Wind Jet: Znana przyczyna wypadku
Piotr Bożyk
Reklama
24 września 2010 roku samolot Airbus A319 (EI-DDM) linii Wind Jet tuż po lądowaniu w Palermo wypadł z pasa. Włoscy śledczy ujawnili, że powodem wypadku była zła pogoda. Piloci Airbusa stracili poziomą widoczność podczas nieprecyzyjnego podejścia na lotnisko. Na pokładzie samolotu znajdowało się wówczas 124 pasażerów i 5 członków załogi. Kilka osób odniosło niegroźne obrażenia.
Maszyna wykonywała rejs z Rzymu do Palermo. Samolot otrzymał zgodę na zniżanie do 5000 stóp (1520 m). Jednak przed dotarciem do punktu, w którym rozpoczyna się procedura instrumentalna podejścia załoga poprosiła o zmianę dotychczasowej trasy. Powodem tego żądania były formacje burzowych chmur na północny zachód od lotniska. Metar z godziny lądowania czyli lotnicza informacja pogodowa wskazywała na dużą aktywność burzową w pobliżu lotniska oraz możliwość wystąpienia silnych uskoków wiatrów.
Kontroler przyjął wniosek zmiany trasy i wektorował maszynę do punktu, w którym samolot znalazł się na prostej w odległości 6 mil (11 km) od lotniska. Załoga wykonywała nieprecyzyjną procedurę znaną jako VOR-Z 07 do pasa 07.
Włoska krajowa agencja ds. bezpieczeństwa lotnictwa (ANSV) przedstawiła raport końcowy. Z tego dokumentu możemy dowiedzieć się, że samolot podczas ustabilizowania się na podejściu napotkał bardzo silną ulewę, która ograniczyła widoczność załodze. Pilotem "lecącym" był pierwszy oficer. Natomiast po napotkaniu przeszkody pogodowej stery przejmuje kapitan i wykonuje ostatnią część nieudanego podejścia.
Rejestrator parametrów lotu pokazał, że Airbus nie dotarł do strefy tzw. bezpiecznego przyziemienia. Z dużym impetem maszyna ląduje tuż przed obszarem bezpieczeństwa pasa startowego 07. Samolot kilka razy odbija się od pasa i po przejechaniu 850 metrów wpada w poślizg i wypada z lewej strony pasa. Po wyjechaniu na trawę zapada się główne podwozie i maszyna uderza antenę systemu ILS dla pasa o przeciwnym kierunku (25).
Piotr Bożyk
Fot. Wind Jet
Maszyna wykonywała rejs z Rzymu do Palermo. Samolot otrzymał zgodę na zniżanie do 5000 stóp (1520 m). Jednak przed dotarciem do punktu, w którym rozpoczyna się procedura instrumentalna podejścia załoga poprosiła o zmianę dotychczasowej trasy. Powodem tego żądania były formacje burzowych chmur na północny zachód od lotniska. Metar z godziny lądowania czyli lotnicza informacja pogodowa wskazywała na dużą aktywność burzową w pobliżu lotniska oraz możliwość wystąpienia silnych uskoków wiatrów.
Kontroler przyjął wniosek zmiany trasy i wektorował maszynę do punktu, w którym samolot znalazł się na prostej w odległości 6 mil (11 km) od lotniska. Załoga wykonywała nieprecyzyjną procedurę znaną jako VOR-Z 07 do pasa 07.
Włoska krajowa agencja ds. bezpieczeństwa lotnictwa (ANSV) przedstawiła raport końcowy. Z tego dokumentu możemy dowiedzieć się, że samolot podczas ustabilizowania się na podejściu napotkał bardzo silną ulewę, która ograniczyła widoczność załodze. Pilotem "lecącym" był pierwszy oficer. Natomiast po napotkaniu przeszkody pogodowej stery przejmuje kapitan i wykonuje ostatnią część nieudanego podejścia.
Rejestrator parametrów lotu pokazał, że Airbus nie dotarł do strefy tzw. bezpiecznego przyziemienia. Z dużym impetem maszyna ląduje tuż przed obszarem bezpieczeństwa pasa startowego 07. Samolot kilka razy odbija się od pasa i po przejechaniu 850 metrów wpada w poślizg i wypada z lewej strony pasa. Po wyjechaniu na trawę zapada się główne podwozie i maszyna uderza antenę systemu ILS dla pasa o przeciwnym kierunku (25).
Piotr Bożyk
Fot. Wind Jet
gość
marcowy
jsg
kidloco
krzysiekl