiałów reklamowych LOT-u dla pasażerów japońskich.

Poważne podejście do szczegółów promocji i nawiązania dobrych relacji z japońskimi mediami i biznesem cieszą, bo w Japonii lojalność klientów jest bardzo duża. Raz zdobyty i zadowolony pasażer może zostać z LOT-em na długo, ale z drugiej strony podróżni z tego kraju nie dadzą polskiej linii drugiej szansy.

Na plus: Wysoka jakość produktu LOT-u

Polski przewoźnik jako jedyny w tej części Europy lata do Tokio samolotem najnowszej generacji, czyli boeingiem 787. Lufthansa i Finnair wykorzystują starsze airbusy A340, SAS - A330, a Austrian Airlines boeinga 777. Porównywalną ofertę mają jednak przewoźnicy z Japonii (ANA i JAL), które również wykorzystują Dreamlinery.

Poza samą maszyną LOT dobrze dostosował też produkt na pokładzie. Trójklasowy serwis z bardzo dobrą klasą biznes i wyróżniającą się klasą premium ma szansę zachęcić pasażerów. W klasie biznes i premium pasażerowie mogą wybrać specjalnie przygotowane dania kuchni japońskiej, a w klasie ekonomicznej popularne w Azji zupy instant jako przekąski między posiłkami.


Na pokładzie pracują stewardessy mówiące po japońsku (trzy na cały pokład), a do poziomu serwisu nie można mieć większych zastrzeżeń. Dba o niego dyrektor ds. produktu przewoźnika, Krzysztof Moczulski, który podczas naszych lotów pracował jako zwykły steward.

Większe uwagi można mieć do oferty rozrywki pokładowej - w systemie IFE brakuje najnowszych filmów, a oferta filmów japońskich jest niewielka; jeszcze gorzej jest pod względem muzyki. Nie byłoby to problemem, gdyby na pokładzie oferowany był dostęp do internetu (wtedy pasażerowie mogliby korzystać z własnych urządzeń bez pobierania treści przed odlotem), ale tego nie ma, choć powoli staje się to standardem na rejsach długodystansowych. Przedstawiciele mediów zagranicznych zwracają uwagę, że na pokładzie przydałyby się też dania typowo polskie, których w tej chwili brakuje.

Na minus: Bez code-share i duża konkurencja

Największym problemem LOT-u jest to, że przy połączeniu nie współpracuje z żadną linią w ramach code-share. Przez to polski przewoźnik nie może sprzedawać biletów do innych miast w Japonii poza Tokio, nie wykorzystuje też kanałów sprzedaży np. linii ANA, partnera w ramach Star Alliance.

P.o. prezes LOT-u zapowiada, że wkrótce taka umowa zostanie podpisana. Powinna objąć także rejsy krajowe i regionalne polskiej spółki. W ten sposób LOT zmaksymalizuje korzyści, bo będzie mógł skorzystać z przywiązania Japończyków do krajowej marki ANA i sprzedawać bilety pod jej kodem.

Brak code-share utrudnia też walkę z konkurencją, szczególnie o pasażerów do Europy Zachodniej, którzy są przywiązani do większych linii. Nawet tańszy, szybszy i nowocześniejszy LOT nie przyciągnie ich, jeśli nie będą mieli możliwości łatwej rezerwacji biletu.


Pasażerowie biznesowi z pewnością doceniliby też częstsze loty. Należy mieć nadzieję, że połączenie będzie się rozwijało na tyle dobrze, że LOT szybko zdecyduje się na zwiększenie częstotliwości rejsów. Na razie wyniki sprzedażowe są obiecujące. LOT twierdzi, że do końca I kwartału (czyli okresu, gdy ruch do Japonii jest tradycyjnie najmniejszy) sprzedał już 70 proc. biletów.

Popularność połączenia potwierdzają też ograniczone obserwacje Pasazer.com - obydwa wypróbowane przez nas loty były niemal całkowicie zapełnione, choć trzeba pamiętać, że ok. jednej trzeciej pasażerów stanowili członkowie delegacji administracji, biznesu i mediów.

Podsumowanie

Tokio rozpoczyna ekspansję długodystansową LOT-u. W połączeniu z rozwojem oferty połączeń krótkodystansowych ma to doprowadzić do dwukrotnego zwiększenia liczby pasażerów linii do 2020 r. Stolica Japonii to dość oczywisty wybór - konkurencja na tej trasie jest wprawdzie duża, ale walka toczy się o bardzo duży rynek i dobrze płacących pasażerów.

LOT ze swoją ofertą ma szansę zdobyć istotny udział w przewozach między Japonią a Europą Środkowo-Wschodnią. Do tego potrzebne jest jednak porozumienie code-share z ANA i nieustanna silna promocja w Japonii.

Jak powiedział nam jeden z menedżerów LOT-u, "jeśli Tokio się nie uda, to co ma się udać". Bez sukcesu tego połączenia nie uda się otworzyć rejsów do Seulu i Bangkoku, nie mówiąc o kolejnych.

fot. Dominik Sipinski

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
bmiki 2016-03-03 14:47   
bmiki - Profil bmiki
Nie rozumiem czemu na tym rejsie lot nie daje menu podobnie jak w innych liniach.
1.Ponieważ jest w kilku językach rozwiązuje to próby tłumaczenia np. Japończykom co mają do wyboru.
2.Personel wiedziałby co proponuje. (na pytanie a jaka ryba pani odpowiedziała że nie wie ale jakaś biała)
gość_91053 2016-01-24 09:46   
gość_91053 - Profil gość_91053
LH lata do Tokio 748 oraz 380 o czym w art. nie ma mowy ....
gość_4fc57 2016-01-18 16:04   
gość_4fc57 - Profil gość_4fc57
Jak widac na zalaczonym zdjeciu nawet pierwszy rejs opozniony o 40 minut....
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska
Reklama

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy