- Czechy mają większe powodzenie niż Ryga, myślę że też będzie fajnie i też będzie sukces - powiedziała Dorota Sidorko, prezes Portu Lotniczego w Radomiu lokalnym dziennikarzom po powrocie z Rygi.

Na pytanie dziennikarzy jaka jest przyszłość lotniska Sidorko odpowiedziała, że cały czas prowadzone są rozmowy i wyraziła nadzieję, że przyniosą one efekty.

Zainteresowanie lotami z Radomia do Rygi jest znikome - choć spodziewaliśmy się, że tłumów na tej trasie nie będzie, pojedyncze osoby na pokładzie świadczą, że i tak byliśmy optymistami. Komfort dla pasażerów jest wyjątkowy, ale przewoźnikowi chyba nie o to chodzi, by wysyłać praktycznie prywatny samolot do Radomia.

A słowa Sidorko aż trudno skomentować. "Myślę, że też będzie fajnie", "też będzie sukces", "to jest nawet fajny kierunek" - takie wypowiedzi sprawiają wrażenie, jakby dopiero po locie do Rygi prezes lotniska zdała sobie sprawę, gdzie jest położone to miasto, a pierwsze badania rynku wykonała po wylądowaniu w stolicy Łotwy.

Może warto uświadomić pani prezes, że jeśli Polacy chcą koniecznie polecieć jesienią nad morze, to raczej wybiorą kierunki południowe, a nie chłodną, choć piękną Rygę. I choćby z tego powodu te loty mogą okazać się nieco mniej "nawet fajne" niż oczekuje Sidorko.

Pozostaje mieć nadzieje, że przynajmniej w jednym ma rację i loty do Pragi będą cieszyły się większym powodzeniem.

Paweł Cybulak, Dominik Sipiński