Felieton: Po kraju z przemrużeniem oka

11 sierpnia 2008 10:42
53 komentarzy
Reklama
Latać każdy może – trochę taniej, lub trochę drożej. Ważne, że zawsze bezpiecznie. Latamy daleko, bardzo daleko… lub odmiennie - bardzo blisko. No właśnie… Z tymi bliskimi, iście rodzimymi wojażami na naszym krajowym rynku jest coraz gorzej. Wydawać by się mogło, że gorzej już być nie może… Oby.

Rynek lotów krajowych w Polsce jest bardzo specyficzny. Trudny, i nie rzadko problematyczny. I tak było właściwie od zawsze. Choć jestem skłonny zaryzykować tezę, że te problemy i trudności i związaną z tym specyfikę linie lotnicze fundują sobie same. "Potentatem" w krajówkach jest PLL LOT, wraz ze swoim „podwykonawcą” EuroLOT-em. LOT ma najbogatszą siatkę krajowych połączeń – do niedawna łączył Warszawę ze wszystkimi cywilnym portami lotniczymi w Polsce. Nawet z prężnie rozwijającym się portem w Babimoście. Żeby nie było, iż jestem złośliwy, Babimost zamieniam na Zieloną Górę ;-)

Jednak LOT-u największą bolączką jest fakt, iż nie da się za pośrednictwem narodowego przewoźnika przemieścić między dwoma miastami z pominięciem Warszawy. Dla mnie ta strategia jest niezrozumiała, jednak z poczynań LOT-u wychodzi na to, że czas do takiego faktu przywyknąć.

Był taki czas, kiedy wspominany przewoźnik szumnie ogłaszał swoje pierwsze krajowe połączenie z pominięciem stolicy, jednak zanim doszło do inauguracyjnego lotu na trasie Kraków - Gdańsk, połączenie upadło. Jesteśmy chyba jedynym europejskim krajem tej wielkości, w którym narodowy przewoźnik tak po macoszemu traktuje połączenia pomiędzy dużymi miastami wewnątrz kraju. Lufthansa, Air France, Alitalia, czy chociażby ukraiński Aerosvit potrafią latać po kraju, szerokim łukiem omijając swoje stolice. Polski przewoźnik tego nie potrafi.

Żeby było pikantniej, wciąż słyszymy, że PLL LOT nieustannie dokłada do krajowych połączeń. Prawda jest taka, że nasz przewoźnik dokłada do całej swojej działalności, i to takie pieniądze, że nie trzeba być światowej sławy menadżerem, aby się zorientować, że trzeba się nieźle napracować, aby z taką historią linii, z taką flotą (nienajgorszą przecież), i z taką siatką połączeń nie zarabiać! To akurat LOT robi perfekcyjnie.

Ale wróćmy do połączeń krajowych. Nasz przewoźnik potrafi rocznie przewieźć po kraju blisko milion pasażerów! Ten i tak rewelacyjny wynik byłby zdecydowanie lepszy, gdyby przewoźnik notorycznie nie odwoływał rejsów oraz przewoził pasażerów z pominięciem stolicy. Nawet tak spora rzesza klientów nie pomaga władzom LOT-u wyciągać pozytywnych wniosków.

Konkurencja nie śpi

Polskie Linie Lotnicze LOT miewały na rodzimym rynku konkurencję. Największą karierę w tej kwestii zrobiła „córka” LOT-u, linie Centralwings, które zaczęły przewozić jednym ze swoich Boeingów (!) pasażerów, a częsciej powietrze na trasie z Wrocławia do Warszawy. To był czas, gdy na tej trasie operowały aż trzy linie lotnicze! Wówczas było to także jedyne dochodowe krajowe połączenie LOT-u. Centralwings usprawiedliwiał się, że to tylko przebazowanie samolotu. Jednak z siatki Centralwings zniknęło tak szybko, że nawet nikt tego nie zauważył. Zresztą, żadna strata.

Żeby było wesoło, a pasazer.com miał o czym pisać, i poczynania linii śledzić, to na naszym rynku zaświeciła prawdziwa gwiazda – Direct Fly! Pierwsza, niestrudzona, odważna linia, która za priorytet swojej działalności obrała loty do polskich miast, omijając stolice właśnie. Przewoźnik operował 33 miejsowymi turbośmigłowymi Saab. Bardzo fajne samoloty, sympatyczna linia, przyjazna strona internetowa, wszystko cacy. Ja osobiście najszczęśliwszy byłem z możliwości przelotu do ulubionego Lwowa – 16 godzinna podróż pociągiem to męcząca wyprawa, a tania i szybka podniebna alternatywa na tej trasie to moje marzenie. No i na marzeniach się skończyło.

Jedyna nadzieja w Wizz Air, który już broi na Ukrainie - choć bezpośrednio od samej linii akurat chyba zależy najmniej.

Wróćmy, choć nie na długo, do Direct Fly. Przewoźnik ten po roku swojej działalności ogłosił, iż przewiózł 25 tysięcy pasażerów. Uznał (ja chyba zresztą także) to za spory sukces, i najgłośniej jak to możliwe ogłaszał dopiero prawdziwą ekspansje! Wzrost liczby rejsów z Gdańska do Krakowa, wprowadzenie międzylądowań w Warszawie (a jednak), rejsy do Berlina. Wschód nie wypalił, to zawojujemy na zachód. I co? Linia wkrótce zbankrutowała. Komentarza brak.

Małych i odważnych trzeba wspierać

LOT się obraził. Na polskich pasażerów. Za to, że nie chcą latać. A w szczególności na tych, którzy nie chcą latać do Babimostu, czy Bydgoszczy. I zagroził, że zrezygnuje z tych tras. No to sprawy w swoje ręce wzięła szaremu Polakowi nieznana firma lotnicza – Jet Air. Notabene bliski współpracownik narodowego przewoźnika, od której ten leasingował kilkunastomiejscowe turbośmigłowe maszyny - najmniejsze liniowe pasażerskie samoloty w Polsce.

I teraz nie pozostaje nam nic innego jak kibicować, i trzymać mocno kciuki. Linia operuje na trasie chociażby z Warszawy do Bydgoszczy, do mojego „ulubionego” Babimostu pod Zieloną Górą, a także z Bydgoszczy i Poznania do Krakowa. Ciekawym posunięciem jest trasa z Bydgoszczy do… Poznania. Lot trwa niewiele ponad kwadrans. Przewoźnik bazuje w Bydgoszczy i ten lot to swego rodzaju przebazowanie. A jeśli można jeszcze zabrać kilka osób do Poznania czy Krakowa to już kilku pasażerów więcej i statystyki też wyższe. Złośliwi sceptycy wróżą nienajlepiej kreatywnemu przewoźnikowi, choć ja akurat go polubiłem. Poprzednich zresztą także.

Jednak, aby zakończyć ten felieton, kciuki na chwile musze puścić. Ufam jednak, że to nie wpłynie negatywnie na linie Jet Air. Jednak, gdyby tej się nie powiodło, pozostanie nam Aeroklub Podhalański. Górale, samorządowcy i podhalańscy biznesmeni podczas inauguracyjnego lotu z Łososiny - pod Nowym Sączem, do Warszawy poczciwym kilkudziesięcioletnim "Antkiem" obiecali z ręką na sercu, że będą latać! I na obietnicach się skończyło. Nadzieja umiera ostatnia.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
humbak 2008-08-18 14:44   
humbak - Profil humbak
gralu, hamburgu: Ciekawy pzrepis prasa podaje teraz na zatrzymywanie pociagow. Hamulec reczny, apotem zgloszenie podejrzenia o poijanosci maszynisty na police. hihih
hamburg 2008-08-18 14:29   
hamburg - Profil hamburg
gral: No widzisz...następnym razem tak zrobię :-)))
gral 2008-08-18 14:28   
gral - Profil gral
jak widzisz mozna smialo zatrzymywac pociag.
powiesz ze miales uzasadnione podejrzenie ze
maszynista byl pijany a zeby wzmonic swoje stanowisko
mozesz nawet wezwac policje :)
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy